
𝑬𝒑𝒊𝒍𝒐𝒈
Mei
Pierwszy raz ocknęłam się, gdy Jihwan wniósł mnie do magazynu, gdzie zabił tamtego mężczyznę i posiadł moje ciało. Kiedy się zorientowałam, zachciało mi się wymiotować. Odchrząknęłam co zwróciło uwagę mężczyzny. Postawił mnie na podłodze, lecz nie puszczał. Spojrzał mi w oczy, a zaraz potem próbował pocałować. Wtedy puściłam pawia, prosto na jego marynarkę.
Odsunął się momentalnie, ale dalej trzymał moje ramiona. Kręciło mi się w głowie i nie miałam czucia w kończynach. Gdy dotarło do mojej świadomości, że to prawdopodobnie z powodu narkotyku, który mi wstrzyknął, na powrót straciłam przytomność.
Kolejne przebudzenie nastąpiło, kiedy ktoś mnie trzymał w stylu panny młodej. Zobaczyłam Jihwan'a podwieszonego pod sufitem na łańcuchach. Już nie wydawał się taki pewny siebie i tego, że mu się wszystko uda. Ten widok sprawił mi lekką radość. Jednak kiedy ktoś zaczął go bić po ciele, poczułam się inaczej. Jedna osoba uderzała jakimś metalowym prętem w żebra, zaś inna batem, jak bito w dawnych czasach niewolników.
Niebawem moja świadomość ponownie zaczęła odpływać i jedyne co na koniec zarejestrowałam to, jak ktoś okrył mnie ciemnym płaszczem o zapachu, który już kiedyś czułam, po czym kazał zanieść do auta. Gdy moje ciało dotknęło skórzanego obicia, przestałam kontaktować.
Kolejnym razem ocknęłam się, kiedy samochód był w ruchu. Powoli otworzyłam oczy, po kilku nieudanych próbach uniesienia powiek. Leżąc na jednym z siedzeń, jak się po chwili domyśliłam w limuzynie, naprzeciwko zauważyłam pana Song, szefa seulskiej mafii.
Momentalnie się poderwałam, przez co poczułam zawroty głowy. Mężczyzna to zauważył i odezwał się do kogoś siedzącego obok niego. Ta osoba przesiadła się nagle na siedzenie, które ja zajmowałam i spytała jak się czuję. Z lekkimi obawami oznajmiłam, że kręci mi się w głowie. Podejrzewałam, że był to lekarz, ponieważ zachowywał się, jakby mnie badał.
Chwilę później wrócił na poprzednie miejsce. Szepnął coś do drugiego mężczyzny. Ten słuchał, nie przerywając mu. Za moment pan Song, odezwał się do mnie:
─ Odpocznij Mei, nic Ci nie będzie. Jak dotrzemy do celu, wszystkiego się dowiesz.
Jego głos brzmiał spokojnie. Skinęłam delikatnie w odpowiedzi, po czym się rozejrzałam. W samochodzie znajdował się barek z napojami i przekąskami. Nagle zachciało mi się pić. Kiedy oblizałam usta pan Song powiedział, bym się poczęstowała. Spojrzałam ponownie na niego, zaskoczona. Moje zdziwienie osiągnęło maksimum, gdy mężczyzna się do mnie uśmiechnął.
Skonsternowana patrzyłam na niego przez moment, następnie podziękowałam i wzięłam do ręki puszkę Sprite'a. Wówczas zamierzałam usiąść wygodniej i zauważyłam na sobie jakieś okrycie. Był to płaszcz. Domyśliłam się, iż należał do szefa mafii. Wtedy do mojej świadomości dotarło, iż to on mi pomógł. Ten mężczyzna mnie coraz bardziej zadziwia. Odłożyłam napój na siedzenie i oddałam panu Song jego własność, ponownie dziękując.
Ten kiwnął głową, znów się uśmiechając. Usiadłam wygodnie i otworzyłam puszkę. Upiłam łyk i spojrzałam w okno. Czując co jakiś czas na sobie wzrok mężczyzny, zastanawiałam się dokąd jechaliśmy. Cała podróż minęła nam w milczeniu.
Jeongguk
Kiedy Mei została zabrana przez Jihwan'a, najpierw się załamałem. Wiedząc jednak, że miałem mało czasu, musiałem działać. Próbowałem nakłonić Eunwoo, by mnie wypuścił, lecz nic na niego nie działało. Nie przekonywały go nawet obietnice, że mu zapłacę dużo pieniędzy. Żadna wymieniona kwota, nie zmieniła jego zdania.
Ostatecznie obyło się bez rozmów. W pewnym momencie zobaczyłem, jak chłopak upadł, a po chwili ujrzałem powód. W korytarzu stała Jungmi, która musiała obezwładnić Eunwoo i zacząłem żałować, że tego nie widziałem dokładnie.
Tuż za dziewczyną dostrzegłem, krzywiącego się Jimina. Nie rozumiałem co się działo dopóki nie oznajmił, że przyjął kulkę zamiast mojej ukochanej. Na szczęście miał kamizelkę, więc skończy się tylko na siniaku.
Byłem w takim szoku, że dopiero po chwili przytuliłem przyjaciela, dziękując mu. Ten ponownie jęknął z bólu, dlatego momentalnie wypuściłem go z ramion. Chłopak zaczął narzekać. Poprosiłem, by pokazał to miejsce. Kiedy rozpiął koszulę i odsunął kamizelkę, rzeczywiście ujrzałem zasinienie. Orzekłem, że najwyżej za dwa tygodnie poczuje się lepiej, a krwiak zniknie.
─ Nie bądź mięczakiem, Park. ─ parsknęła Jungmi, uderzając chłopaka w klatkę piersiową.
Jimin skrzywił się kolejny raz, lecz dalej patrzył na dziewczynę z uwielbieniem. Chwycił jej dłoń i ucałował. Stylistka opuściła wzrok, rumieniąc się delikatnie. Patrzyłem na tą scenę, z uśmiechem na twarzy. Cieszyłem się ich szczęściem.
─ Nie jestem. Tak naprawdę tylko Ty możesz mnie zranić, piękna ─ odparł mój przyjaciel.
Widząc jeszcze większe zawstydzenie na twarzy Jungmi, miałem ochotę się stamtąd ulotnić i zostawić ich samych. Dziewczyna po chwili odchrząknęła, widocznie także czując się niekomfortowo w tej sytuacji. Mnie to nie dziwiło, ale mój przyjaciel już taki był. Zawsze robił co chciał i mówił co myślał. Za to też go ceniłem.
Nagle od strony kuchni zaczęli się do nas zbliżać, jacyś ubrani na czarno zamaskowani mężczyźni. Nie wiedząc kto to był, miałem zamiar przygotować się do obrony, lecz nie musiałem. Zatrzymał mnie głos stylistki.
─ Czas jechać. Tym gnojem zajmą się oni. ─ wskazała na ochroniarza leżącego na podłodze.
Mężczyźni od razu zabrali się do zadania, związując ręce Eunwoo opaską zaciskową. Patrzyłem na to, mając w głowie mnóstwo pytań. Gdy chciałem je zadać usłyszałem tylko, że dowiem się wszystkiego, jednak nie od nich. Nie widząc innego wyjścia, skinąłem tylko głową i ruszyłem za parą do auta zaparkowanego na podjeździe.
Droga nie zajęła nam długo, ponieważ zaledwie dwadzieścia minut. Po przekroczeniu progu domu, zobaczyłem Hoseok'a. Uściskaliśmy się, po czym przyjaciel przedstawił mi Kanę. Gdy o niej mówił uśmiechał się, dlatego pomyślałem, że coś do niej czuł. Cieszyłem się, że on także znalazł dla siebie towarzyszkę.
Kiedy chciałem zapytać Jung'a o co w tym wszystkim chodziło odparł, że z wyjaśnieniami musimy na kogoś poczekać. Zaraz potem zostałem zaproszony do salonu na herbatę, której ze zdenerwowania i tak nie byłem w stanie wypić. Chciałem działać pamiętając, że moja ukochana znajdowała się w rękach sadysty. Hoseok i Jimin uspokajali mnie, niemniej dalej nic nie wyjaśniając.
Spocząłem na jednej z kanap i spojrzałem w okno. Nie przestając się martwić o niebieskooką, a zarazem o nasze maleństwo, mimo wszystko starałem się czekać spokojnie. Aczkolwiek w głowie miałem tylko jedno. Kruszynko, gdzie jesteś?
Mei
Po czterdziestu minutach, byliśmy na miejscu. Pan Song wprowadził mnie do domu, a lekarzowi polecił sprawdzić czy nikt z obecnych nie jest poważnie ranny. Zastanawiałam się o kim mówił.
Kiedy weszliśmy do salonu zobaczyłam przyjaciół, a co najważniejsze Jeongguk'a. Chłopak, gdy tylko mnie dostrzegł, poderwał się z kanapy i w ciągu sekundy był przy mnie.
Od razu znalazłam się w jego ramionach. Westchnęłam czując to ciepło bijące od niego. Momentalnie cały stres ze mnie zszedł i się rozpłakałam. Czarnowłosy zaczął wycierać łzy z moich policzków. Tą cudowną chwilę, przerwał nam głos pana Song:
─ Zostawicie nas na trochę samych? ─ zwrócił się do tych, co znajdowali się dalej w salonie.
W tym momencie zauważyłam Jimina. Zrobiło mi się słabo, gdy przypomniałam sobie, co dla mnie zrobił. Spojrzałam na Jeongguk'a, po czym pocałowałam krótko jego usta. Następnie zanim przyjaciel opuścił salon, przytuliłam go. Wiedziałam, że żadne słowa nie oddadzą mojej wdzięczności, dlatego milczałam. Chłopak jęknął cicho, więc uniosłam wzrok na jego twarz. Brązowowłosy szepnął "potem Ci opowiem", cmoknął moje czoło i wyszedł z resztą.
Wtedy pan Song zaprosił nas na kanapę, samemu także siadając na jej drugim końcu. Przez moment sprawiał wrażenie, jakby w głowie układał co miał dokładnie powiedzieć. W końcu się odezwał:
─ Chyba powinienem najpierw wyjaśnić, od kiedy biorę w tym udział. Otóż, wszystko zaczęło się, po śmierci Junghyuna... Myślicie, że nie wiedziałem, jak zginął?
To pytanie sprawiło, że odrobinę się wystraszyłam. Starszy z braci, był przecież jego pracownikiem. Niemniej następne słowa mężczyzny, uspokoiły mnie. Szef mafii doskonale zdawał sobie sprawę, z podejścia młodszego do broni. Dlatego zastanowiło go, dlaczego zdecydował się na taki krok.
Im dłużej go słuchałam zdawałam sobie sprawę, że on tak naprawdę od tamtej pory nas wspierał.
Jak się okazało, znał wszystkie fakty i posunięcia ojca Jeongguk'a. To on pomógł Jinowi ukryć mojego ukochanego, a także postarał się, by Jihwan go nie odnalazł.
Kana, która opiekowała się naszym przyjacielem, także była wynajęta przez niego. Niestety mężczyzna nie mógł zdradzić swojego udziału i czuł się winny pobiciu Hoseok'a.
Jak można było się domyślić, pan Song miał wielu wrogów, którym najstarszy Jeon byłby zdolny zdradzić pewne rzeczy, a tamci mogli wykorzystać to przeciwko niemu.
Kolejne informacje nie robiły na mnie już takiego wrażenia. Jak na przykład to, że Jungmi tak naprawdę od dawna pracowała dla szefa mafii, a projektowanie ubrań było jej pasją. Co doskonale do siebie przypasowało.
Ponadto od momentu, kiedy Hoseok i Jimin oznajmili mi, że mają plan, tak naprawdę postępowali według instrukcji pana Song.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że mimo tego jak cierpiałam, mężczyzna nie mógł tak po prostu wejść do domu, by mnie stamtąd zabrać. Wiedział bardzo dobrze, iż znajdowali się w nim ludzie, których darzyłam uczuciem.. Sam też nie chciał narażać niewinnych osób, takich jak pani Min i Nabi.
Potrzebował zasłony dymnej, za którą miały posłużyć przygotowania do ślubu. Jednak nie przewidział jednego, że najstarszy Jeon się dowie o planie. Prawdopodobnie to podejrzenia Eunwoo i Jihwan'a, do tego doprowadziły.
Nie sądziłam, że pan Song miał w sobie, aż taki pierwiastek dobra, lecz zaskoczyło mnie to pozytywnie. Aczkolwiek dalej pozostawała kwestia, z jakiego powodu w ogóle się mną przejmował i chciał mi pomóc. Ostatecznie przez tą sprawę, stracił pieniądze i pracowników. Chwilę później miałam się tego dowiedzieć.
─ Mógłbym zostać na moment sam z Mei? ─ szef mafii skierował to pytanie do Jeongguk'a.
Ten spojrzał na mnie z lekkim strachem, lecz ja pokiwałam głową posyłając mu uspokajający uśmiech. Z jakiegoś powodu, przestałam się bać w obecności mężczyzny. Wtedy mój ukochany ucałował czule mój policzek i zwrócił się do pana Song:
─ Dziękuję za wszystko. Przede wszystkim za to, że uratował pan moją kruszynkę. ─ starszy uśmiechnął się, słysząc to określenie.
Odparł, że nie ma za co i chłopak wyszedł z salonu. Wtedy usłyszałam, że wydała się także informacja o mojej ciąży. Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć, a po chwili pan Song przeprosił mnie, że dopuścił do gwałtu. Pokręciłam głową, bo nie winiłam go za to.
Zaś, kiedy sama chciałam poruszyć temat Jihwan'a i jak podejrzewałam jego śmierci, to szef mafii zaprzeczył ruchem głowy, dając mi do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać. Skwitował całą sytuację, jednym zdaniem:
─ Dostał to na co zasłużył.
Nie drążyłam tematu i oboje milczeliśmy przez chwilę. Do momentu, kiedy mężczyzna rzekł:
─ Jesteś tak podobna do mojej córki, Mei. ─ podał mi fotografię, którą wyjął z portfela.
Widząc twarz dziewczyny, doznałam olśnienia. Wszystkie puzzle zaczęły do siebie pasować, gdy przyjrzałam się jej rysom i włosom, które były bardzo podobne do moich. Wtedy zrozumiałam, dlaczego mi pomagał. Zrobiło mi się miło, ponieważ nawet mój własny ojciec tak się mną nie przejmował. Posłałam mężczyźnie pełen wdzięczności uśmiech, który odwzajemnił.
Po chwili zapytałam o jego córkę. Okazało się, że z powodu obaw o jej bezpieczeństwo, wysłał ją za granicę, zmieniając tożsamość. Nie widział jej osobiście ponad dziesięć lat. Dostawał tylko zdjęcia, od osób z jej otoczenia, które tam jej strzegły. Zaczęłam żałować pana Song. Po chwili oddałam mu fotografię.
Następnie podziękowałam za wszystko co uczynił dla mnie i Jeongguk'a. Zbył to machnięciem ręki. Potem zapytał czy może mnie przytulić, na co zgodziłam się z lekkim wahaniem. Ramiona mężczyzny sprawiły, iż poczułam jakby to tata mnie obejmował. Kiedy się odsunął, poprosił:
─ Zgodzisz się, bym czasem was odwiedził, a potem także wasze dziecko?
Powiedziałam, że porozmawiam o tym z czarnowłosym i odezwiemy się. Pan Song to zaakceptował, po czym podał mi wizytówkę. Widniał na niej, jego prywatny numer telefonu. Oznajmił, bym dzwoniła w każdej sprawie, jeśli będę tego potrzebować. Podziękowałam i mężczyzna wstał.
Odprowadziłam go do drzwi, gdzie jeszcze raz podziękowałam. Dostałam w zamian uśmiech i za moment mężczyzna wsiadł do auta. Gdy odjechał, ruszyłam do kuchni. Tam Jeongguk relacjonował reszcie to, czego nie wiedzieli.
Nie dodałam nic na temat córki pana Song, ponieważ uważałam, że nie powinnam. Gdy zostałam sama z czarnowłosym, tylko jemu opowiedziałam to, co usłyszałam po jego wyjściu. Chłopak odparł, że nie ma nic przeciwko, by mężczyzna nas czasem odwiedził. Był mu wdzięczny za uratowanie mnie.
Dalsza część dnia minęła na rozmowach z przyjaciółmi i jedzeniu. Poznałam w końcu Kanę i momentalnie złapałyśmy wspólny język. Czułam ogromną radość, że Hoseok trafił właśnie na nią.
Wieczorem leżąc w łóżku z czarnowłosym, przeprosiłam go za zabicie jego ojca. Chłopak był zaskoczony. Pokręcił głową i odparł:
─ Dla niego ważne były tylko pieniądze. Nie mam Ci czego wybaczać, uratowałaś mi życie. Kocham Cię, Mei.
Pocałował mnie niezwykle czule, co ja od razu oddałam, próbując przekazać mu w ten sposób, jak mocno to odwzajemniam. Wreszcie czując się bezpiecznie, zasnęłam szczęśliwa w ramionach Jeongguk'a.
● ● ●
Tydzień później
Pogrzeb najstarszego Jeon'a był kameralny. Pojawiliśmy się tylko my, nasi przyjaciele oraz pan Song. Byliśmy tam nie dla zmarłego, tylko jako wsparcie dla czarnowłosego. Mając szerokie znajomości szef mafii załatwił, że w papierach dotyczących śmierci lichwiarza było wpisane, iż zginął zabity przez włamywacza.
Gdy opuszczaliśmy cmentarz, Jeongguk podziękował nam i zaznaczył, że jego ojciec właśnie przestał istnieć, a co za tym idzie, nie chciał więcej o nim słyszeć. Uścisnęłam czule jego dłoń, po czym wróciliśmy do naszego nowego domu.
Lokum zostało zakupione w Busan. Posiadało wiele zabezpieczeń, a także ochronę na całym terenie. Mimo wszystko Jeongguk bał się o moje bezpieczeństwo, co uważałam za urocze. Na szczęście pracownicy byli mało widoczni, dlatego można było zapomnieć o ich obecności. Hoseok oraz Jimin także przenieśli się do tej miejscowości. Obaj chcieli podtrzymać naszą przyjaźń. Mnie to osobiście bardzo cieszyło.
Jako jedyny spadkobierca, Jeongguk przejął z pomocą pana Song majątek po ojcu. Postanowił połowę spadku oddać na cele charytatywne. Drugą część zamierzał wykorzystać na nasze utrzymanie, bo uważał, że nie mógł w tej chwili zaczynać od początku, skoro niedługo miało się urodzić nasze maleństwo. Oczywiście wpłacił pewną kwotę do banku na procent. Były to pieniądze, na przyszłość dla dziecka.
Czarnowłosy razem z przyjaciółmi otworzyli agencję detektywistyczną, z której usług korzystał czasem także pan Song. Mężczyzna dwa razy w miesiącu nas odwiedzał. Jego wizyty oraz rozmowy z mężczyzną, sprawiały mi przyjemność. Mój ojciec zaś, nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Zawsze odkładał słuchawkę, gdy dzwoniłam. Szef mafii zabronił go wpuszczać do kasyna, które należało do niego, by nie popadał w dalsze długi.
Zanim mój brzuch stał się widoczny, Jeongguk zapytał mnie jeszcze raz czy za niego wyjdę. Bez wahania się zgodziłam i na drugi dzień wzięliśmy ślub na plaży. Zawsze marzyłam o tym, by tata zaprowadził mnie do ołtarza, jednak z wiadomych przyczyn było to niemożliwe. Aczkolwiek, kiedy pan Song zjawił się na uroczystości i sam mi to zaproponował, przystałam na to.
Miałam na sobie suknię z projektu Jungmi, lecz innego niż poprzednio. Ta kreacja była cała z koronki, z bawełnianą podszewką. Zdziwiło mnie, gdy Jeongguk wypowiedział słowa własnej przysięgi. Naprędce sama wymyśliłam deklarację wiecznej miłości, którą przypieczętowaliśmy pocałunkiem. Byliśmy ogromnie szczęśliwi.
Wesele przypominało przyjacielską posiadówkę, jednak nie obyło się bez tańców. Cały czas się uśmiechałam, gdy kręciłam się z mężem na tarasie, podczas naszego pierwszego. Potem obserwowałam, jak Jungmi i Kana tańczyły wtulone w naszych przyjaciół.
Podczas nocy poślubnej, którą Jeongguk zaczął od złożenia wielu pocałunków na każdym zakamarku mojego ciała, jęcząc z przyjemności pozwoliłam, by kochał się ze mną do białego rana. Wiedziałam, że ta noc pozostanie w moich wspomnieniach na zawsze.
● ● ●
Pewnego dnia, gdy do porodu zostało jakieś dwa miesiące i mój brzuch przypominał już piłkę, co dla czarnowłosego było urocze i często się do niego tulił, całował go i mówił do maleństwa, postanowiłam zadzwonić do mamy.
Rodzicielka słysząc mój głos, rozpłakała się. W ciągu dwóch dni przyjechała do Busan. Razem ze swoim nowym mężem Roberto. Mężczyzna przytulił mnie, gdy nas przedstawiono. Przez resztę dnia, opowiedziałam mamie o wszystkim co się wydarzyło. Kobieta zapewniła mnie, iż Lee był moim ojcem. Ponadto nie odeszła od niego do innego mężczyzny, lecz dlatego, że zaczął grać w kasynie i używał przemocy wobec niej.
Jeśli chodziło o rozwód, musiała ustąpić. Wszystko przez to, że była w obcym kraju, gdzie nie znała prawie nikogo, a mój ojciec postawił sprawę jasno. Jeśli, by walczyła w sądzie o prawa rodzicielskie, mężczyzna oznajmił, że jemu uwierzyliby we wszystko, ponieważ był w swoim kraju. Na domiar złego powiedział, że jeśli nie zgodzi się na jego warunki, miał jej mnie odebrać, po czym oddać do domu dziecka. Nie mieściło mi się to w głowie.
Ostatecznie ojciec nawet po zrobieniu przeze mnie badań genetycznych, nie chciał utrzymywać ze mną kontaktów. Wtedy przestałam naciskać. Mama zaś, przeprowadziła się do nas na czas ciąży, a potem dosyć często przyjeżdżała tu z mężem. Zauważyłam nawet, że zbliżyła się także do Jeongguk'a, co niezwykle mnie cieszyło.
Zgodnie z terminem, urodziłam synka, któremu daliśmy na imię Jeonsan. Chłopiec od razu skradł serca wszystkich wujków, dzięki którym zyskał też ciocie, babci, a także przyszywanych dziadków, włączając w to pana Song. Po pewnym czasie, zaczęłam traktować mężczyznę jak ojca, co jemu również odpowiadało.
● ● ●
Kilka miesięcy po porodzie, Jeongguk zakomunikował mi, że następnego dnia wyjeżdżamy na miesiąc miodowy, a dokładniej na tydzień. Odrobinę się obawiałam, by zostawić synka, lecz moja mama mnie uspokoiła. Staliśmy we trójkę w kuchni.
─ Zaplanowałeś to! ─ prychnęłam do męża.
Ten się zaśmiał i objął mnie, mimo mojego lekkiego sprzeciwu. Po chwili jednak, sama przytuliłam się do czarnowłosego. Mama posłała mi uśmiech.
─ Zapominacie o mnie. ─ rzekł Roberto, wchodzący do pomieszczenia.
Gdy zjawili się także nasi przyjaciele z dziewczynami, nie miałam już żadnych argumentów, by się sprzeciwić. Za moment tylko zaczęłam instruować wszystkich, jak powinni zajmować się Jeonsan'em. Spotkało się to ze śmiechem wszystkich obecnych.
Wtedy skapitulowałam i dałam się przekonać Jungmi i Kanie, byśmy pojechały na wspólne zakupy, podczas których za ich namową kupiłam kilka seksownych piżam oraz kompletów bielizny.
Po powrocie do domu zajrzałam do pokoju synka, by go ucałować na dobranoc i popatrzeć chwilę na jego spokojne oblicze, gdy spał. Potem sama wzięłam szybki prysznic i dołączyłam do Jeongguk'a w łóżku. Niebawem my także odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.
●
Rankiem mieliśmy zjeść śniadanie na tarasie. Gdy wyszłam na zewnątrz, doznałam lekkiego szoku. Prawie w całym ogrodzie, zostało zasadzonych mnóstwo krzewów piwonii. Przeważały te w białym kolorze, które od razu przywołały wspomnienia.
Poczułam, jak ktoś mnie objął od tyłu. Był to Jeongguk, którego rozpoznałam, przez zapach perfum. Dotknęłam jego rąk, owiniętych wokół mojego ciała.
─ Podoba Ci się? ─ zapytał.
Obróciłam się w jego ramionach, by być przodem do niego. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Po jego minie zorientowałam się, że chciał coś jeszcze powiedzieć. Chwilę później się doczekałam.
─ Powinienem mimo wszystko podziękować naszym ojcom. To dzięki nim, mam teraz taką cudowną żonę, którą kocham całym sercem. ─ rzekł poważnie, lecz na jego ustach gościł uśmiech.
─ Też Cię kocham, Ggukie. ─ odparłam od razu.
Za moment usta Jeongguk'a nakryły moje. Pocałunek był niesamowicie czuły, miękki i wypełniony naszą wspólną, bezgraniczną miłością...
• • • • • • • • • • • •
Czy to koniec? Tak... 😔
Czy płaczę? Tak... 🥺
Dziękuję bardzo wszystkim za czytanie tego opowiadania, za każdą gwiazdkę i komentarz 🥰
W szczególności chciałam bardzo podziękować:
Kajdiii - za wsparcie, motywację i to, że byłaś przy mnie ♡
Xx_Ki-chan_xX - za każdy komentarz i słowa otuchy ♡
emortuus__ - za wsparcie i pomoc, a także za każdy uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy dzięki Tobie ♡
Dobranoc ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro