(nie)zasypiaj
- To wszystko? - spytała ekspedientka spoglądając na dziewczynę w młodym wieku.
- Tak - odparła wyciągając z czarnego portfela podaną kwotę.
Po chwili otrzymała resztę. Wrzuciła małonominałowe monety do kieszeni i natychmiast spakowała do reklamówki trzy paczki kawy -to właśnie kupiła.
Ostatnio piła tego coraz więcej. Bała się zasnąć. Próbowała już wszystkiego. Nocowałau rodziców myśląc, że zmiana miejsce pomoże, lecz było tylko gorzej. Nie wiedziała gdzie szukać pomocy.
*
- Wróciłam - powiedziała wchodząc do mieszkania, które dzieliła ze swoim chłopakiem.
Przytulne, małe mieszkanie, w którym działy się te wszystkie rzeczy.
Było po dwudziestej. Dziewczyna skierowała się w stronę kuchni stawiając na blacie reklamówkę z zapasem kawy.
- Kochanie, po co aż tyle? - spytał Taehyung spoglądając na swoją partnerkę.
- M-muszę dziś dłużej posiedzieć... Wypełnić dokumenty do pracy - skłamała. Chciała aby ta wymówka była prawdziwa ale było zupełnie inaczej.
- Kochanie, musisz odpocząć - zaczął obserwując ją dokładnie - Wyglądasz na wykończoną. Cały czas pracujesz.
- Nie, Taehyung naprawdę muszę trochę popracować - szepnęła i opuściła pomieszczenia czując jak do jej oczu zaczynają napływać łzy. Chciała mu powiedzieć, ale nie mogła. Miała obawy i... Zakazano jej.
Nie wiedziała jak ma od tego uciec. Czuła się jakby była w klatce, jedyne co mogła to wyglądać z za metalowych krat na piękny świat.
Usiadła przy biurku popijając mocną kawę.
Jej organizm był wykończony, ale nie mogła iść spać.
Nie dziś. Nigdy... Wiedziała, że nie wytrzyma bez snu, ale chciała dać z siebie wszystko. Strach był zbyt wielki, aby zamknąć oczy i po prostu odpłynąć do krainy ciemności i bólu.
- Czekałem... - usłyszała za plecami. Znowu była tutaj. Ciemność, zimno i on. Czuła jego obecność za sobą. Oddychała szybko chcąc nabrać siły przed bólem, który za chwilę zostanie jej zadany.
- To zaczynamy... .
Łazienka, tam spędziła ponad godzinę będąc cała rostrzęsiona. Od razu po przebudzeniu podniosła się z łóżka biegnąc w stronę ówcześnie wspomnianego pomieszczenia, aby złapać chwilę wytchnienia.
Nie chciała już więcej mieć tych koszmarów, ale nic nie mogła na to poradzić. Nie wiedziała co jest, tego przyczyną. Nawet te cholerne kawy pełne kofeiny jej nie pomógły. Zasnęła, po prostu zasnęła.
- Kochanie, otwórz - usłyszała głos Taehyung'a, który odbił się echem trafiając prosto do jej głowy. Brzmiał tak samo. Bała się tego wszystkiego. Powoli zaczynała tracić zdrowy rozsądek. Chciała jego bliskości, ale się bała. Bała się go przez te rażące podobieństwo między nim a tym potworem z jej koszmarów.
- Otwórz, słyszysz? - mówił, a jej oczy na nowo zaszły łzami.
- Chcę być sama - wyszeptała.
- Ale ja nie chcę, żebyś była sama - powiedział opierając swoje czoło o drewniane drzwi. Dzieliła ich cienka ściana, lecz ona za żadne skarby nie chciała go do siebie dopuścić.
- Jest dobrze - odparła. Nie mogła mu pokazać, że coś jest nie tak... Obawiała się. Strach i bezradność wzięły górę, a jej ciało zaczęło drżeć.
Nie chciała! Nie mogła! Potrzebowała pomocy, ale nie wiedziała gdzie ma jej szukać...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro