Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝑹𝑶𝒁𝑫𝒁𝑰𝑨Ł 𝟐

JEGO WZROK nawet na moment nie opuścił sylwetki brunetki o tak pociągającym i pełnym Gracji chodzie. Jak nie mógł patrzeć? Wszyscy się jej przyglądali gdy ta zaczesywała uciekające pasemko jej włosów za ucho gdy czytała książkę w bibliotece, jak jej oczy skupiają się na trzech nastolatkach którzy nie opuszczali ją nawet na chwilę.

Iris była ostoją Sama w sobie ci którzy raz połączyli wzrok z nią nie mogli już więcej wrócić z tej pięknej tafli zamarzniętej wody, i tak właśnie skończył Syriusz po tym jak nie tylko spotkał po raz pierwszy jej oczy, ale jako jedyny sprawił że na jej twarzy zawitał uśmiech.

Szturchnięcie- tyle potrzebował by wybudzić go z dziwnego transu w jaki wprawiła go nastolatka. Dumbledorowie mieli w sobie coś co przyciągało innych do siebie. Ich tajemniczą aura ich potęga, to było coś co nie pozwalało odwrócić od nich wzroku.

- Łapa ostatnio zachowujesz się dziwnie. Wszystko ok?- Zapytał przejęty przyjaciel Blacka. James zawsze był przy nim, od czterech lat zawsze u jego boku i chłopak o wiecznie roztrzepanych włosach zdarzył poznać Syriusza na tyle by wiedzieć gdy coś się z nim działo.

- Tak wszystko ok...- powiedział jakby w transie jak gdyby ktoś na niego rzucił zaklęcie ogłupiające.

- Nie przejmuj się to zaklęcie które posiadają jedynie Dumbledorowie, za miesiąc będzie znów sobą no chyba że.- urwał w połowie Remus podbudowując napięcie.

- Co co jeśli mi nie przejdzie? Czy ja umrę?- Zapytał przerażony Syriusz.

- Chyba że znów spojrzysz w oczy Iris, wtedy zgubisz się już na zawsze.- nastraszył chlopaka Remus. Chłopak też kiedyś był w tym stanie co Black, ale u niego trwało to jedynie jeden dzień, gdy dziewczyna przeszła obok niego a on mógł poczuc jak wielka moc posiadała ta drobna dziewczyna.

Iris w tym samym czasie słuchała Bartyego, który opowiadał jej o jednej z dziewczyn z Slytherina- bo skąd indziej? Która zaczęła fo śledzić gdziekolwiek pójdzie.

- Może powinieneś dać jej szanse?- oznajmiła nie do końca przejmując się tym co opowiadał chłopak który razem z nią chodził na obronę przed czarna magia, gdy pozostała dwójka z ich grupy uczęszczała na astronomię.

- Żartujesz Iris? Zacznijmy od tego że ona łazi za mną krok w krok na przerwach i w pokoju wspólnym tylko się gapi, to mnie przeraża.- oznajmił I przytulił się do niej udając że płacze desperacko w jej ramię.

- W takim razie zignoruj ja, nie musisz nic robić Barty. Jak chcesz odstrasze ja.- powiedziała nie odpychajac przyjaciela. Barty był jedyna osoba jaka uznawała za najbliższego przyjaciela, nigdy by mu tego nie powiedziała prosto w twarz, ale jie przeszkadzało jej gdy ten ja przytulał obejmował jej ramię lub kładł swoją głowę na jej kolanach gdy tą czytala na kanapie w pokoju wspólnym.

- I jak to masz zamiar zrobić hmm Iris?- Zapytał ją Crouch uśmiechając się w ten swój typowy sposób, który nie jedna dziewczyne owinąć wokół swojego palca, lecz nie Iris, ona była na swoj sposób odporna na jego usmiexh i mile słówka, może dlatego że sama oczarowywała innych swoim wzrokiem?

- Spojrze na nią moim lodowatym spojrzeniem.- Odpowiedziała kompletnie poważnie wywołując śmiech pod nosem chlopaka który ukrył go za książka od obrony orzed czarna magia.

- W takim razie zrob to błagam xie moja zbawicielko i jedyna prawowita wlascicielko do mego serca.- oznajmił kładąc swoją głowę na ramieniu ślizgonki.

- Wooe nie dotykać twojego serca.- powiedziała zdegustowana wyznaniem chlopaka odpychajac głowę chlopaka wraz z wejściem nauczyciela który był chyba najmilszym jakiego można było spotkać lecz ciętym jak ktoś go nie słuchał.

- Mimo że to was kolejny rok w Hogwarcie nie oznacza że będzie to luźny rok. W czwartej klasie będziecie mieli więcej nauki niż sądzicie. Za rok odbędzie się turniej trojmagivzny i jedno z was może zostać uczestnikiem.- zaczął swój wykład profesor Carrow.

- Będziesz startować?- Zapytał Barty pochylając się nad brunetka, która tylko na niego obojętnie zerknęła myśląc nad odpowiedzią.

- Nie mam pojęcia.- w końcu Odpowiedziała. Nigdy niw mogła robić coś beż planu, mając na głowie stworzenie armii wojowników wraz z swoim wujkiem u boku nie mogła działać pochopnie. Nawet przyszłe zdarzenia muszą być omówione z dyrektorem.

Jego ciało samo się poruszało chcąc byx jak najbliżej dziesczyny, nie wiedział ck na niego tak działało. Czul się jakby był pod wpływem amortenci, która powodowała jego obsesję na punkcie bratanicy dyrektora. Widział jak ta właśnie wchodzi do jakiegoś pomieszczenia i znika, podejrzewao że poszła do swojego wuja po poradę lub jakieś Rodzinne spotkanie polekcyjne, nie miał pojęcia- nie znał jej, chodź od pamiętnego pierwszego dnia po powrocie z wakacji chcial ja poznać bliżej.

Wiec czekał, siedział na posadzce opierając swoje plecy o kamienne ściany zamku zerkając co jakiś czas na wejście do gabinety dyrektora, kczekujac na wyjście tej dziwnej dziewczyny, mając tonę pytać które chciały opuścić jego usta jak tylko znów spotka się z jej oczami.

- Black?- usluszalbgdy przez moment się wylaczyl, ale czy to był moment? Może tak siedział znacznie dłużej, na tyle by dziewczyna wyszła i pokazała się stojąc nad nim.

- Dlaczego od kiedy się usmiechnelas nie mogę przestać o tobie myśleć?- Zapytał oczekując na odpowiedź z jej strony.

- Nie mam pojęcia Black. Ale może ma to związek z twoim ciągłymi śledzeniem mnie.- oznajmiła wyrywając Syriusza z dziwnego stanu dotykając jego ramienia. Tym razem nie patrzył w jej oczy jie miał zamiaru, wolał nie ryzykować ponownie tego dziwnego transu.

- Spokojnie Black nie mam zamiaru się do ciebie uśmiechać po raz drugi.- ozajmila i usiadła koło niego jakby po to by dać mu jakieś niemie wsparcie. Nie wiedziala jak zachować się wokół brata jej przyjaciela, ona była przyzwyczajona do towarzystwa ślizgonow I tego że oni nie potrz4bowali słów by się rozumieć, potrzebowali towarzystwa i niemego zrozumienia.

- Co to było?- Zapytał ponownie nie rozumiejąc co się mi przytrafiło po zobaczeniu uśmiechu dziewczyny.

- Moja klatwa.- oznajmiła i jej głową odwróciła się od Blacka latrzac w głąb korytarza.

- Jaka klątwa?- Zapytał ją mając nadzieję na odpowiedź w końcu TK była jedyna dziewczyna która była blisko jego brata l, chciał zrozumieć co przyciągnęło Regulusa do niej.

- Gdy się usmiechne osoba do której to było kierowane, będzie w stanie jakby po amortenci. Obsesja, sztuczna miłość to się dzieje.- wyjawiła. Pierwszy raz komuś mówi o tym jak działa jej życie jej oemocjs, cała ona.

- To musi być ciężkie.- skomentował opierając głowę o bruk.

- Można tak uznać, nikt nigdy nie zobaczy mojej prawdziwej ja. Ale nauczyłam się z tym żyć. W moim życiu nie ma czasu na emocje.- ostatni komentarz jaki wydobył się z jej ust gdy wstała i zaczęła odchodzić.

To była Iris, Syriusz nie wiedział jak osoba w jego wieku mogła ukrywać emocje, on wkurzał się, przeżywał, szlochał i śmiał się aż do bólu mięśni brzucha. A ona? Musiała się zadowolić jedynie delikatnym uniesieniem kącików ust hy pokazać że coś jest zabawne.

Jak smutne i monotonne musiała prowadzić życie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro