Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 ~ Gorący narzeczony i bojowa narzeczona

Mei

Widok jaki tam zastałam, zaszokował mnie ogromnie. Nigdy wcześniej na żywo, nie widziałam dwójki ludzi uprawiających seks. Poza tym biorąc pod uwagę, że jedną z tych osób był mój narzeczony. Drugą zaś okazała się... Minji!

Ich splecione ciała, oblane potem, przyspieszone oddechy i sapnięcia oraz jęki sprawiły, że się okropnie zawstydziłam. Pisnęłam i upuściłam tacę, co zwróciło uwagę tamtej dwójki. Na twarzy Junghyun'a zobaczyłam zaskoczenie. Po chwili uciekłam do swojego pokoju.

Przywarłam do zamkniętych drzwi, o które oparłam się plecami. Próbując się uspokoić, coś mi się przypomniało. Teraz rozumiem, dlaczego patrzyła na mnie jakby z zazdrością. Za moment przestraszyłam się tego, co zrobi w tej sytuacji mój narzeczony.

Bojąc się co będzie, gdy tu się pojawi, poszłam do łazienki. Obmyłam tam moje niezwykle palące policzki i poprawiłam makijaż. Wtedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami od pokoju. Czując serce prawie w przełyku ze strachu, wyszłam powoli z toalety.

Zobaczyłam tam Junghyun'a, który zbliżył się. Chwycił mnie za szyję i przyparł do ściany. Nie mogłam się ruszyć i dodatkowo złapać oddechu. Patrząc cały czas w moje oczy, powiedział:

─ Jeśli mój ojciec się o tym dowie, albo ktoś inny, nie skończy się tylko na siniaku ─ uderzył mną o ścianę, co nieźle zabolało, po czym dodał ─ ale dziękuję moja przyszła żonko, że chciałaś mi przynieść obiad.

Wtedy pożałowałam, że się nad nim ulitowałam, on na to nie zasługiwał. Gdy z moich oczu poleciały łzy, przez ucisk jego dłoni na moim gardle, puścił mnie. Złapałam oddech, krztusząc się. Junghyun przez chwilę przyglądał mi się, po czym przysunął znowu.

─ Czyżbyś była zazdrosna, skoro tak uciekłaś? ─ zapytał.

Chyba już całkiem upadł na głowę. Pokręciłam głowę i chciałam się odsunąć, ale on mi nie pozwolił. Złapał za moją talię i rzucił na łóżko. Moje ciało przejęło przerażenie i się spięłam. Narzeczony zaraz dołączył, przyciskając mnie do materaca. Jak tylko zaczęłam się bronić, unieruchomił mi ręce. Chciałam wtedy krzyknąć, ale zakrył moje usta, wolną dłonią. Byłam w potrzasku i czułam się źle, przez co się rozpłakałam.

Jemu to nie przeszkadzało, zaczął całować moją twarz, po czym jego usta zeszły na szyję. Gdy próbowałam się poruszyć, przygniótł mnie bardziej i wessał się w skórę na szyi. Pisnęłam, a Junghyun za chwilę się uniósł uwalniając moje ciało. Następnie wyszedł z pokoju, śmiejąc się obleśnie.

Rozpłakałam się bardziej i zaczęłam walić pięścią w poduszkę. Czułam się okropnie. Trzęsąc się, ruszyłam do łazienki. W kabinie, gdy próbowałam zmyć dotyk ust Junghyun'a, dalej nie przestałam płakać. Tarłam silnie miejsca, których dotykały jego wargi. Po opuszczeniu prysznica, spojrzałam w lustro.

Na policzku prawie nie było śladu siniaka, jednak zobaczyłam co innego. Sine miejsce na szyi, gdzie narzeczony wessał się w skórę. Pieprzony zostawił mi malinkę! Nikt nigdy nie zrobił mi tego, ale miałam świadomość, jak to powstaje.

To mnie okropnie zdenerwowało. Jednak wiedziałam, że nie mogę nic na to poradzić. Poza tym uczucie obrzydzenia było silniejsze. Ubrałam się w jakieś przypadkowe ciuchy, usiadłam w kącie pomiędzy ścianą a komodą i znów się rozpłakałam.

Siedziałam tam jakiś czas. Nagle rozległo się pukanie, a zaraz potem ktoś wszedł. Podejrzewałam, że to Hoseok, ale nie podniosłam się. Chłopak musiał usłyszeć mój płacz, bo zanim mnie zawołał, podszedł. Od razu zauważył moje zapłakane oczy. Ukucnął przede mną i zapytał co się stało. Ja pokręciłam tylko głową. Wtedy ochroniarz mnie podniósł i posadził na łóżku przytulając do siebie. Mój szloch się nasilił.

Hoseok zaczął mną kołysać, dzięki czemu wkrótce się uspokoiłam. Dalej jednak, nie chciałam mu nic powiedzieć. Gdy zamierzałam się podnieść, chłopak mnie zatrzymał. Nie wiedziałam o co chodzi. On popatrzył na moją szyję. Cholera, zapomniałam to zakryć! Spojrzeliśmy sobie w oczy.

─ Junghyun Ci to zrobił? ─ spytał ochroniarz.

Ja nie planowałam mu tego opowiadać, bo samo przypomnienie o tym sprawiało, że było mi nie dobrze. Odparłam tylko:

─ Proszę, nie mów nikomu.

Hoseok wyglądał, jakby moja prośba mu się nie spodobała, ale pokiwał głową. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa. Za moment zapytał czy jadłam, na co zaprzeczyłam ruchem głowy. Odechciało mi się jeść, po tym co zobaczyłam u narzeczonego w pokoju oraz przez to co potem zrobił. Chłopak mimo wszystko nie pozwolił się zbyć.

Poczekał, aż zakryłam znak na szyi, po czym zaprowadził mnie do kuchni. Ciocia Nabi podała mi kurczaka, którego przygotowałam z ryżem. Wmusiłam w siebie połowę, bo więcej nie dałam rady. Potem za namową ochroniarza, wyszłam z nim na spacer na zewnątrz. Świeże powietrze pomogło ukoić całkowicie moje nerwy, choć podejrzewałam, że szybko wspomnienia znów powrócą.

Po około dwudziestu minutach Hoseok poszedł coś załatwić, a ja wróciłam do pokoju. Niedługo potem usłyszałam pukanie. Osoba ta nie wchodziła, więc krzyknęłam "proszę". Wtedy drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich Minji. Od razu przypomniała mi się scena, którą zobaczyłam w pokoju Junghyun'a. Dziewczyna nie wydawała się speszona, wręcz przeciwnie. Wyglądała na złą. No tak przecież im przerwałam. Nie wiedząc czemu, rozbawiła mnie nagle ta sytuacja. Starając się nie uśmiechać, spytałam o co chodzi.

─ Przyszłam po rzeczy do prania ─ skierowała się do łazienki.

Wtedy pomyślałam, że te ciuchy zostaną zniszczone, bo przecież ona jest o mnie zazdrosna. Nie myśląc o tym, patrzyłam na służącą, która zabrała ubrania i wyszła. Usiadłam na łóżku uśmiechając się do siebie. Wizyta Minji poprawiła mi humor. Jednak bardzo szybko to się zmieniło. Kilkanaście minut później do mojego pokoju, wpadł Junghyun. Nie wiedziałam dlaczego był wzburzony, ale nie przewidywałam niczego dobrego.

Narzeczony podszedł do szafki nocnej i wziął do ręki mój szkicownik. Przestraszyłam się, bo był otwarty na rysunku Jeongguk'a. Cholera! Miałam się przygotować na to, że mnie uderzy, ale tak się nie stało. Potem zbliżył się do komody, skąd podniósł wazon z piwoniami. Chwilę później rozbił go o mebel, a kwiaty rozsypały się na wszystkie strony.

Byłam niesamowicie przerażona i przesunęłam się w stronę łazienki, by ewentualnie się tam zamknąć. Obserwowałam uważnie, starszego z braci Jeon. Gdy przedarł na pół mój szkicownik, który był prezentem od czarnowłosego, poczułam ból w sercu. Dodatkowo mnie to zdenerwowało. Wtedy Junghyun wypalił:

─ Czy tak wiele oczekiwałem, żądając choćby szacunku?!

Miałam ochotę wykrzyczeć mu teraz co o nim myślę, całkowicie zapominając o tym co może mi zrobić. Nie odezwałam się jednak, a on ruszył w moją stronę. Wszystkie mięśnie w moim ciele stały się spięte. Nieświadomie chwyciłam kawałek szkła z rozbitego wazonu, leżący na komodzie. Gdy narzeczony się zbliżył, wbiłam mu go w brzuch, powodując jego zaskoczenie.

Byłam przygotowana na jego gniew i na to, że mnie pobije, ale on zamarł. Po chwili spojrzał mi zimno w oczy, lecz dalej nic nie zrobił. Zawołał po prostu Hoseok'a. Ten musiał stać pod drzwiami, bo od razu wszedł do pokoju.

─ Zadzwoń do Taehyung'a. Musi mi założyć szwy ─ potem spojrzał na mnie i dodał ─ zastanowię się, co z Tobą zrobić.

Następnie wyszedł, trzaskając drzwiami. Patrzyłam na ochroniarza, a zaraz znalazłam się w jego ramionach. Nie spodziewałam się tego. Zanim się odsunął, szepnął:

─ Dobra robota.

Potem uśmiechnął się do mnie i opuścił pokój. Nie wiedziałam co robić, więc pozbierałam kawałki szkicownika i usiadłam na łóżku. Przez smutek spowodowany utratą zeszytu, po moim policzku popłynęła łza. Wtedy ktoś zapukał, a następnie otworzył drzwi. Była to Nabi. Posłała mi pocieszający uśmiech i zabrała się za sprzątanie. W kwadrans się z tym uporała. Podziękowałam jej i wyszła.

Gdy zostałam sama zastanawiałam się, jak bardzo mój narzeczony jest na mnie zły o to co zrobiłam. Czułam lekki strach, ale nie żałowałam tego. Stwierdziłam, że za to co mi uczynił, to i tak mało.

Jakiś czas później, wrócił Hoseok. Zapytał jak się czuję, a ja oznajmiłam, że nawet dobrze. Ucieszyło go to. Postanowiłam go o coś poprosić, bo miałam przeczucie, że mogę mu zaufać.

─ Naucz mnie, jak się bronić ─ chłopak wydawał się zaskoczony.

Po chwili jednak, zobaczyłam błysk szacunku w jego oczach. Wyraził zgodę i powiedział, że przyjdzie wieczorem, po kolacji. Podobno Junghyun'a miało nie być, bo wychodził na całą noc. Pokiwałam głową, po czym ochroniarz wyszedł.

Niedługo potem zjawiła się Nabi z kolacją. Zjadłam wszystko, bo wiedziałam, że to pomoże mi w treningu. Gdy dziewczyna zabrała naczynia, wzięłam prysznic. Potem ubrałam na siebie legginsy oraz koszulkę na ramiączkach i bluzę, wszystko w kolorze czarnym. Na koniec włożyłam na stopy sportowe buty, znalezione w szafie.

Wyłączyłam światło, by nie zwracać tym niczyjej uwagi i czekałam. W międzyczasie schowałam zniszczony szkicownik do szuflady szafki nocnej. Nie musiałam długo oczekiwać na ochroniarza. Gdy tylko przyszedł, wyszłam z nim po cichu i zeszliśmy na dół.

• • • • • • • • • • • •

Może czas, by narzeczona pokazała Junghyun'owi, że nigdy mu się nie podporządkuje? 😏

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro