
Rozdział 3 ~ Myślałam, że jesteś inny
Mei
Zbudziłam się, bo usłyszałam klucz w zamku. Po wczorajszym wieczorze, w mojej podświadomości pojawiła się myśl, że to mój narzeczony. Podniosłam się do siadu i patrzyłam na drzwi, wstrzymując oddech. Dopiero kiedy te się otworzyły i zobaczyłam w nich Nabi, zaczęłam się uspokajać. Przywitałam się z dziewczyną, odwzajemniając uśmiech.
─ Może dziś zjesz śniadanie na dole? ─ zapytała służąca.
Chyba wyczytała coś w moim wzroku, bo zaraz oznajmiła, że będę sama. Wszystko widać na mojej twarzy? Wtedy pokiwałam delikatnie głową. Dziewczyna podeszła do szafy i wyjęła z niej kremową sukienkę. Najpierw zaprzeczyłam, ale ostatecznie zdecydowałam się to założyć. Zanim wyszła odważyłam się zapytać o braci. Powiedziała mi, że Jeongguk ma dwadzieścia jeden lat, a Junghyun dwadzieścia pięć. Czyli dobrze podejrzewałam, kto jest młodszy.
Gdy Nabi zostawiła mnie samą, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Sukienka sięgała do kolan. Stworzona była z bawełnianej podszewki i koronkowego wierzchu. Musiałam to przyznać przed sobą, że była śliczna. Zawirowałam przed lustrem, a wtedy pierwszy raz odkąd tu byłam, uśmiechnęłam się szczerze.
Od podziwiania ciucha, oderwało mnie ponowne otwarcie drzwi. Pojawił się w nich Hoseok. Widząc go, przyszło mi coś do głowy i rzuciłam:
─ Mógłbyś pukać? Co by było, gdybym była nie ubrana? ─ w spojrzeniu chłopaka zobaczyłam zmieszanie.
Gdy się zaśmiałam, odezwał się:
─ Przepraszam... ─ posłałam mu uśmiech i podeszłam do drzwi, zakładając po drodze baleriny znalezione w szafie.
Chwilę później byliśmy w jadalni. Na stole było przygotowane tylko jedno nakrycie. Hoseok pomógł mi zająć krzesło. Zdążyłam mu podziękować i zjawiła się Nabi. Postawiła przede mną talerz z bibimbapem. Na mojej twarzy kolejny raz pojawił się uśmiech.
─ Dziękuję ─ powiedziałam, kiedy dziewczyna nalewała mi soku pomarańczowego do szklanki.
Gdy miała wyjść, zapytałam ją kto gotuje te pyszności. Nabi z radością oznajmiła, iż jedzenie przyrządza jej ciocia. Podekscytowałam się i poprosiłam o możliwość, by ją poznać. Dziewczyna kiwnęła głową i opuściła pomieszczenie.
Zabrałam się za jedzenie. Już przy pierwszym kęsie utwierdziłam się, że to kolejne smaczne danie. Chwilę później do jadalni weszła druga ze służących. Ukłoniła się, na co kiwnęłam głową. Dziewczyna ustawiła nakrycie naprzeciw mnie, co obserwowałam uważnie. Potem wyszła, a ja przełknęłam ślinę. Czyżby Jeongguk miał też teraz... przyjść na śniadanie?
Zdenerwowałam się, a jednocześnie wewnątrz siebie odczułam dziwną radość, że go znowu zobaczę. Co się ze mną dzieje? Dlaczego tak reaguję? Nie rozumiałam tego, ale nie dane było mi się nad tym zastanowić. Drzwi się otworzyły i wszedł ciemnowłosy. Wstrzymałam oddech, gdy nasze oczy się spotkały. Przez chwilę jego spojrzenie było moim i na odwrót. To on odebrał mi możliwość podziwiania tego anielskiego wzroku, jednocześnie odzywając się:
─ Dzień dobry ─ rzekł i zajął miejsce za stołem.
Odpowiedziałam cicho, przyglądając mu się. Za moment Nabi przyniosła i jemu porcję śniadania. Podziękował dziewczynie, na co ukłoniła się z uśmiechem. Chłopak zaczął jeść, a służąca wyszła. Także wtedy skupiłam uwagę na swoim talerzu. Jedliśmy w totalnej ciszy.
Skończyłam pierwsza i napiłam się soku. Wkrótce Jeongguk także. Chciałam przerwać to milczenie, ale nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć. Poza tym nie miałam pojęcia na ile mogłam sobie pozwolić, w obecności ochroniarza. Jeszcze by doniósł...
W pewnym momencie los zaczął mi sprzyjać, bo Hoseok wyszedł, zawołany przez innego mężczyznę z ochrony. Wtedy zyskałam odwagę licząc, że nie pomyliłam się co do charakteru chłopaka, oceniając go po oczach.
─ Proszę, pomóż mi... się stąd wydostać ─ rzuciłam prawie szeptem.
Ciemnowłosy spojrzał na mnie. Przyglądał mi się przez chwilę, zanim odparł:
─ Nie zamierzam się wtrącać ─ wstał i ruszył do drzwi.
Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Nie obojętności. Wezbrała we mnie złość i wypaliłam lekko podnosząc głos:
─ Myślałam, że jesteś inny.
Popatrzył mi w oczy zaciskając szczękę i wyszedł zostawiając mnie samą. Odetchnęłam, by się uspokoić. Wtedy przyszło mi coś do głowy. Hoseok jeszcze nie wrócił, może teraz udałoby mi się... Nie dokończyłam myśli, bo drzwi się otworzyły i pokazał się w nich ochroniarz. Zawiedziona spojrzałam na niego.
Kiedy miał zapewne powiedzieć, że wracamy do pokoju, do jadalni weszła Nabi. Zaczęła sprzątać naczynia i zapytała:
─ To co, dalej chcesz poznać moją ciocię? ─ potwierdziłam to kiwając.
Wstałam i zaczęłam pomagać dziewczynie, choć ta próbowała mi to wyperswadować. Chwilę później dała za wygraną i ruszyłyśmy do kuchni. Kątem oka zauważyłam, że Hoseok szedł za nami. Kazali mu przecież, mnie pilnować. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, znów stanął przy drzwiach. Ja za Nabi ruszyłam dalej. Za chwilę ze spiżarni, której wnętrze zobaczyłam tylko przez moment, wyszła kobieta. Była trochę wyższa ode mnie, miała czarne włosy spięte w elegancki i dokładny kok.
Gdy na siebie spojrzałyśmy na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który sięgał także oczu. Odwzajemniłam to, a potem się ukłoniłam. Kobieta natomiast podeszła bliżej i objęła mnie. Byłam zaskoczona, ale po chwili ułożyłam dłonie na jej plecach. Nagle miałam wrażenie, że znajduję się w ramionach mojej mamy. Pociągnęłam lekko nosem, a wtedy kucharka się odsunęła i zaglądając mi w oczy przemówiła:
─ Co się stało, słoneczko? ─ zapytała.
Pokręciłam głową, by pozbyć się natrętnych łez. Odetchnęłam kilka razy i dopiero wtedy odpowiedziałam:
─ Przypomina... przypomina mi Pani... moją mamę ─ na twarzy kobiety zagościł pocieszający uśmiech co znaczyło, że się domyśliła.
─ Kiedy zmarła? Poza tym mów mi "ciociu", wszystkie pracujące tu dziewczyny mnie tak nazywają ─ wyjaśniła.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i z wdzięcznością na tę propozycję, po czym oznajmiłam, że moja mama odeszła cztery lata temu. Kobieta uścisnęła mi dłoń. Potem zaczęła rozmowę o potrawach. Powiedziałam, że ma ogromny talent kulinarny, co próbowała zbyć machnięciem ręki. W końcu rzekłam:
─ Bardzo chciałabym tak umieć gotować.
Ciocia uśmiechnęła się do mnie i odparła:
─ Z przyjemnością Cię nauczę, jeśli chcesz ─ pokiwałam z zadowoleniem głową.
Wtedy odezwał się Hoseok mówiąc, że powinnam wrócić do pokoju. Kucharka próbowała protestować, a ja milczałam. Ochroniarz był jednak stanowczy i nie dał się namowić, bym spędziła tu choć jeszcze kwadrans. Westchnęłam i miałam wyjść, ale zostałam zatrzymana.
─ Co chcesz zjeść na obiad? ─ usłyszałam pytanie.
Zastanowiłam się chwilę i poprosiłam o jjigae, z mięsem i warzywami, ale w łagodniejszej wersji niż zazwyczaj się gotowało ten gulasz. Kucharka pokiwała głową i posłała mi uśmiech.
Nabi pomachała, gdy opuszczałam kuchnię, co oczywiście odwzajemniłam. Niedługo byłam w pokoju, gdzie ponownie zostałam zamknięta.
Zaraz przypomniałam sobie moją marną próbę szukania pomocy u Jeongguk'a. Nie mogę uwierzyć, że tak się pomyliłam co do niego. Miałam nadzieję, że... mi pomoże. Znowu poczułam rozczarowanie, tak samo jak po śniadaniu, ale większe. Tylko dlaczego mnie obchodzi, jaki on jest?!
Chcąc wyrzucić to z głowy, wzięłam z szafki nocnej powieść, którą zaczęłam czytać. Kilka chwil później zdenerwowałam się ponownie i prawie rzuciłam książką o podłogę. Czemu ja znów o nim myślę?! Odłożyłam tom na łóżku, gdzie siedziałam.
Wstałam i otworzyłam okno. Choć było zakratowane, przynajmniej miałam dostęp świeżego powietrza. Ono pomogło mi opanować odczucia, które miałam w sobie. Odrobinę spokojniejsza, wróciłam do lektury.
Czytanie ostatecznie tak pochłonęło moją uwagę, że dopiero dźwięk klucza w zamku, oderwał mnie od tego. Podniosłam wzrok znad liter i zobaczyłam Nabi z tacą. Uśmiechając się podeszła do stolika i tam ją postawiła. Odłożyłam powieść na szafkę, uprzednio umieszczając moją prowizoryczną zakładkę, w miejscu gdzie skończyłam.
Podziękowałam dziewczynie, a ona kiwnęła głową i zostawiła mnie samą. Usiadłam i spróbowałam gulaszu. To była moja ulubiona potrawa. Pamiętałam, jak mama mi ją gotowała. To co właśnie spożywałam, bardzo tamto przypominało. Zjadłam jjigae z największą przyjemnością i popiłam wodą.
Jak mogłam się domyślić, chwilę później przyszła Nabi zabrać naczynia. Przekazałam podziękowania dla jej cioci i wyszła. Po posiłku zapragnęłam odpoczynku, więc się położyłam.
Moją drzemkę przerwało pukanie do drzwi. Krzyknęłam "proszę". Za moment zobaczyłam zmieszanego Hoseok'a. Zapamiętał co mu powiedziałam. Ta świadomość spowodowała, że się uśmiechnęłam. Ochroniarz się odezwał:
─ Za kwadrans kolacja ─ od razu wyszedł.
Wstałam i ruszyłam do łazienki. Po umyciu się, owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju. Otworzyłam szafę. Po krótkim zastanowieniu wybrałam błękitną koszulę z rękawami trzy czwarte i kremową plisowaną spódnicę, która kończyła się przed kolanem. Na stopy włożyłam te same buty co rano.
Zadziwiająco zadowolona z mojego wyglądu, podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Hoseok kiwnął głową i pokazał gestem w stronę schodów. Chwilę później weszłam do jadalni. Ukłoniłam się właścicielowi domu i mojemu narzeczonemu.
Zauważona przeze mnie nieobecność Jeongguk'a, sprawiła mi przykrość. Byłam na siebie o to zła. Jednak zżerała mnie ciekawość, dlaczego go nie ma. Nie zamierzałam mimo wszystko o to pytać. Zajęłam miejsce i w milczeniu zaczęłam jeść. Nie zwracałam uwagi, iż Junghyun pił więcej alkoholu, niż jadł.
Po kolacji od razu chciałam zaszyć się w pokoju, bo towarzystwo tych dwóch mężczyzn nie sprawiało mi przyjemności.
Gdy Hoseok zaprowadził mnie na górę, usłyszałam kroki na schodach. Ujrzałam tam mojego fałszywego narzeczonego. Zataczał się lekko, przez co zorientowałam się, że sporo wypił.
Zbliżył się i poczułam smród alkoholu. Sama osobiście za nim nie przepadałam. Mężczyzna z uśmiechem objął mnie, a ja się spięłam.
─ Możesz odejść ─ powiedział do ochroniarza ─ dziś moja przyszła żona, będzie spała ze mną.
Hoseok stał dalej jakby nie był przekonany do tego, by zostawić nas samych. Mnie ta świadomość też niezbyt się uśmiechała.
─ Nie chcę ─ rzuciłam, próbując się odsunąć.
Mężczyzna chwycił mnie mocniej. Jednocześnie przejechał dłonią po moim biodrze, aż się wzdrygnęłam.
─ Nie udawaj takiej niedostępnej, ślicznotko ─ szepnął do mojego ucha.
Ponowna próba odsunięcia skończyła się tym, że podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam się wyrywać, a on ruszył mijając mój pokój. Zanim znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, zauważyłam jeszcze przerażone spojrzenie Hoseok'a.
W środku zostałam rzucona na łóżko, co we mnie wzbudziło strach. Czy on teraz zamierza...?! Junghyun zamknął drzwi na klucz i wyjął coś z szuflady komody. Zaraz potem podszedł i nim się zorientowałam, związał mi mocno ręce w nadgarstkach. Potem drugi koniec liny, przymocował do wezgłowia mebla.
Z moich oczu popłynęły łzy. Dopiero teraz zaczynało docierać do mnie, co miałam tu przeżyć. To oświecenie spowodowało moją większą rozpacz. Mężczyzna położył się obok. Nachylił i pogłaskał po moim policzku.
─ Dobranoc ślicznotko ─ odwróciłam się.
Junghyun się zaśmiał chłodno i ułożył na drugiej połowie łóżka, niedługo potem zasypiając.
• • • • • • • • • • • •
Kolejny rozdział pokazuje jakie życie może czekać Mei, co Wy na to? 😏
Mam nadzieję, że się podobał i zostawicie jakieś gwiazdki 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro