Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 ~ Poświęcenie dla ukochanego

Mei

Gdy patrzyłam w martwe oczy Taehyung'a, zrozumiałam, że zginął z mojego powodu. Próbował mnie chronić. Z tą świadomością poczułam się strasznie. Zaraz zostałam odciągnięta od ciała chłopaka. Jeongguk mówił coś, ale ja niczego nie słyszałam. Nie docierały do mnie żadne słowa.

Jeśli tak objawiał się szok, to właśnie przez to przechodziłam. Jeon chwycił mnie na ręce i ruszył do domku. Posadził w salonie i odszedł. Usiadłam głębiej na kanapie, podciągając kolana pod brodę. Moje myśli były całkowicie zmącone. Za chwilę wrócił czarnowłosy, znów coś do mnie mówiąc. W dalszym ciągu, nic nie trafiało do mojej świadomości.

Przez tą skorupę oszołomienia, przebił się dopiero delikatny pocałunek, który chłopak złożył na moich ustach. Spojrzałam na niego, a w jego oczach zobaczyłam ogromną troskę. Jeongguk wytarł mi krew z dłoni i podał kieliszek, po czym zachęcił, bym się napiła. Wzięłam spory łyk, choć nie czułam smaku wina. Po chwili dopiłam resztę, a niebawem procenty zaczęły działać. Wtedy szok powoli odchodził.

─ Zostań tutaj, proszę ─ rzekł Jeon ─ muszę się zająć Hoseok'iem.

Czułam, że coś się kryje za tymi słowami, ale pokiwałam lekko głową. Chłopak ucałował moje czoło i poszedł w stronę kuchni. Siedziałam jakiś czas, a oszołomienie stopniowo mijało. W pewnym momencie postanowiłam, że muszę sprawdzić co mnie zaniepokoiło w tym co powiedział Jeongguk. Dlatego ruszyłam w ślad za nim.

Jak znalazłam się w pomieszczeniu, zamarłam. Jeon opatrywał ranę na ramieniu przyjaciela. Mój urywany oddech zwrócił ich uwagę. Kiedy na mnie spojrzeli, poczułam słabość i straciłam świadomość.

Jeongguk

Wyjąłem kulę, która tkwiła w barku Jung'a i zacząłem mu opatrywać to miejsce. Gdy nakleiłem plaster, usłyszałem coś i odwróciłem się. Hoseok także przeniósł wzrok na wejście do kuchni. Stała tam Mei. Widziałem, że znów zaczynała popadać w obłęd i odrętwienie, dokładnie jak wtedy, gdy Taehyung odszedł.

Chwilę później upadła, a ja podbiegłem do niej. Zaniosłem na górę do łóżka, by było jej wygodniej niż w salonie. Zająłem się nią, a w międzyczasie do pokoju wszedł Jung. Oznajmił, że trzeba szybko znaleźć inne miejsce. Najlepiej, by jeszcze dziś się stąd wynieść. Byłem tego samego zdania. Podejrzewałem, że Junghyun mógł dostać informację, iż jego ludzie śledzili Tae, albo sam bardzo szybko nas namierzyć.

Nie wierzyłem, że Kim mógłby nas zdradzić, więc ochroniarze mojego brata musieli go obserwować. W tym momencie uświadomiliśmy sobie, że czekało nas jeszcze jedno zadanie, zanim opuścimy to miejsce. Musieliśmy pochować naszego przyjaciela. Na samą myśl o tym, skręcało mnie w żołądku.

─ Zróbmy to, póki Mei się nie ocknęła... ─ wyszeptałem.

Hoseok pokiwał głową i poszliśmy wszystko przygotować. Z raną chłopaka zajęło nam to prawie godzinę. Zeszło się też tyle, bo kilka razy zaglądałem do mojej ukochanej. Obawiałem się, iż się zbudzi i zobaczy to wszystko. Wiedziałem, że szok mógł uczynić wiele złego.

Następnie przyjaciel pojechał załatwić parę spraw. Ja zdecydowałem, że Mei powinna coś zjeść, więc poszedłem ją obudzić. Gdy to zrobiłem, wypytała mnie o ranę Hoseok'a. Wydawała się uspokojona, kiedy oznajmiłem, że to nie było poważne. Potem spojrzała mi w oczy, ze smutkiem i radością jednocześnie.

─ Dobrze, że Tobie nic się nie stało ─ rzuciła cicho ─ nie chcę Cię stracić.

Jak zamierzałem jej odpowiedzieć, pocałowała mnie. Pieszczota ta, była pełna uczucia podszytego strachem, a zarazem bardzo namiętna. Zaskoczony lekko, oddałem pocałunek. Kiedy włożyłem w to jeszcze więcej pasji, dziewczyna mruknęła zmysłowo i po chwili znalazła się na moich kolanach. Zaczynałem czuć się odurzony, jednak niezwykle mi się to podobało.

Pocałunek trwał, a ręce niebieskookiej zabrały się, za rozpinanie guzików mojej koszuli. Podejrzewałem do czego zmierzała. Mimo, iż czułem, że mógł spowodować to szok, nie chciałem jej odpychać. Gdyby jednak ona w pewnym momencie zmieniła zdanie, zamierzałem to uszanować. Sam w rzeczywistości tego pragnąłem. Zdarzało mi się nawet fantazjować o tej chwili, a to co aktualnie się działo, przebijało te wyobrażenia.

Gdy Mei odpięła wszystkie guziki, zsunęła ze mnie kawałek materiału, rzucając go na podłogę. Następnie zaczęła dotykać moich ramion, co sprawiało, iż chciałem więcej. Chwyciłem za dół bluzki dziewczyny. Ona odsunęła się od moich ust, zostawiając pustkę po swoich. Zaraz górna część jej ubrania, dołączyła do mojej koszuli. Spojrzałem na Mei. Okazała się piękniejsza, niż w moich fantazjach. Powiedziałem jej to, przez co się delikatnie zarumieniła.

Uśmiechając się ucałowałem czule jej wargi, a moje dłonie znalazły się na plecach niebieskookiej, by rozpiąć biustonosz. Gdy zdjąłem go z niej, położyłem moją ukochaną na łóżku. Tuż po tym podszedłem do szafy, skąd wyjąłem mój plecak. Nie zrywając kontaktu wzrokowego z Mei, wróciłem do łóżka z prezerwatywą w dłoni. Zamierzałem nie odrywać się więcej od niej, tylko pieścić jej cudowne ciało.

Kiedy na nowo się zbliżyłem, dziewczyna z lekkim strachem spojrzała na pakunek w mojej ręce. Dlatego przysunąłem się i złożyłem kolejny czuły pocałunek na jej ustach. Potem wyszeptałem, iż możemy przerwać w każdej chwili. Na to Mei połączyła znów nasze wargi, dając mi tym do zrozumienia, że chce kontynuować. Wtedy nieziemsko szczęśliwy, pozbyłem się swoich spodni, po czym wróciłem do całowania mojej ukochanej.

Niebawem zszedłem ustami na szyję niebieskookiej, co spowodowało jej ciche jęki. Ciało dziewczyny reagowało na każdy najmniejszy pocałunek. Pragnąłem dać jej niezapomniany pierwszy raz, choć wiedziałem, że przynajmniej na początku poczuje ból. Gdy dotarłem wargami do jej brzucha, powoli zdjąłem z niej spodnie i bieliznę. Wówczas przez chwilę podziwiałem, przepiękne ciało mojej dziewczyny. Policzki Mei przybrały kolor soczyście dojrzałego pomidora.

Zaraz powtórnie pocałowałem jej usta, zaczynając dotykać wewnętrznej strony uda niebieskookiej. Przeszły ją dreszcze. Moja dłoń przeniosła się pomiędzy nogi dziewczyny. Kiedy dotknąłem jej łechtaczki, wygięła się do tyłu z sapnięciem. Pieściłem Mei w ten sposób kilka chwil, słysząc coraz więcej jęków, co bardzo działało na mnie.

Następnie zsunąłem rękę niżej i włożyłem w nią palec. Moja ukochana zamknęła oczy. Pozwoliłem jej się do tego przyzwyczaić, całując wargi dziewczyny i zacząłem powoli nim poruszać, dokładając niedługo drugiego. Kiedy z jej ust ponownie usłyszałem jęki, odsunąłem się. Potem założyłem prezerwatywę i od razu powróciłem do Mei.

Spytałem szeptem o zgodę, a ona mi jej udzieliła, lekko kiwając głową. Mimo, że wchodziłem w nią bez pośpiechu, znów zacisnęła mocno powieki. Nie chcąc jej sprawić większego bólu, odczekałem jakiś czas, jednocześnie delikatnie całując usta niebieskookiej. Kiedy poczułem, jak namiętnie oddała pocałunek i się rozluźniła, zacząłem się poruszać.

Po kilku pchnięciach zamiast stęknięć, na powrót usłyszałem jęki. Spojrzałem w oczy Mei, nie zaprzestając moich miarowych ruchów. Ciszę przerywały tylko nasze rozpalone oddechy i pojękiwanie. Gdy ujrzałem na jej twarzy błogość, lekko przyspieszyłem, bo chciałem osiągnąć spełnienie razem z nią.

Za moment poczułem, jak zacisnęła się na mnie, wydając jeszcze jeden głęboki jęk. Tuż po niej, sam poczułem tą przyjemność. Delikatnie opadłem na dziewczynę, muskając jej lekko opuchnięte wargi. Leniwie to odwzajemniła sprawiając, iż czułem się bardzo szczęśliwy.

Niedługo później ułożyłem się, obok mojej ukochanej. Patrzyliśmy sobie nieprzerwanie w oczy. Musiałem jednak zakłócić tą miłą ciszę, bo chciałem coś wiedzieć.

─ Nie skrzywdziłem Cię? ─ zapytałem cicho, zachrypniętym głosem.

Pokręciła głową, przez co poczułem ogromną ulgę. Posłałem jej uśmiech, a wtedy szepnęła:

─ Kocham Cię.

Odpowiedziałem jej tym samym, po czym wstałem, by się ogarnąć. Zanim poszedłem do łazienki, okryłem Mei kocem. Podziękowała, uśmiechając się słodko.

Gdy brałem prysznic zastanawiałem się, czy mogłem po tym co zaszło, pokochać ją bardziej. Bo tak właśnie się czułem. Jak zakochany do szaleństwa.

Niebawem zeszliśmy do kuchni, by coś w końcu zjeść. Po południu pojechałem z Hoseok'iem, znaleźć jakiś nocleg. Mei w tym czasie obiecała pakować nasze rzeczy.

Mei

Gdy zostałam sama, wyjęłam z szafy moją torbę, gdzie wkładałam ciuchy. Jednocześnie wspominałam moje zbliżenie z Jeon'em. Mimo, że czułam dalej, lekki ból w podbrzuszu, nie żałowałam tego. Było cudownie.

Jeongguk nie pozwolił mi się skupiać, na nieprzyjemnej stronie tego. Swoimi pocałunkami, skutecznie odwracał uwagę. Moje serce przejmowało niezwykłe szczęście, gdy o tym myślałam. Był taki czuły i wspaniały. Nigdy tego nie zapomnę.

Momentami te przyjemne chwile, które przywoływałam w pamięci, zakłócał obraz umierającego Taehyung'a. Serce mi się ściskało przez to, a w oczach pojawiały łzy. Kiedy spakowałam ciuchy moje i chłopaków, zeszłam do kuchni, by naszykować resztę rzeczy.

W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Odwróciłam się. Gdy zobaczyłam osobę, która stała przy drzwiach, zapomniałam jak się oddycha. Z przerażenia poczułam gulę w gardle.

─ Junghyun ─ wyszeptałam.

Całkowicie nie docierało do mnie, że pierwszy raz zwróciłam się do niego po imieniu, jednak on zauważył. Na jego twarzy pojawił się, ten obleśny uśmiech, po czym odparł:

─ Jak zwykle śliczna ─ obejrzał mnie z góry na dół.

Wtedy oprzytomniałam i chciałam uciec, jednak zatrzymał mnie jego głos:

─ Mam dla Ciebie propozycję. Jeśli na nią przystaniesz, daję Ci moje słowo, że już nikt nie zginie.

Zastanowiłam się, skąd wiedział o śmierci Tae, ale nie zamierzałam go o to pytać. Spojrzałam mu w oczy, znów zwracając się w jego stronę. Zaraz mi wyjaśnił, że jeżeli z nim wrócę z własnej woli, nie skrzywdzi Hoseok'a ani Jeongguk'a. Na wspomnienie o moim ukochanym, serce mi się ścisnęło.

Analizując chwilę jego ofertę, pomyślałam o tym, że obiecał także mi nic nie zrobić. Nie uśmiechało mi się życie z nim, jednak świadomość, że dzięki temu nikt więcej nie umrze przeze mnie, bardziej wpłynęła na moją decyzję. Mój kochany Gguk będzie bezpieczny...

─ Zgadzam się ─ rzuciłam.

Widząc zadowolenie na twarzy tego sadysty, ruszyłam w stronę drzwi, które pokazał mi gestem.

• • • • • • • • • • • •

Liczę, że gorąca scena Mei z Jeongguk'iem,
nie była taka zła 😏

Niedawno ta książka przekroczyła
500 gwiazdek i 1000 wyświetleń,
za co bardzo dziękuję ️♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro