Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11 ~ Wkurzona kruszynka

Jeongguk

Na miejsce dotarliśmy około ósmej rano. Mei od razu położyłem w jednej z sypialni, a dokładnie tej należącej do mnie. Okryłem ją pościelą. Miałem dziwne pragnienie, by ją pocałować. Jednak nie chciałem tego robić bez jej wiedzy, więc zostawiłem całusa na jej policzku i poszedłem do kuchni, gdzie siedział Hoseok.

─ Pojadę na zakupy ─ powiedział chłopak, gdy wszedłem.

Zamierzałem dać mu pieniądze, ale nie przyjął ich. Wziął kluczyki od auta Jina i wyszedł. W tym czasie zabrałem się za sprzątanie. Było mnóstwo kurzu, ale cóż się dziwić jeśli dom stoi zazwyczaj pusty. Dodatkowo otworzyłem okna, by przewietrzyć.

Kiedy skończyłem salon i miałem pójść na górę, usłyszałem głuchy odgłos właśnie tam. Wbiegłem po schodach i skierowałem się od razu do mojego pokoju. Gdy się tam znalazłem, zobaczyłem Mei siedzącą na podłodze. Podbiegłem i pomogłem jej wstać. Spojrzała na mnie.

─ Jeongguk? ─ zdziwiła się.

Posadziłem ją na łóżko i spocząłem obok. Dziewczyna popatrzyła w moje oczy, co sprawiło mi przyjemność.

─ Nie powinnaś wstawać. Prawdopodobnie masz wstrząs mózgu ─ zrobiła zaskoczoną minę.

Podejrzewałem, że nie pamiętała co się wydarzyło. Tak się często zdarzało, przy urazach głowy. Kiedy ją zapytałem oznajmiła, że ostatnie co kojarzy to rozmowę telefoniczną, ze swoim ojcem. Cholera! To dlatego on ją pobił!

Jak powiedziała co usłyszała od mężczyzny, nie mogłem uwierzyć. Biedactwo... W jej oczach widziałem smutek. Przyciągnąłem ją delikatnie i objąłem, by nie skrzywdzić jej ani nie sprawić bólu. Czułem, że tego potrzebowała i chyba się nie myliłem, bo wtuliła się we mnie z westchnięciem.

Po chwili spytałem, jak się czuje. Opowiedziała o ucisku w brzuchu, przy ruchu i oddychaniu. Poinformowałem ją o złamanych żebrach, po czym streściłem co wiedziałem. Nie wydawała się zaskoczona, że to mój brat doprowadził ją do takiego stanu, ale wzdrygnęła się na jego imię.

Potem zapytała gdzie jesteśmy. Wyjaśniłem jej, a na wzmiankę o mojej mamie posmutniała, przez co miałem ochotę znów ją przygarnąć do siebie. Niestety przerwało mi trzaśnięcie drzwi wejściowych. Hoseok wrócił. Pewnie będzie chciała go zobaczyć.

Za moment się o tym upewniłem i dopytałem czy potrzebuje do toalety, na co pokiwała głową. Zaprowadziłem ją tam, trzymając w talii. Dziewczyna się nie skarżyła, ale czułem jak chwilami podpierała się o mnie. Domyślałem się, że zawroty głowy sprawiały, iż miała problemy z chodzeniem.

Liczyłem, że te objawy miną w ciągu kilku dni, jednak obawiałem się, że powrócą też wspomnienia tego co zrobił jej Junghyun. Za chwilę Mei opuściła łazienkę i powoli zeszliśmy do kuchni.

Gdy Jung zobaczył dziewczynę na nogach, rozpromienił się. Podszedł i przytulił ją, przez co stęknęła. Chłopak ze strachem rzucił:

─ Przepraszam, ucieszyłem się po prostu ─ posłała mu uśmiech, a zaraz potem pomogłem jej usiąść przy stole.

Zamierzałem zająć się śniadaniem, ale Hoseok oznajmił, że sam to zrobi. Kwadrans później, który spędziliśmy w ciszy, podał je. Spodziewałem się, że Mei nie miała apetytu, ale poprosiłem, by zjadła choć trochę. To było dobre dla jej rekonwalescencji.

Potem zaproponowałem, że pozmywam, a chłopak miał zamiar znów wyjść. Powiedział, że trzeba załatwić jakiś telefon. Zgodziłem się z tym. Musieliśmy znać kroki mojego brata, by móc reagować.

Gdy zostaliśmy sami, zaprowadziłem Mei do salonu. Tam usiedliśmy na kanapie. Dziewczyna skrzywiła się, przez ból żeber. Biedactwo, tak bym chciał zdjąć to z Ciebie. Zapytała czy Jimin też z nami tu przyjechał, ale zaprzeczyłem. Posmutniała trochę.

Po chwili zadała pytanie, które mnie zaskoczyło:

─ Będziesz miał duże problemy, że mnie stamtąd zabrałeś?

Sam o tym nie myślałem, jednak zdawałem sobie sprawę, że lekko nie będzie, gdy spotkam się z bratem. Nie miałem pojęcia czy już doniósł ojcu o tym co się wydarzyło. Wtedy sytuacja, byłaby jeszcze gorsza. Zauważyłem, że Mei zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.

Przez moment patrzyłem na nią. Tak żałuję, że musiałem być na egzaminach i temu nie zapobiegłem. Obserwowałem ją, aż ona odwróciła się w moją stronę. Widząc jej prześliczne oczy, mój rytm serca przyspieszył. Patrzyliśmy na siebie, a dziewczyna nagle uchyliła usta. Zapragnąłem wtedy ją pocałować, lecz obawiałem się jej reakcji.

Zacząłem się do niej zbliżać powoli, a ona śledziła każdy mój ruch, nie ruszając się. W salonie zrobiło się cicho. Jedynym dźwiękiem, był urywany oddech Mei. Gdy się do niej przysunąłem, dalej patrzyła mi w oczy, a ja miałem wrażenie, że widziałem w nich podekscytowanie.

Nie zwlekając, przytknąłem swoje wargi do jej ust. Wtedy dziewczyna westchnęła, przez co pomyślałem, że też tego chciała. Rozpocząłem pocałunek delikatnie, byle tylko jej nie spłoszyć. Opowiadała na każdy ruch, z ostrożnością. W tym momencie byłem pewien. Jestem jej pierwszym. Czując euforię przez tą świadomość, zbliżyłem się bardziej, by smakować ją bez przeszkód, kiedy dobiegł do nas głos:

─ No ładnie ─ oderwałem się od Mei.

Próbując złapać oddech, zauważyłem w wejściu do salonu, Taehyung'a. Stał oparty o framugę i uśmiechał się jednym kącikiem ust. Spojrzałem na dziewczynę, która miała przyspieszony oddech i patrzyła na chłopaka z zainteresowaniem. On podszedł i odezwał się znów:

─ Wybaczcie, że przerwałem, ale nie mam zbyt dużo czasu ─ wstałem z kanapy, a on zajął miejsce tuż obok Mei.

Zaczął ją badać, ale kiedy chciał podnieść jej bluzkę pewnie, by obejrzeć jej brzuch, odsunęła się. Tae się zaśmiał i próbował ją uspokoić.

─ Nie martw się słodka, nie interesują mnie niewinne dziewczynki ─ posłał jej uśmiech, co ona odwzajemniła delikatnie.

Po tych słowach dała się zbadać. Kim oznajmił, że jest zaskoczony, iż tak szybko stanęła na nogi. Gdy zapytał o objawy wstrząśnienia mózgu, powiedziała o zawrotach głowy. Wtedy polecił, by się zdrzemnęła. Też uważałem, że to dobry pomysł.

─ Dopilnuj, by jadła produkty zawierające wapń i magnez, a dodatkowo musi wypoczywać ─ spojrzał ponownie na dziewczynę.

Wyjął z torby lizaka i podał jej. Zaskoczona wyszeptała ciche "dziękuję". Tae pokiwał głową i sam rozpakował drugiego, który za chwilę trafił do jego ust. Przypomniało mi się, jak mnie nimi częstował, gdy byłem młodszy. Uśmiechnąłem się, na to wspomnienie.

Po chwili poczochrał Mei po włosach i wstał. Mijając mnie, poklepał po ramieniu, szepcząc "oby wam się udało" i opuścił dom. Spojrzeliśmy na siebie z niebieskooką.

Miałem ochotę kontynuować co Kim nam przerwał, jednak wiedziałem, że dziewczyna powinna wypoczywać. Dlatego zaprowadziłem ją do mojego pokoju. Pomogłem jej położyć się, zajmując miejsce obok. Postanowiłem samemu też odpocząć, bo nie spałem całą noc.

Mei niedługo potem zasnęła, a ja przyglądałem się jej twarzy i próbowałem nie odpłynąć. Nie sądziłem, by Junghyun tak szybko nas odnalazł, ale wolałem być świadomy, przynajmniej dopóki nie wrócił Hoseok.

Jednak jakiś czas później, obserwując dziewczynę, sam zapadłem w sen.

Mei

Obudziłam się i próbowałam przeciągnąć, co skończyło się bólem. Skrzywiłam się i otworzyłam oczy. Tuż przy mnie spał Jeongguk. Popatrzyłam na jego usta, bo momentalnie przypomniał mi się nasz drugi pocałunek. W moim brzuchu od razu pojawiły się motyle, a ja dotknęłam swoich warg.

Po chwili zaczęłam studiować twarz śpiącego chłopaka. Jego rzęsy rzucały lekki cień na policzki. Na jednym z nich, lewym miał niewielką bliznę, a mnie zastanowiło skąd się wzięła. Pomijając ją, jego twarz wydawała się idealna.

Zjechałam spojrzeniem na usta i uroczy pieprzyk pod nimi. Ten zaczął mnie kusić, więc musnęłam go palcem. Czarnowłosy nie zareagował, dlatego zyskując więcej odwagi, dotknęłam warg Jeongguk'a. To jednak sprawiło, że mruknął i uchylił powieki.

Chciałam odsunąć dłoń, ale on ją chwycił i przyłożył sobie do policzka. Pod palcami poczułam jego bliznę. Speszyłam się, ale dalej patrzyłam w jego oczy, jak on w moje. Trwaliśmy chwilę w ciszy, pochłonięci naszymi spojrzeniami, aż chłopak ją przerwał:

─ Mei, ja... ─ nie dane mu było dokończyć, bo usłyszeliśmy pukanie.

Byłam bardzo ciekawa co chciał powiedzieć, ale odsunęłam się, gdy puścił moją dłoń i z westchnięciem poszedł otworzyć drzwi, za którymi zobaczyłam Hoseok'a. Podał czarnowłosemu telefon, po czym podszedł do mnie i pomógł wstać. Oznajmił, że czas na obiad.

We trójkę zeszliśmy do kuchni. Jeon zajrzał do lodówki, skąd wyjął rybę. Niedługo ją przyrządził i podał, a ja czując jej niesamowity zapach, zastanowiłam się, co on jeszcze za talenty ukrywał. Danie było tak smaczne, jak przewidziałam. Pochłonęłam całe, co spowodowało aprobujące uśmiechy chłopaków.

Niedługo później, znów zostałam tylko z czarnowłosym. Nie wiedziałam jak się zachowywać, choć Jeongguk co i rusz sprawiał wrażenie, jakby łaknął mojej bliskości. Przez cały czas siedział obok, ale nie obejmował mnie. Czułam, że czekał na mój ruch.

Kiedy w końcu się odważyłam i przytuliłam do niego, na jego ustach pojawił się uśmiech, a po moim brzuchu rozlało się ciepło. Zaczynałam rozpoznawać to szczęście, gdy był obok.

W pewnym momencie spojrzałam mu w oczy. Pragnęłam, by znów nasze wargi połączyły się w pocałunku, o czym dosyć często myślałam, ale głupio mi było coś na ten temat powiedzieć.

Dlatego sama musnęłam usta chłopaka, przez co jego oczy się rozszerzyły, ale zaraz to kontynuował. Gdy zabrakło nam tchu, odsunął się i oparł swoje czoło o to moje. Oddech i rytm serca miałam przyspieszony. Po chwili Jeongguk objął mnie delikatnie i wtulił w siebie. Trwaliśmy dłuższą chwilę w ten sposób, a ja pragnęłam zostać tak na zawsze.

Moja kruszynka ─ usłyszałam nagle szept czarnowłosego.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, znaczenie tych słów. Jak on mnie nazwał?! Odsunęłam się i przyłożyłam mu z pięści w ramię. Przez to zabolały mnie połamane żebra. Jęknęłam cicho i wysapałam:

─ Kruszynka?! ─ żachnęłam się.

─ Zapomniałem, że mam przed sobą potężną zabójczynię ─ chłopak się roześmiał.

Potem ucałował delikatnie moje usta, przez co cała moja złość wyparowała. Miałam ochotę dłużej poczuć ciepło jego warg, więc także je musnęłam. Jeongguk kontynuował pocałunek. Czułam jak moje serce znów przyspiesza, a w moim brzuchu pojawiło się stado motyli.

Tą cudowną chwilę przerwało pochrząkiwanie. Tym razem ja odskoczyłam od chłopaka, przez co wydałam z siebie cichy okrzyk bólu. Czarnowłosy spojrzał zmartwiony na mnie, ale rzuciłam, że jest w porządku. Wtedy przenieśliśmy wzrok na Hoseok'a stojącego w progu. Wyglądał na lekko zmieszanego.

─ Wybaczcie, że przeszkadzam, ale... znalazłem lepszą kryjówkę. Trzeba się zwijać, po zmierzchu wyjeżdżamy ─ oznajmił.

• • • • • • • • • • •

Obawiałam się, że ten rozdział wejdzie z opóźnieniem, ale na szczęście mimo złego samopoczucia, udało mi się go dokończyć 😏

Miłego popołudnia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro