Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

'✧.Plama krwi

━═━═━═━═━═━═━═━═━

» Tereny lasów pod Lublinem. 1796 rok. Koniec lutego.

𝑃𝑜𝑣. Prusy

Pędziliśmy przez las. Ja, IR oraz CA biegliśmy za uciekinierem.
Wiatr bił nas w twarze, a małe płatki śniegu padały nam na nasze mundury. Biegliśmy za RON'em mijając wysokie drzewa. Gnał przed nami chyba z jakieś 3 metry. Na śniegu było doskonale widać ścieżkę plam krwi, którą pozostawiał za sobą uciekinier. Na szczęście zaspy śniegu nie były takie duże, praktycznie ich nie było, więc biegliśmy w normalnym tempie. Pierwszy biegłem ja, a mną tuż IR a odrobinę opóźniony był CA. Nagle usłyszałem jego głos:

-Cholera, szybki jest -

- Trzeba było sobie formę pilnować spasiany cwelu - Warknąłem patrząc wciąż przed siebie.

- Spójrz w lustro - Odgryzł się CA.

Już miałem ochotę się odezwać lecz przerwał mi to Rosjanin:

- Zamknijcie ryje. Skupcie się na tym aby go złapać - Był ewidentnie wkurzony.

Można było to rozpoznać po jego tonie głosu. A rzadko tak akurat było. Był zawsze obojętny i bardzej spokojny niżeli agresywny. Ale kiedy podnosił głos, to serio nie było żartów.

Po chwili Rosjanin zaczął mnie doganiać i biegł już w tym samym terminie koło mnie.

W pewnej chwili RON gwałtownie z poślizgiem się zatrzymał. Nie mało to zaskoczyło. Kiedy to uczynił podbiegliśmy bliżej, także zatrzymując się z poślizgiem.
Okazało się że RON zapenie staną z powodu rzeki Bystrzycy która płynęła parę kroków przed nim. Stał do nas plecami wpatrując się w taflę wody. Akurat rzeka nie zamarzła tego roku. Był w potrzasku. Nie miał jak uciec. Skakanie do wody byłoby zbyt ryzykowne, gdyż i tak panowała tam zimna temperatura. Dzieliło nas jedynie 10 kroków od siebie.

- Coś ci dzisiaj szczęście nie sprzyja - Zauważył IR prostując się i wbijając swoje ciemne czekoladowe oczy w Rzeczypospolitą.

Raptem Litwin odwrócił się w naszą stronę. Jego twarzy nie pokazywała żadnych emocji. Nic. Obojętność i powaga. Ale za to było widać że był wymordowany, świadczył o tym jego niestabilny oddech jak i podkowy pod oczami świadczące o nieprzespanych nocach. To tego jego skóra straciła swoją czerwień, stała się mniej intensywna, a wręcz blada.
W porównaniu do nas nie był ubrany w ciepłe, eleganckie mundury. Ale w ciemno brązową opończę która była dość brudna z błota jak i zaschniętej krwi. Oprócz tego wysokie oficerki, tak samo brudne oraz szlachecką szablę przy skórzanym pasie. Miał a także przy sobie broń palną, ale zapewne skończyła mu się amunicja.
Posoka która była na śniegu sączyła się z jego rany na boku podbrzusza. Jego skrzydło które większą połowę zostało odcięte przez IR'a, a w zasadzie jego pozostała część była zabandarzowana. I dzięki temu nie mógł latać i nam zwiać.

Ja oraz moi sojusznicy wyciągnęliśmy swoje szable, gotowi do ataku.

- ...Trzech na jedego? To trochę niesprawiedliwe.. - Sapnął RON od niechcenia wyciągając swoją szablę i mocno chwytając jej rękojeść zabandarzowanymi dłońmi.

- Niesprawiedliwe to jest to, że nadal żyjesz. Już dawno powinieneś leżeć w grobie. Ale spokojnie, pomożemy ci w tym, abyś w końcu trafił to miejsca gdzie od dawna powinieneś się znajdować - Warknął CA uśmiechając się kpiąco.

RON na to przewrócił oczami z pogardą jakby nigdy nic. Po prostu tak dużo o tym słyszał że sobie z tego nic nie robił.

Spojrzałem kątem oka w bok na Imperium. Pamiętam jak mówił że będziemy strzelać do Polaka, ale tak się nie stało..

- Too... - Przedłużyłem się - Zamierzamy do niego w końcu strzelać? Jak to zrobimy to będziemy mieli wszystko z głowy - Szepnąłem do Rosjanina aby tylko on to słyszał.

- Nie. Jeśli teraz to zrobimy możemy go zabić. A jeszcze może być z niego pożytek. Musimy go schwytać żeby go przesłuchać - Odpowiedział cicho, patrząc cały czas na RON'a ze zmarszczonymi brwiami.

Mimo że nie za bardzo podobał mi się ten plan... To w milczeniu stwierdziłem że nie mam innego wyjścia.

RON stał w lekkim rozkroku, przygotowany do ataku, skupiony patrząc na nas mrużąc oczy.

Wiadomo, ktoś musiał ruszyć jako pierwszy. A nie zapowiadało się aby ktokolwiek miał do tego chęć. Więc zrobiłem to ja.

Szybkim biegiem ruszyłem na Litwina. Sekundy dwie i już byłem przy nim. Zamachnąłem się aby już zadać mu cios w ramię, lecz on niespodziewanie się zniżył. Nie zdążyłem zareagować. Biegłem zbyt szybko. Złapał nie rozpędzonego jak strzała i z sykiem przerzucił przez własne plecy.

Był to dla mnie istny szok. Gdy wylądowałem na śniegu, robiłem koziołka i dopięto wtedy się zatrzymałem.

Na Miłość Boską mój łeb.

Leżałem przez chwilę oszołomiony na plecach ze zgiętymi kolanami. Gdy mniej więcej ogarnąłem sytuację w której się znajdowałem potarłem bolące czoło i popatrzyłem do tyłu, wykrzywiając głowę do góry.
Do góry nogami udało mi się zauważyć że na RON'a ruszyła reszta.

Pierwszy zaatakował Cesarstwo. Dość szybko manewrując swą bronią naparł na Litwina z taką siłą i impetem że RON musiał się cofnąć. W pewnej chwili Austriak niechcący wbił s drzewo soją szablę chcąc zadać atak Polakowi w brzuch. RON korzystając z okazji zadał mu dość mocny cios, a dokładnie to kopniak w brzuch że aż stracił równowagę i się wywrócił.

Litwin przyjął dziwny bezruchu na chwilę patrząc ze wściekłością w oczach, które przypominały zachmurzone niebo podczas burzy. Znienacka wzdrygnął się jakby się ocknął lub ktoś go uszczypnął. Włożył szybko swą szablę do pasa i rzucił się na leżącego przed nim na plecach CA. Litwin od razu zaczał lać go pięściami po twarzy i nie tylko. Nie siedział cicho, zaczął wyzywać Cesarstwo dość zgryźliwymi zdaniami. Austriak nie pozostawiał mu wcale dłużny i także zaczął się z nim bić i także z jego strony pojawiły się wyzwiska w stronę Polaka.
W końcu Austrii udało się przewalić przeciwnika z siebie na plecy, tak że teraz on był górą. Ale RON tak łatwo mu dominacji nie oddał i po chwili znów tamten leżał po nim.
IR stał jak wryty nie opodal, czekając na dobry moment żeby się wtrącić.

Nagle Rzeczypospolita i Cesarstwo wstali i ponownie zaczęło się obładowywać pięściami.
Austria zaczął powoli się gubić. Stracił przewagę nad wrogiem i nagle wywrócił się przez jedną z większych gałęzi.

Palant.

I wtedy wkroczył IR, akurat w idealnym momencie. Gdyż Litwin miał ponownie ruszyć na Austriaka, a wtedy to by już raczej nie przeżył.
Rosjanin złapał wściekłego Polaka od tyłu, trzymając blisko jego szyji swoją szablę i przyciskając go do siebie.

- A żebyś wiedział że Matka Boska sprawi że się fajczyć będziesz w piekle ty pierdolony zdrajco! - Warknął agrasywnie RON na koniec piorunując wzrokiem Austriaka który powoli wstał.

Ja, nareszcie także wstałem i popatrzyłem się na tych debi. Dopiero teraz zauważyłem że ledwo nie wpadłem do Bystrzycy. Dobrze że RON nie stał blisko rzeki.

Litwin patrzył się na Austrię z tą samą wściekłością co wcześniej oraz za razem bólem w oczach. Ale o dziwo nie stawiał oporu IR'owi. Zapewne chciał się trochę uspokoić, gdyż wpadł w istny szał. Cesarstwo podszedł powoli do drzewa gdzie była wbita jego szabla.

Zbliżyłem się do Imperium oraz Rzeczypospolitej.

- To jak? Poddasz się w końcu? Czy dalej będziesz nas męczył tym swoim bohaterstwem? - Warknąłem patrząc na Litwina.

- Nigdy - Rzekł pewnym siebie głosem.

Po czym uniósł błyskawicznie kolano i palną Rosjanina w kostkę tak mocno że aż tamten pisną cicho z bólu.
Wróg rozkojarzony trzeba korzystać.
Polak wyrwał się Rosjaninowi i zaatakował go wyciągając swoją szablę.

Wkroczyłem ja.
Lecz RON w ostatniej chwili mnie zauważył i naparł na mnie zostawiając IR'a w spokoju.
Dość szybko zyskałem przewagę. RON był bardziej zmęczony ode mnie z racji bitki z Austriakiem.

Nagle z nikąd pojawił się IR, stojąc z tyłu. Zamachnął się i uderzył Litwina mocno w bok głowy. Trysła krew. Nasz wspólny wróg padł na ziemię, na brzuch. Śnieg zabarwił się na czerwono bordowy kolor.
Wyprostowałem się i odłożyłem swą broń do pochwy u pasa. Austria trochę się zbliżył. No muszę przyznać dostał ładny przez od Polaka.

- Żyje? - Spytał nagle patrząc na leżącego.

Kucnąłem koło Litwina. No trochę wyglądał jak trup, w sumie to nawet bardzo. Jego twarzy nie widziałem gdyż leżał na brzuchu. Jedynie ujrzałem bok jego profilu, a dokładnie to róg jego czoła. Ponieważ najbardziej wpadał w oko z racji rany zadanej przez IR'a z której lała się posoka brudząc trochę jego kosmyki włosów jak i bok twarzy. Sprawdziłem puls na jego szyji.

- Życie - Rzekłem wstając z kucaka.

- I wreszcie dostał - Odparł nagle IR dumnie chowając swoją szablę którą wcześniej upuścił szukając tej gałęzi.

Zetknąłem na CA i na gałąź pokrytą krwią Litwina, która leżała u stóp Rosjanina, a później na Imperium.
IR spojrzał na to na mnie, to na Cesarstwo nie rozumiejąc naszych min.

- No co? - Oburzył się

- Poważnie? Gałęzią? - Spytałem

- Tak, poważnie - Odrzekł Imperium - Kiedyś też dostałem od niego gałęzią, więc teraz i on nią dostał -

- Dobrze - Odparł CA i się zaśmiał z całej tej sytuacji.

- No ale czym miałbym go palnąć? Szablą nie, bo by już go na tym świecie nie było - Stwierdził IR widząc moją minę.

- Okej, już nie wnikam - Odrzekłem nie chcąc tego słuchać dłużej, krzyżując ręce na piersi.

- Więc co teraz? - Zapytał CA

- Zabierzemy go do Lublina i tam przesłuchamy. Potem uzgodnimy co dalej - Oznajmił IR.

Byliśmy dość daleko od Lublina może z parę kilometrów. Nie zamierzaliśmy targać RON'a przez ten cały czas więc postanowiliśmy że ja wraz z Austrią załatwimy od kogoś transport a IR zostanie i popilnuje RON'a. Choć muszę przyznać że była kłótnia kto ma z nim zostać, ale ostatecznie odpuściliśmy to Imperium. Udało mi się wraz z Austriakiem zgarnąć konie z niedalekiej wsi gdzie akurat były wojska rosyjskie. Dotarliśmy do miasta w szybkim tempie...

✴✴✴

Byliśmy akurat w jednym z większych budynków w Lublinie. A tak właściwie to w domu Lublina. Tak, tego Lublina. Udzielił nam swój apartament, bo w zasadzie musiał. Nawet nikt nie wie jaki szok i strach pojawił się na jego mordce wtedy kiedy ujrzał nieprzytomnego RON'a, złapanego przez nas. Po raz pierwszy po ostatnim ataku oraz utracenia niepodległości, udało nam się go schwytać.

Aktualnie zabraliśmy go do jednego z większych pokoi. Normalny, dość ładny pokoik. Nie zamierzaliśmy przesłuchiwać go gdzie indziej, jakoś nie pasowało w celach, najpierw się trochę z nim podroczyny...
Pokój był o jasnych kolorach, złoty żyrandol, bogate meble, szafki, regały, obrazy i dywan. A na środku stało krzesło, na którym był RON, oczywiście przywiązany. W międzyczasie Kiedy Litwin, wciąż był nieprzytomny, udało nam się przebywać w czyste zwykłe skromne ubrania oraz opatrzeć rany. Już nie mogło się dłużej czekać. Jednak gdy weszliśmy do pokoju okazało że Polak już się ocknął. CA jako ostatni wszedł do pokoju, zamykając drzwi. Ja oraz Austriak wzięliśmy sobie krzesła usiedliśmy niedaleko przed RON'em, widocznie niezadowolonego ze swojej sytuacji.

Był w tym samym ubraniu co wcześniej, jedynie co to zabrano mu broń i opończę pod którą miał czarną koszulę najzwyklejszą z podwiniętymi rękawami. Jego rany zostały opatrzone a zwłaszcza kąt głowy i bok brzucha. Sam nie wiem czy dobrą decyzją było wpuszczenie i pozwolenie lekarzowi wysłanego przez Lublin żeby go opatrzył. I co z tego że mógłby się wykrwawić? No ale cóż plan z przesłuchaniem dalej obowiązuje...

IR staną obok nas i skrzyżował ręce na piersi.

- Nie ważne jak bardzo będziesz się starał, to świat i tak będze za mały abyś mógł się przed nami ukryć - Zaczął Rosjanin uśmiechając się delikatnie, mrużąc lekko oczy patrząc z wyższością na RON'a.

- No, ale dość długo wam to zajęło - Prychnął Litwin marszcząc brwi mierząc wzrokiem Imperium.

Nastała chwilowa cisza.
No to będzie gadka. Mówiłem temu dupkowi że jak go zastrzelimy będzemy mieć spokój. Ale on "nie" bo on "chce go przesłuchać" i "porozmawiać". No to proszę, niech się teraz z nim bawi w drogę do nikąd. No cóż, niestety, RON nie jest aż tak głupi na jakiego wygląda.
Z wielką chęcią chciałem teraz wstać i po prostu wyjść. A tu nie, bo trzeba się ujadać z tym darnozjadem.
I po jakiego grzyba się pisałem na to wszystko? Doskonale wiedziałem jaki jest RON. Trudno z nim rozmawiać, jest jednym wielkim cwniakiem, nie potrafi powiedzieć sobie dość, uparty i ogółem jest wkurwiający. Od razu ciśnienie podnosi...

- Too, oświedźcie mnie. Czemu trzymacie mnie przy życiu? - Nagle ciszę przerwał ten idiota.

W sumie to dobrze pytanie, ale bardzej by pasowało "IR czemu jesteś takim palantem i głupkiem że dopuściłeś do tego że nadal żyję?".

- Chcemy sobie z tobą porozmawiać.. - Rzekł Imperium.

- A to to szkoda bo ja nie za bardzo mam na to ochotę - Warknął niewzruszonym Litwin.

- Zobaczymy jak będzesz śpiewać kiedy złapiemy twoje bachory - Odparłem mając już po dziurki w nosie jego odzywek.

RON zerknął na mnie ukratkiem. Oj, chyba zabolało. Widać było jego wściekłość i za razem przerażenie o własne dzieci. Lecz trzeba go było już trochę poobserwować żeby to zauważyć gdyż wydawał się jedynie poważny.

- Mów gdzie oni są - Nakazał CA trochę się garbiąc i mrużąc piwno zielone oczy.

RON milczał. Jedynie podniósł delikatnie głowę lekko do góry i popatrzył na Cesarstwo z wrogością. Minęło parę chwil a on dalej milczał. To było zbyt pewne że nawet słowem nie piśnie. RON nigdy nie zdradziłby swojej rodziny.

- Nie? Wolisz nie współprawować? Dobrze jak sobie życzysz miałeś okazję abyś uchronić aby te dzieci nie zginęły a przez wyśmienitego własnego ojca teraz zostaną zabite - Orzekł Imperium.

- Trzymanie tych dzieci przy życiu było by tylko dla was ciężarem i jedynie co by wyrządzały to problemy. I tak prędzej czy później by zginęły z waszych łapsk nawet bez powodu lub dlatego że jestem ich ojcem Ks.L (Księstwo Litewskie) ich matką - Odparł Polak przez chwilę patrząc w bok, przez okno po czym spojrzał na nas.

- No dobrze daliśmy ci wybór teraz już po wszystkim... - Prychnął cicho Cesarstwo.

- Gdzie ukrywa się ll Rzeczpospolita? - Spytałem zakładając nogę na nogę i mocniej opierając się o tył krzesła.

- Nie żyje - Rzekł krótko Litwin patrząc na swoje kolana.

Wzdrygneliśmy się. Jak to nie żyje? Spojrzałem kątem oka to na IR'a. A to na CA. Cisza. Lekkie zamieszanie.

- Nie uda ci się nas w pole wprowadzić. Ona żyje, nie potrafisz kłamać - Rzekł CA opierając swoje łokcie o kolana.

- Ta jasne... Szukajcie sobie jej prochów. Powodzenia - Odparł obojętnie Litwin - Zginęła podczas ostatniego rozbioru, tak samo jak mój... Brat -

- Czy to prawda że II RP miała córkę, o imieniu Księstwo Warszawskie (Ks.W)? Kto ojcem? - Zapytał nagle IR.

RON trochę się zdziwił. Lecz znów milczał.

- Mów prawd- Zaczął Cesarstwo ale Litwin mu przerwał:

- Chuj was to obchodzi. Prawda czy kłamstwo? To co powiem i tak będze przez was uznane za kłamstwo, bez różnicy co wam powiem - Warknął Polak marszcząc brwi jeszcze bardzej.

Na pewną chwilę zamilkliśmy.

- Więc mów prawdę - Stwierdził CA.

Palnąłem go z tyłu głowy. Co za debil. On serio wierzy że uda nam się z RON'em tak porozmawiać? Jak bym był na miejscu Litwina to bym nie jechał mu dupy ratować pod Wiedniem.
Rosjanin złapał się jedną dłonią za czoło z głupoty Cesarstwa.
RON na to nie zaaregował.

- Czyli i tak nie ma sensu z tobą gadać bo i tak nie mówisz na temat - Odparłem krzyżując ręce. Już byłem zmęczony tym "przesłuchaniem".

- Nawet nie wiesz jak wyglądał Lublin kiedy cię ujrzał. Nieprzytomnego - Zaczął IR. Oho, zaczyna się - Jego szok. I przerażenie. A pomyśleć można by było jak zareagowałyby wszystkie miasta, wsie widząc cię złapanego, bezsilnego. A wszyscy mieli wiarę i nadzieję że uda ci się odbudować państwo. Jakoś od nas uciec, walczyć, a tu proszę. Nie udaje ci się - Odparł Rosjanin robiąc krótkie przerwy podczas mówienia. RON starał się nie ukazywać swoich emocji. Ale czy coś z pewnością zrozumiał co ma na myśli IR.

- Dopilnujemy tego aby państwo polskie i litewskie nigdy nie powstały od nowa. Polacy i Litwini nie zasłużyli na wolność - Wtrącił się CA.

No choć teraz powiedział coś z sensem. RON się nie odezwał jedynie z piorunował swym wzrokiem Austriaka. Oho. Chwilowa napięta cisza nastała.

- Może i masz rację lecz na wolność zasłużyli ci którzy ją szanowali, bronili, modlili ci co mieli wiarę o lepsze jutro, którzy się nie poddali, ci co stawali w obronie państwa w imię wolności i godności - Rzekł Litwin ze stanowczością w głosie.

- Zgodzię się, tylko szkoda że akurat takich nie było w twoim przypadku - Uśmiechnął się lekko CA.

- Może i nie było ich wielu. Ale za to było paru szczerych i wiernych do samego końca... - Odparł Polak.

Nagła cisza.

- Lepiej bądź cicho bo zaraz mnie wytrzymam - Prychnął IR.

- Ty serio masz nas ze skończonych idiotów - Warknąłem zaciskając pięści.

RON uśmiechnął się blado, już chciał coś powiedzieć lecz w pewnej chwili zacisnął dłonie w pięści. Po chwili wypluł na podłogę trochę posoki lekko się nią brudząc kaszlną i spojrzał na nas mówiąc:

- A przepraszam bardzo to tak nie jest? - Spytał

Wkurwiłem się, miałem już dość. Natychmiastowo się podniosłem i podszedłem bliżej tego cwaniaka.

- Słuchaj ty skończony ćwoku, albo zaczniesz odpowiadać na tylko nasze pytania albo stracisz krtań jeśli jeszcze raz odezwiesz się nieproszony - Rzekłem donośnie patrząc mu w oczy.

- Nikt mi nie będzie mówił kiedy mogę coś mówić a kiedy nie - Zaczął wkurwiony RON nachylając się trochę w moją stronę - Masz do mnie od samego początku problem. Tylko z racji kobietę. Księstwa Litewskiego. Nienawidzisz mnie za to że z nią byłem i jestem - Warknął lecz ja mu przerwałem:

- Wybrała nie właściwie,nie byłeś jej godzien, nie byłeś godzien od niej czegokolwiek. Była głupia przyrzekając ci miłość i wierność. To przez ciebie nie żyje, rozumiesz? - Gdybyś przy niej był, ona dalej by żyła, byłaby z dziećmi - Rzekłem.

- Mówiłeś że nigdy nie byłeś w szczerym związku. Więc jak możesz widzieć co czułem oraz co czuła Ks.L? Gdybyś ją kochał zaakceptował byś to że nie żyje... A przynajmniej próbowałbyś przez to nie zwariować - Ostatnie zdanie powiedział bardziej do siebie - Zrozumiał byś jak to jest troszczyć się około kogoś, jak to jest być komuś oddanym, jak to jest zamartwiać się i dbać o kogoś, jak to jest kiedy czujesz ból po wspólnych kłótniach, jak to jest kogoś szczerze rozumieć i spierać, jak to jest żegnać się z tą osobą z myślą że już nigdy jej nie zobaczysz, jak to jest pogodzić się z tym że nie zawsze będziecie razem wspólnie ze sobą... -

A gdy skończył wymawiać ostatnie słowo zapadła cisza.
Stałem jak kołek, przeanalizowując to co właśnie powiedział. Nie wiem czemu ale poczułem ból psychiczny kiedy to mówił. W myślach powtarzałem sobie "to nie prawda", "on nie ma racji", "nie słuchaj go", "nie warto", "to idiota który chce ci pomącić w głowie". Lecz i nawet te myśli nie pomogły. Okropne uczucie. Zacisnąłem dłonie w pięści. Przez chwilę zdawało mi się że gotuję się od środka ze wściekłości. Patrzyłem z wrogością na RON'a. O dziwo wyglądał na spokojnego i skupionego. Przez ten cały czas wirował we mnie gniew. W końcu nerwy mi puściły nie wytrzymałem a RON dostał z liścia, tak mocno że jego głowa odwróciła się w bok.

- Nie masz prawa tak do mnie psioczyć! - Warknąłem głośno marszcząc nos.

RON błyskawicznie odwrócił się do mnie.

- A do mnie to niby możecie? Po za tym, po prostu nie potrafisz pogodzić się z prawdą! - Odparł podnosząc głos na tyle że z pewnością było słychać go za drzwiami.

Już miał ponownie dostać w mordę ale moją dłoń zatrzymał Imperium który staną obok mnie. Zerknąłem na Rosjanina wyzywająco, ale IR to zignorował.

- Lejąc go po twarzy nic nie zyskasz - Rzekł patrząc na mnie z powagą.

- Nie, mylisz się. Satysfakcję - Fuknąłem - A właściwie to mam prawo aby dać mu w pysk - Odparłem ponuro wyrywając dłoń z uścisku Imperium.

Już całkowicie odechciało mi się kontynuować to wszystko.
Po prostu zakończyliśmy ten cyrk. RON trafił do pokoju który nie był celą, ale przypominał celę. W końcu można było na chwilę odetchnąć.

━═━═━═━═━═━═━═━═━
✴ 3262 słowa

(+) Niedługo potem RON uciekł z domu Lublina. Kiedy uciekał, dzięki Lublinowi udało mu się wyjść z domostwa. Miasto dał mu swoje klucze. Wszystko działo się w nocy.
Trzej zaborcy gdy tylko rano się dowiedzieli byli wściekli. Oskarżyli Lublin o pomoc Polaka w ucieczce. Przesłuchali go, ale on uparcie milczał. Zaborcy zagrozili że jeśli im nic nie powie, dziesięciu cywili zginie. I niestety do tego doszło. Dziesięcioro ludzi zostało brutalnie zabitych na ochach Lublina.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro