𝑩𝒊𝒆𝒈𝒏𝒊𝒋 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒅 𝒔𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆
Czarnowłosa dziewczyna krążyła teraz w kółko po moście i biła od niej wielka irytacja. Właśnie dowiedziała się, że jutro idzie na spotkanie do swatek, co oznacza, że będzie musiała się zachowywać jak prawdziwa dama, a co gorsza pokazać, że jest dobrą kandydatką na żonę.
— Przecież to jakiś absurd! Nie chcę nikomu nic udowadniać, a tym bardziej wychodzić za mąż za kogoś, kogo nie kocham! — mówiła sama do siebie. — Zgadzam się to jakiś absurd! — odpowiedział nieznajomy przedtem dziewczynie głos.
— Kto tu jest? Kim jesteś? Czego chcesz? — spytała walecznie kruczoczarna, lecz w duchu trzęsła się ze strachu.
— Ja jestem Mushu i jestem twoim przewodnikiem życiowym, znaczy, wiesz, nazwałbym, to jakoś bardziej poetycko, ale tak w sumie można to zinterpretować. Mam cię chronić przed niebezpieczeństwem i takie tam inne. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
Dziewczyna stała z rozdziawioną buzią, patrząc na małego, czerwonego smoka. Nie wiedziała kompletnie co mu odpowiedzieć.
— Nie patrz na mnie, jakbyś właśnie zobaczyła ducha! Wiem, że jestem piękny, ale bez przesady nie jestem eksponatem!
— Przepraszam, po prostu nie wiem co powiedzieć i...
— ...po prostu nic nie mów i daj mi sobie zaufać. — przerwał wypowiedź dziewczyny czerwony smoczek.
— Ale jak mam Ci zaufać, skoro nic o tobie nie wiem?
— A tego to nawet ja nie wiem! Nie zadawaj mi takich ciężkich pytań kobieto! Co ja jestem Einstein czy kto?!
— No już nie denerwuj się tak! Złość piękności szkodzi, nie słyszałeś?
—
Słyszałem, ale ja jestem piękny, nawet jak się złoszczę! Mogę ci wymienić swoje wady, bo ich jest o wiele mniej.
Mulan prychnęła pod nosem, ponieważ ten smok już poważnie zaczął jej działać na nerwy.
— A ty zawsze taki skromny? — spytała ironicznie.
— No jasne!
— Wiesz co, nie chcę takiego przewodnika, który nic nie będzie robił i na niczym mu nie będzie zależało tylko na sobie! Nie odzywaj się do mnie i nie chcę cię znać!
— A proszę bardzo! Łaski w bzy!
Nastolatka była tak bardzo podenerwowana, że aż kopnęła z całej siły murek, na którym była postać smoka.
— Ej, ale nie musisz się na mnie wyżywać, nie jestem twoim workiem treningowym! — krzyknął jakiś głos z oddali.
Dziewczyna stanęła niemało przerażona, ale rozejrzała się, by sprawdzić, skąd dobiega głos. Zauważyła, że smok, z którym się wcześniej pokłóciła leży zgięty w pół i trzymał się kurczowo za swój żółty brzuch. Dziewczyna podbiegła naprędce.
— To ty jesteś tym wielkim smokiem z posągu?
— Tak, a coś ty sobie dziewczyno myślała?
— Przepraszam po prostu mam dziś ciężki dzień i..., a tak w ogóle to, czemu ja ci się zwierzam.
— Nie, nie to ja przepraszam, hmm nie pokazałem się z najlepszej strony i nie jestem taki okropny, jak ci się wydaje! Po prostu, jeśli się nie przyłożę, do opieki nad tobą to te palanty, mnie wyleją i nie będzie wtedy ze mną dobrze.
— Ale o czym ty mówisz?
— A o tym, że władze nad mną mają duchy zmarłych i jeśli gdzieś powinie mi się noga, to już koniec mojej kariery rozumiesz?
— Chyba tak. Przykro mi. Czy mogę ci jakoś pomóc?
— Jakby się nad tym zastanowić to bardzo mi możesz pomóc! Staraj się być rozważna, mądra, uprzejma, lojalna, elegancka i najważniejsze wyjdź za mąż i nie spóźnij się do swatki, ona nie cierpi czekać!
— Och to będzie ciężkie, ale postaram się, obiecuję.
— No i super, a teraz przepraszam, ale muszę zdać raport moim przełożonym.
Po chwili Mushu już nie było przy Mulan. Ta zaś powolnym krokiem poszła pod wielką wiśnię koło jeziora. Ze zdziwieniem zobaczyła tam babcię, która siedziała spokojnie i przyglądała się tafli jeziora. Był to dość niespotykany widok, ponieważ kobieta zazwyczaj była ruchliwa i pełna życia. Pani Fa miała już swoje lata, ale w końcu wiek to tylko liczba, a ona zdecydowanie czuła się młodziej, niż jej lata wskazywały. Lubiła sprawiać psikusy, denerwować swojego syna swoimi zakładami oraz wygrywać, jak i przegrywać z nim. Podczas gdy jej najbliżsi myśleli, że na starość głupieje, a ona wykorzystała ten fakt, by po prostu dobrze się bawić. W końcu wiedziała, że czas gna nieubłaganie i szata śmierci pochłonie ją za jakiś czas. Dziękowała za każdy dzień, ponieważ zaczynała doceniać, że to prawdziwy dar dla niej. Brała z życia, ile mogła, a przede wszystkim widziała życie takie, jakie było naprawdę.
— Witaj babciu! Nie spodziewałam się tutaj ciebie. Wszystko w porządku? — spytała zmartwiona wnuczka.
— Tak dziecko wszystko w porządku! Po prostu pozwoliłam sobie na chwilę rozmyśleń nad życiem, jak i śmiercią. Wiesz, co miałam to zrobić później, ale sądzę, że to jest idealny moment, by to zrobić. Moje drogie dziecko oddaję ci tego chochlika, niech ci służy i przypomina o mnie. Chcę ci też podarować ten niebieski naszyjnik, dostałam go od twojego taty na 30 urodziny. Jest dla mnie ważny, ale tobie bardziej się przyda!
— Och, babciu ja dziękuję ogromnie! Jestem świadoma, ile te przedmioty dla ciebie znaczyły.
— Nie ma za co słońce, ale nie odchodź jeszcze, proszę.
— Oczywiście, jeśli tego sobie życzysz...
— Chcę z tobą porozmawiać o jutrzejszej wizycie u swatek. Drogie dziecko, czuję, że niezbyt chcesz tam być i wcale ci się nie dziwię. Małżeństwo z przymusu to nie jest coś, o czym pragnie każda z dziewcząt. Sama przecież wyszłam za mąż, za kogoś, kogo nie kochałam, a co gorsze sama doprowadziłam do takiego związku, dlatego tobie tego nie zrobię, zresztą nie pozwolę, byś musiała robić coś, przeciw swej woli. No i coś czuję, że długo tu nie posiedzisz. Jakaś część mnie mówi, że wyfruniesz stąd szybciej, niż komukolwiek się mogło wydawać, ale to tylko głupie przeczucia. Mulan postaram się pomóc Ci i doprowadzić do tego byś mogła przełożyć, tę wizytę o ile oczywiście tego chcesz.
— Oczywiście, że chcę! Co muszę zrobić?
— Wejdź w nocy do jeziora, jest przerażająco zimna woda wtedy. Przeziębisz się i nie pójdziesz.
— Och babciu. — dziewczyna śmiała się teraz wniebogłosy, a pani Fa razem z nią.
— A i pamiętaj, rób co ty, uważasz za słuszne, nie to, co inni chcą, byś robiła. Goń za marzeniami, nie zatrzymuj się i nie daj się dopaść losowi. I nawet jeśli będziesz odgrywać, jakąś rolę bądź w tym wszystkim sobą.
— Dziękuję babciu. Dziękuję za wszystko, za każdą radę, każde miłe słowo, za zrozumienie i każdą z rzeczy, którą mi ofiarowałaś.
— Nie masz za co dziękować dziecko! Chcę byś żyła na własnych zasadach, ponieważ nikt nie ma prawa mówić ci, jak masz żyć. A teraz idź już spać dziecko, bo twoja mama za chwilę się będzie denerwować.
— Dobrze babciu. Dobranoc. — dziewczyna podeszła i ucałowała, straszą panią w policzek.
— Dobranoc Mulan.
Dziewczyna odeszła, by położyć się spać, a pani Fa siedziała jeszcze chwilę na ławce. Gdy już jednak całkiem się ściemniło, poszła się położyć. Nazajutrz kruczoczarna poszła do swojej kochanek babci, by ją przywitać, ale to, co ujrzała, sparaliżowało ją od stóp do głów. Jej najukochańsza osoba leżała bez życia z wypłowiałą już lekko skórą i sinymi wargami. Dziewczyna zaniosła się szlochem i upadła na ziemię.
— Babciu słyszysz mnie? Babciu? Obudź się, proszę... — Mulan daremnie wołała staruszkę, lekko nią potrząsając. — Babciu nie rób mi tego, proszę! Nie odchodź. Nie jestem gotowa. Nie będę w stanie się pozbierać. To prawda nie chciałam iść do swatki, ale nie za taką cenę. Babciu ty to, przeczuwałaś i dlatego dałaś mi to wszystko?
Dziewczyna chciała uzyskać odpowiedź, ale wiedziała, że jej nie otrzyma. Gdy trochę się opanowała, poszła powiadomić rodziców i tak jak myślała mama wybuchła płaczem, a tata miał kamienną twarz, ale wiedziała, że gdy znajdzie on sposobność do bycia w samotności będzie on płakać jak mały bezradny chłopiec. Nikt nie mógł pogodzić się z jej stratą, która była tak wielka, że samo niebo płakało z tego powodu, ale Mulan wiedziała, że nie może się poddać, nie teraz. W końcu miała obietnicę do spełnienia. Przeżyć jak najlepiej swoje życie.
~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~
Cześć!
Napiszcie proszę jak wrażenia i jeśli widzicie jakieś błędy to też piszcie!! Wiem jest on trochę smutny, ale uważam tego shota za udanego ♡ no i Mulan to moja ulubiona księżniczka z Disney'a, także kocham i tego shota haha.
Miłego dnia/nocy! Kocham was bardzo! Dbajcie o siebie <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro