Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Jesteś moim światem"


Zamówienie dla unravel_talon, mam nadzieję, że się spodoba 😏

★★

Postacie:

Kim Sunggyu - 22 lata - szef gangu o nazwie Infinite

Im Chingyu - 20 lat - córka bogatego biznesmena

Hong Namgi - 22 lata - szef gangu o nazwie Nam God

Pozostali członkowie gangów


★★

Sunggyu

Moją cudowną Chin poznałem przypadkowo. Szedłem ulicą i zauważyłem, że szarpała się z jakimś złodziejaszkiem, który chciał zabrać jej torebkę. Zagrałem rycerza broniącego damy, waląc gościa w twarz. Dziewczyna była zaskoczona, ale podziękowała, po czym pozwoliła się odprowadzić tam gdzie szła. Do ogromnego wieżowca w centrum Seulu.

Domyśliłem się, że jej ojcem musiał być ktoś obrzydliwie bogaty, jednak ona nie wyglądała jak te napuszone laski, które śmierdzą szmalem i nie spojrzą nigdy na takiego robaka, jak ja. Gdy miałem odejść zapytałem o jej imię, na co rzuciła:

─ Im Chingyu.

Posłałem jej uśmiech, a następnie odparłem:

─ Sunggyu, ale możesz mówić Sun.

Tak, liczyłem na ponowne spotkanie. Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła, na takie zdrobnienie, a ja oszalałem widząc to. Wiedziałem, że sam będę szukał możliwości, by znów ją zobaczyć.

Każdy król potrzebował królowej, więc ja także. Po drugim napotkaniu dziewczyny, zacząłem o niej śnić. Dlaczego? Bo poznałem jej zadziorną stronę.

Wpadłem na nią wieczorem, jakiegoś piątku. Taksówkarz wysadził ją na tyłach baru, gdzie akurat coś załatwiałem.

Początkowo była zdziwiona, ale jak próbowałem z nią zagadać, podszedł do nas L. Młody nie ogarnął, że potrzebowałem chwili prywatności, a dodatkowo nazwał mnie szefem, przez co usłyszałem:

─ Należysz do jakiegoś gangu?! ─ prychnęła.

Nie miałem pojęcia jak się domyśliła, ale słowa nie miały się nijak do wyrazu jej oczu. Zobaczyłem w nich zawód. Wpadł mi wtedy do głowy szalony pomysł. Czy ona się mną zainteresowała? Nawet gdybym chciał, nie dostałem szansy, by to wybadać, bo po chwili mierzenia się ze mną wzrokiem odeszła, a ja patrzyłem za nią zanim nie zniknęła za rogiem.

Młody przepraszał mnie, ale machnąłem ręką. Potem wróciłem do swojego królestwa, czyli do budynku magazynowego, gdzie żyłem i mieszkałem. Może nie zdobywałem kasy w bardzo uczciwy sposób, ale posesję kupiłem i posiadałem nawet akt własności.

Próbując wybić sobie z głowy, śliczne brązowe oczy Chin, wróciłem do swojej codzienności.

• • •

Ponowne spotkanie nadarzyło się, gdy wracałem motorem od rodziców. Zobaczyłem, jak wyrywała się jakiemuś mężczyźnie, mając na sobie suknię ślubną.

Zatrzymałem się obok obserwując i próbując ogarnąć sytuację. Gdy mnie zauważyła, zamarła. Patrzyliśmy na siebie kilka sekund, aż usłyszałem:

─ Sun, pomóż mi...

Nawet przez sekundę się nie zastanawiałem. Podszedłem i pociągnąłem ją za sobą. Zabrałem na swoją maszynę i ruszyłem w stronę mojego królestwa.

Tam dowiedziałem się wszystkiego. Ojciec chciał moją piękną zmusić do ślubu, z synem jakiegoś swojego wspólnika. Wkurzyłem się nieziemsko. Nie rozumiałem, jak tak można, aczkolwiek wiedziałem, że takie rzeczy niestety miały miejsce.

Chciałem dziewczynie coś powiedzieć, jednak nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, dlatego dałem Chingyu jakąś koszulkę oraz dresowe spodenki, po czym opuściłem moją sypialnię.

Gdy pojawiłem się na dole, chłopaki zaczęli dopytywać co się dzieje, ale nie wiedziałem co im powiedzieć. Kiedy usiadłem na jednym ze zniszczonych foteli i zapatrzyłem się w okno, przestali pytać. Mnie to odpowiadało.

Po czterdziestu minutach postanowiłem zajrzeć do dziewczyny. Jak wchodziłem po schodach, usłyszałem płacz i zamarłem. Nie miałem pojęcia, czy to byłby dobry pomysł, bym wtedy tam wszedł, ale ostatecznie to zrobiłem.

Zauważyłem, że dziewczyna siedziała na moim łóżku, tuż obok tej nieszczęsnej sukni. Jej twarz była ukryta w dłoniach. Chciałem podejść po cichu, niemniej nie udało mi się to. Spojrzała na mnie, a gdy miałem coś powiedzieć, podbiegła i wtuliła w moją klatkę piersiową.

Mimo zaskoczenia, automatycznie objąłem ją w odpowiedzi. Rozkleiła się całkowicie. Zacząłem kołysać jej ciałem, dzięki czemu niedługo się uspokoiła. Zapytałem wtedy czy ma u kogo zamieszkać, bo nie zamierzałem proponować, by wróciła do ojca. Pokręciła głową.

Po chwili posadziłem dziewczynę na łóżku i spocząłem tuż obok. Popatrzyła mi w oczy, a zaraz usłyszałem:

─ Czy... czy mogłabym... na razie zostać tutaj? ─ zapytała nieśmiało.

Nie musiałem się długo zastanawiać. Za moment pokiwałem głową. Podziękowała cicho, dodając przeprosiny za swoje wcześniejsze zachowanie, choć mi to nie było potrzebne. Tamtego dnia, zawróciła mi w głowie.

• • •

Chin niebawem się zaklimatyzowała. Zżyła z chłopakami. Zarazem nic nie wspominała o odejściu. Z czego ja osobiście się cieszyłem. Zaczynałem się przyzwyczajać do jej widoku w moim królestwie, nawet jako tylko w postaci ozdoby, aczkolwiek dalej marzyłem, że kiedyś też coś do mnie poczuje.

Dni mijały, a dziewczyna zaczęła się uśmiechać. To było jak piękny pejzaż dla moich oczu. Uwielbiałem ją taką oglądać. Mogłem wpatrywać się wtedy w jej twarz godzinami, z największą przyjemnością.

Pewnego razu musiałem wyjechać na kilka dni do Busan. Towarzyszyć mi miał najmłodszy oraz Woohyun ze swoją dziewczyną, z którą się nie rozstawał, choć ostatecznie nie pojechali. Nie zamierzałem zmuszać Chin, by udała się tam ze mną, ale sądziłem, iż powinienem spytać, czy chce się wybrać.

Od razu się zgodziła. Wtedy zapytałem, czy chce wybrać się na zakupy, bo nie mogła przecież paradować po mieście w moich przydużych ciuchach. Przystała na propozycję zaznaczając, że kilka sztuk odzieży jej wystarczy. Skwitowałem to uśmiechem i ruszyliśmy do galerii.

Może nie byłem tak bogaty, jak ojciec dziewczyny, jednak nie musiałem liczyć każdego grosza. Dlatego będąc z Chin w sklepie, odhaczałem w pamięci wszystkie ubrania, które jej się podobały, a kiedy mierzyła ostatnie spodnie, podszedłem do kasy i kupiłem je wszystkie.

Dziewczyna była zaskoczona, gdy podałem jej dużą torbę. Zarzekała się, że kiedyś mi za wszystko odda, a ja się śmiałem, kręcąc głową.

Zanim ruszyliśmy z powrotem, dołączyli do nas Woohyun i Mei. Ta zaproponowała młodszej, zajrzenie do fryzjera. Chin nie była do końca przekonana, ale w końcu dała się namówić, drugiej dziewczynie.

Wiedziałem, że zajmie im to jakieś dwie godziny, więc powiedziałem przyjacielowi, byśmy usiedli w kawiarni. Zgodził się, a zaraz potem Chingyu przekazała mi torbę z zakupami i poszła z Mei.

Jak przewidziałem, wróciły po ponad godzinie. Totalnie zgłupiałem na widok Chin. Okazało się, że skróciła swoje włosy do ramion i pofarbowała na czarno. Wyglądała cudownie.

Stałem tak dłuższą chwilę, gapiąc się, aż szturchnął mnie Woo. Na policzkach czarnowłosej ujrzałem rumieńce, a Mei uśmiechała się od ucha do ucha. Starając ogarnąć siebie i swój wyraz twarzy, ruszyłem ulicą.

Przez całą resztę dnia, nie mogłem oderwać spojrzenia od dziewczyny. Czułem, że traciłem coraz bardziej dla niej głowę. Chłopie... nie mów, że się w niej zakochałeś!

Zasypiając na podłodze w swojej sypialni, wsłuchiwałem się w jej oddech. Nie wiedziałem co było w tym fascynującego, jednak szybko zapadłem w sen, a tam... Chin była moją dziewczyną.

• • •

Na miejsce, gdzie miałem spotkanie w interesach, dotarliśmy w południe. Zajęliśmy dwa pokoje. Ja miałem spać z młodym w jednym, a nasza przyjaciółka, bo tak Chin określała reszta chłopaków, w drugim.

Zostawiłem ją pod opieką L'a, po czym pojechałem załatwić, co trzeba. Zeszło mi się do jakiejś szesnastej. Okazało się, że Chingyu nie chciała zjeść wcześniej, tylko czekała na mój powrót. Uznałem to za niezwykle urocze i uśmiechnąłem się lekko.

Wtedy wpadło mi coś do głowy. Szykując się na posiłek, założyłem moje najlepsze ciuchy. Biały podkoszulek, granatową koszulę w kratę oraz jeansy z dziurami. Nawet użyłem perfum. Wychodząc z łazienki, czułem się lekko podenerwowany, co musiał zauważyć młody, ponieważ zapytał co się stało.

─ Eeee... chciałem zabrać Chin później na plażę ─ odchrząknąłem ─ my... myślisz, że się zgodzi?

Chłopak z dziwnym podekscytowaniem, pokiwał głową. Zazwyczaj to ja robiłem za starszego brata i doradzałem mu, jednak odwrócenie roli, wcale mi nie przeszkadzało. Już mniej zdenerwowany, opuściłem razem z młodszym pokój.

W tym samym momencie, na korytarzu pojawiła się Chin, a ja wtedy poraz pierwszy zapomniałem, jak się oddycha. Dziewczyna miała na sobie ciemne jeansowe szorty, czarną koszulkę z dziurami oraz długą koszulę w kratę, w odcieniu czerwonego. Przez chwilę jakbym nie miał kontaktu ze światem, tylko gapiłem się, jak ciele w malowane wrota, na nią.

Kiedy zauważyłem na jej policzkach słodkie rumieńce, złapałem ponownie oddech. Ogarnąłem się i rzekłem:

─ Wy... wyglądasz ślicznie ─ to było do mnie nie podobne, jednak jej uśmiech był tego wart.

Podziękowała za komplement, a zaraz potem poszliśmy do restauracji. Chin uśmiechała się przez cały posiłek, a ja nie mogłem oderwać od niej spojrzenia. Była po prostu przepiękna, a strój... dodawał jej zadziorności. Momentalnie zapragnąłem ją pocałować. Przez cały czas, ta myśl nie opuszczała mojej głowy.

Gdy rozstaliśmy się z młodym, poprowadziłem dziewczynę do auta. Widziałem w jej zachowaniu, że była zaintrygowana i miałem nadzieję, że jej nie zawiodę.

Pojechaliśmy na plażę, jak planowałem. Na miejscu wyjąłem koc, który rozłożyłem na masce samochodu. Ułożyliśmy się tam i zaczęliśmy patrzeć na gwiazdy. W międzyczasie rozpocząłem rozmowę o tym co Chin zamierza. Kiedy powiedziała, że może pojedzie do kuzynki w Japonii, wypaliłem:

─ Możesz zostać z nami... to znaczy ze mną ─ czułem, że nie mogłem pozwolić, by odeszła.

Spojrzeliśmy na siebie. W tamtym momencie miałem wielką ochotę okazać jej, co ukrywałem od jakiegoś czasu.

Moje uczucia. Dlatego zbliżyłem się i delikatnie pocałowałem usta Chingyu. Starałem się robić to powoli, ponieważ przeczuwałem, iż wcale nie miała w tym dużego doświadczenia.

Przez kilka chwil muskaliśmy czule swoje wargi, a następnie dziewczyna odsunęła się i wtuliła we mnie. Wiedziałem, że od teraz nasza relacja będzie całkowicie inna.

● ● ●

Wcale się nie pomyliłem. Chin bez wypowiadania tych słów, została moją dziewczyną. Pierwszej nocy po powrocie z Busan powiedziała, bym spał z nią w łóżku. Nie próbowałem niczego poza pocałunkami, zdając sobie sprawę, że nie jest na to gotowa. Odpowiednia chwila przyjdzie sama.

Chłopaki ucieszyli się na wiadomość i nawet urządzili nam imprezę. Bawiliśmy się świetnie. Wieczorem, kiedy Woo gratulował mi, iż nareszcie znalazłem drugą połówkę, skwitował to na koniec słowami "wreszcie znalazłeś swoją Królową". Po prostu na dzielnicy miałem ksywkę "Król Sun".

Niestety bardzo szybko rozeszły się na ten temat plotki, które dotarły do mojego byłego przyjaciela, który tylko czekał na moment, by zemścić się za według niego zdradę. Choć chodziło tylko o to, że nie chciałem dołączyć do jego gangu i stworzyłem własny, dla Nam'a to właśnie tym było.

Nie sądziłem jednak, że będzie chciał dokonać zemsty, porywając Chin. Któregoś dnia zostawiłem ją z młodym. Wydawało mi się, że nic jej przy nim nie zagrozi. Myliłem się. Gdy wróciłem wieczorem, L leżał w cały zakrwawiony na dole. Był ze mną Woo, który od razu wezwał naszego zaprzyjaźnionego lekarza.

Potem zostawił dwóch chłopaków oraz swoją dziewczynę z najmłodszym, a sami z kilkoma chłopakami, ruszyliśmy do siedziby Nam'a. Fabryka była obstawiona ludźmi, ale my dobrze znaliśmy teren, bo za dzieciaka bawiliśmy się tutaj. Weszliśmy prawie niepostrzeżenie.

Aczkolwiek, gdy zobaczyłem Chin przywiązaną do kaloryfera, usłyszałem śmiech. Namgi wyszedł zza drzwi do łazienki. Wtedy do pomieszczenia wpadło kilku innych z jego gangu. Nie chciałem narażać moich przyjaciół. Nawet pożałowałem, że nie pojawiłem się tutaj sam.

─ To sprawa między nami ─ rzuciłem.

Chłopak kazał swoim ludziom, by nie atakowali. Ja moich poprosiłem o to samo. Tuż po tym, Namgi ruszył. Okładaliśmy się pięściami kilka dobrych minut. Zaczynałem powoli tracić siły, ale pamiętałem, że to dla niej. Dla mojej miłości. Gdy zadałem chłopakowi cios w podbródek, upadł. Spojrzał na mnie, a wtedy powiedziałem:

─ Nigdy Cię nie zdradziłem. Nawet starałem się nie zabierać Ci klientów i nie wchodziłem z interesami na Twoją dzielnicę. Zapomnijmy już o tym ─ po chwili Namgi, pokiwał ledwie zauważalnie głową.

Wtedy przeniosłem wzrok na Chingyu. Była zapłakana. Podszedłem i rozciąłem linkę, którą była przywiązana. Ta momentalnie wcale nie przejmując się, że moja twarz jest cała we krwi, pocałowała mnie. Zrobiła to mocno, gwałtownie, a jednocześnie z uczuciem. Wiedziałem, że jestem dla niej waźny. Gdy znów na mnie spojrzała, rzekłem:

─ Jesteś moim światem ─ potem chwyciłem dziewczynę na ręce i ruszyłem z powrotem do naszego Królestwa.

★★

★★

Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro