Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝑩𝒆 𝒎𝒚 𝒎𝒂𝒏

-5 minut!

Ktoś ciągle wrzeszczał, ludzie wokół biegali i wymachiwali rękami. Ze sceny dały się słyszeć krzyki fanek i fanów, którzy czekali z niecierpliwością od prawdopodobnie kilku godzin.
Chłopak stał już gotowy patrząc w lustro. Charakteryzatorki co chwilę podbiegały do niego w celu wytarcia czoła czy szyi z potu, gdyż nie był w stanie zrobić tego sam. Stres przeżerał go na wskroś. Był tak wpatrzony w swoje oczy pełne strachu, że nie zauważał niczego, co się wokół niego działo. Nawet osoba odbijająca się za nim w lustrze nie przykuła jego uwagi.

-Gukkie, wszystko w porządku? - zapytał czerwonowłosy obejmując chłopaka od tyłu w talii.

-He? - odparł wyrwany z przemyśleń brunet.

-Jungkook, od kilku jeśli nie kilkunastu minut nie robisz nic innego tylko wpatrujesz się w swoje odbicie. Nawet nie wiem czy mrugnąłeś w tym czasie. Hoseok i Jimin zastanawiali się nawet czy oddychasz! Co się dzieje? Martwię się...

-Oh, wszystko jest okej, Tae. Jest super, to tylko lekki stresik - zaśmiał się nerwowo Maknae.

-Jesteś pewien? Może powiem Nam-

-Nie! - Taehyung odskoczył od chłopaka zaskoczony, gdy ten błyskawicznie się odwrócił - Wszystko w porządku, przysięgam. To stres. Sam rozumiesz, duża scena, koniec trasy, mnóstwo ludzi...

-Gukkie, wiesz że wiem i widzę kiedy kłamiesz. Zbyt dobrze cię znam żeby tego nie zauważyć - chłopak znów objął bruneta w talii i przyciągnął lekko do siebie - Możesz mi wszystko powiedzieć, przecież nie mamy przed sobą tajemnic. Co się dzieje skarbie?

-Tae... - Jeon poczuł dreszcze pojawiające się na jego szyi wraz z delikatnymi muśnięciami ust czerwonowłosego - Zaufaj mi, wszystko gra.

-Na pewno? - zapytał średnio przekonany chłopak.

-Zaraz wchodzicie! - krzyknął ktoś ze staffu.

-Przysięgam - uśmiechnął się Jeon a na potwierdzenie swoich słów wyciągnął przed siebie rękę i podniósł mały palec. Taehyung nie mając większego wyboru złapał palec chłopaka tym swoim uśmiechając się pokrzepiająco i wierząc w to, że wszystko jest okej.

Było bardziej niż mogło mu się wydawać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Początki planów na trasę koncertową pojawiły się wraz z oficjalną datą wydania albumu. Oczywiście normalni ludzie zaczęliby od ustalenia listy krajów i miast oraz dat, tego gdzie odbędzię koncert otwierający całą trasę, jaki repertuar będą mieć i milionem innych rzeczy. Normalni ludzie. Nie chłopcy.
Plan na ostatni koncert był ich priorytetem. A szczególnie Jeona, który miał go opracowanego już od dawien dawna. Głównymi założeniami jego genialnego planu było to, że koncert odbędzie się w Seulu 30 grudnia. Reszta z początku pozostawała tajemnicą dla innych członków zespołu.
Po wielu trudnych i długich, trwających niekiedy kilka godzin rozmowach z wytwórnią oraz szeregiem argumentów kończących się zwykle na oglądaniu analiz na YouTube Kook dopiął swego i uzyskał pozwolenie na wcielenie w życie swojej niespodzianki. Oczywiście wtajemniczeni byli wszyscy z wytwórni oraz, w mniejszym lub większym stopniu, każdy członek zespołu - oprócz Taehyunga. Bo co to by była za niespodzianka urodzinowa gdyby jubilat wiedział cokolwiek na jej temat? Jak można się było domyśleć, chłopak do głupich nie należał i owszem, wpadł na to, że jego przyjaciele coś knują. Na nic zdały się jednak nieustanne prośby i pytania kierowane w ich stronę by uchylili rąbka tajemnicy i powiedzieli mu o co chodzi. Zwykle zostawał zbywany tekstami typu "Pogadamy o tym później", "Nie mam teraz czasu" czy "Są ważniejsze sprawy do omówienia". Z dnia na dzień ciągłego ignorowanie tematu Tae odpuścił kompletnie, za co Jeongguk był wielce wdzięczny niebiosom, bo kto wie ile jeszcze daliby radę spławiać  ówcześnie blondyna. Co prawda Namjoon czy Yoongi nie mieli z tym większego problemu - byli też tacy jak Jimin, który opowiadał każde sekrety, nawet nieświadomie; Hoseok, który przez prawie tydzień nie mógł się uspokoić po tym, jak dowiedział się, co planuje najmłodszy oraz Jin, ich zespołowa mama, który był tak dumny ze swojego-nieswojego-syna, że prawie od razu chciał biec do Kima i składać mu gratulacje.
Problemem, który pojawił się po niedługim czasie od ustąpienia Taehyunga było to, że ten spędzał z Jeonem bardzo dużo czasu. Co prawda Maknae nigdy na to nie narzekał, jednak dopracowywanie niespodzianki nie mogło się odbywać przy obecności blondyna, więc utrudniało to nieco jego pracę.
I tu z pomocą przychodził cały Sunshine Line, który porywał Taehyunga gdzie się tylko dało gdy Gukkie ich o to prosił, by mógł w spokoju pracować nad otoczką jego prezentu jak i samym prezentem.
Sporo czasu Jeongguk spędził również na prywatnych rozmowach z Si Hyukiem. Opierały się one głównie na pytaniach czy chłopak jest pewien tego co chce zrobić i czy wie jakie konsekwencje może to za sobą nieść, na co starszy otrzymywał zwykle potrząsanie głową i kolejną masę zapisków i tłumaczeń jak całość ma wyglądać. Nie można powiedzieć że mężczyzna nie był dumny z chłopców i tego jak duży krok chce zrobić Jeon, lecz zawsze pozostaje to ziarenko niepokoju i strachu że coś może nie wyjść lub nie pójdzie tak jak powinno. Si Hyuk traktował całą siódemka jak swoje dzieci i wspierał nawet najgłupsze pomysły ale ten był wyjątkowy i stawiał istnienie zespołu jak i wytwórni pod znakiem zapytania. Mimo że homoseksualizm jest legalny w Korei od przeszło dwóch lat, jest to dość świeża sprawa i mężczyzna miał świadomość że może zostać odebrana bardzo negatywnie co odbije się nie tylko na popularności zespołu ale także na kwestiach finansowych i marketingowych. I mimo, że z początków był sceptycznie nastawiony do całego pomysłu, postanowił stać murem za chłopcami nie ważne co się wydarzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Reflektory prawie raziły ich po oczach i uniemożliwiały w lekkim stopniu spoglądanie na tłumy fanów. Widok ten rozpościerał się przed nimi od lewej do prawej, nie widzieli nic poza tym. Chłopcy w przerwach między piosenkami lub między ich częściami w piosenkach ciągle wygłupiali się na scenie. Było też wiele momentów radości lub śmiechu bo każdy z nich widział banery z nazwami shipów członków zespołu. Nie chcieli niszczyć marzeń ani tym bardziej życia swoim fanom dementując wszystkie plotki jak i domysły odnośnie domniemanych związków i relacji między sobą, ale nie mogli nic na to poradzić, że było to po prostu zabawne. Tylko na jedną nazwę nie reagowali śmiechem, lecz radością i lekkim poddenerwowaniem.
Koncert trwał już dobre 2 godziny i im bliżej końca tym chłopcy bardziej się stresowali. Zwłaszcza Jeon. Co prawda sześciu na siedmiu członków wiedziało dlaczego najmłodszy prawie że drży ale Taehyung także zaczął się stresować. Oczywiście jego powód był kompletnie inny, gdyż czerwonowłosy po prostu martwił się o Jeongguka i to w jakim jest stanie. Kilka razy podchodził do niego i mimo ciągłych zapewnień, że wszystko jest w porządku nadal pytał o jego samopoczucie.
W raz z końcem ostatniej piosenki nadszedł czas wypowiedzenia paru słów. Pierwszy głos zabrał Namjoon.

-ARMY! - krzyk, który rozszedł się po arenie był nie do opisania - Dziękujemy wam z całego serca za przybycie. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że przez te prawie 8 lat wspieracie nas we wszystkim co robimy - tu niebieskowłosy spojrzał na Jeona - nie ważne co się działo, dzieje lub stanie. Mam nadzieję, że miło spedziliscie z nami czas oraz, że nie zmienicie zdania. - ciche prychnięcie pomieszanie że śmiechem opuściło usta Yoongiego na te słowa - Kochamy was!

-Jak wiecie, od wydania albumu niektórzy z nas udzielali się mniej w mediach społecznościowych - tu Hobi również spojrzał na Gukka, który tępo wpatrywał się częściej w podłogę niż fanów.

-Bylo to spowodowane paroma wielkimi pomysłami, które zrodziły się w trakcie jak i przed planowaniem naszej trasy.

- Wiecie jaki mamy dzisiaj dzień? - zapytał Jimin otrzymując tym samym mnóstwo wrzasku i podniesienie wielu banerów z podobizną, imieniem lub życzeniami dla Tae - Dokładnie! Chcecie życzyć czegoś konkretnego naszemu jubilatowi? - kolejna fala krzyków została skierowana na scenę wraz z kilkoma rzuconymi zabawkami.

-Jungkook, chcesz coś dodać?

Gdyby brunet mógł, chętnie uderzyłby teraz Hobiego w jego koniowatą twarz, ale wolał oszczędzić dodatkowych artykułów bo wiedział już i tak, że to, co za chwilę miało się stać, wywoła burze.

-Ja... Ah, tak - odchrząknął.

Oświetlenie całej sceny wraz z wyświetlającymi się za nimi obrazami na ekranach nagle znikło. Cała arena stała się niewyobrażalnie ciemna, jedynie księżyc oświetlał ich na tyle mocno, by było widać zarys siedmiu sylwetek stojących na scenie. Po chwili światła przybrały biało-fioletowe bawry a na ekranie pojawił się jeszcze nie włączony film z Taehyungiem jako pierwszą sceną. Wszyscy odwrócili się w stronę ekranu, ale czerwonowłosy, widząc siebie, od razu wrócił wzrokiem na Jeongguka, który tylko wzruszył ramionami. Wreszcie jeden z reflektorów zaczął świecić na niego.

-Tak więc... ARMY! - chłopak spodziewał się krzyków i wrzasków, które owszem otrzymał, ale w trochę mniejszej ilości niż się spodziewał. Duża część osób była bowiem dalej wpatrzona w film, który lada moment miał się zacząć.

-Do rzeczy młody, nie mamy całej nocy - powiedział Yoongi na tyle cicho by żaden mikrofon tego nie uchwycilam i klepnął bruneta w ramię.

-Okej. ARMY! Chciałbym teraz zaśpiewać fragment piosenki dla kogoś bardzo ważnego w moim życiu - tu na chwilę się zatrzymał, gdy zauważył, że uwaga fanów wraca na niego - Możecie zrobić to ze mną. Na ostatniej stronie książeczek, które dostawaliście na wejściu jest tekst. Nie zmuszam ale - zaśmiał się - myślę że będzie NAM bardzo miło.

Wraz z lepszym chwyceniem mikrofonu przez najmłodszego oraz pokazaniem umówionego dawno temu znaku film został odpalony przy akompaniamencie muzyki. Taehyung stał jak wryty patrząc na ekran, na którym widniał on. Uśmiechnięty, szczęśliwy, bawiący się ze swoim psem. Pamiętał to ujęcie oraz to, że był tam wtedy tylko on i Yeontan.. I Jeongguk. Po chwili na ekranie znów ukazał się o dziwo blondwłosy Kim leżący na trawniku w ogrodzie ich dormu. Ujęcie to pokazane było tak długo, iż zdążył zauważyć, że nie ma na sobie swoich ubrań a te, które należały do młodszego. Najwidoczniej zauważył to nie tylko on, bo po chwili dało się słyszeć głośne 'Awww' dochodzące zza jego pleców. Kolejne ukazało się zdjęcie chłopców na plaży w Busan. Nagle jakby go olśniło wraz z pierwszymi słowami, które ulecialy z ust Jeona.

I like being independent
Not so much of an investment
No one to tell me what to do

Taehyung spojrzał na bruneta z opuszczoną głową, śpiewającego tak dobrze znany mu tekst jednej z ich ulubionych piosenek. Z każdą linijką młodszy stawał się jakby śmielszy i pewniejszy tego co robi.

I like being by myself
Don't gotta entertain anybody else
No one to answer to 

Czerwonowłosy postanowił powoli podejść do chłopaka spoglądając po drodze na resztę zespołu i starał się nie popłakać widząc dumne prawie ojcowskie spojrzenie Namjoona, pełne troski matczyne oczy Jina czy wielki uśmiech na twarzy Yoongiego. Nawet krótko zaśmiał się widząc kciuki w górę, które pokazywał Jimin wraz z płaczącym już Hobim.

But sometimes, I just want somebody to hold
Someone to give me their jacket when its cold
Got that young love even when we're old

Chłopcy stali na wprost siebie patrząc sobie głęboko w oczy podczas gdy Jeongguk nadal śpiewał. Ich spojrzenia były pełne radości i miłości, którą starali się sobie wzajemnie przekazać. Była w nich też nuta niepewności tego jakie skutki może nieść za sobą to, co teraz wyprawiają. Ale Taehyung szybko odsunął przyszłość na bok, delektując się chwilą i zaczynając śpiewać wraz z brunetem.

Yeah sometimes, I want someone to grab my hand
Pick me up, pull me close, be my man
I will love you till the end*

Kolejne słowa piosenki śpiewali już fani oraz chłopcy wciąż oglądając film lecący nadal na ekranie.
Para jednak wpatrywała się w siebie bez słowa, z uśmiechami na twarzach. Jeongguk nieśmiało wystawił swoją dłoń w kierunku starszego, spoglądając na odwzajemnienie przez niego gestu. Gdy film oraz piosenka dobiegały końca, Kim niemo wypowiedział w stronę bruneta słowa podziękowania, po czym cała siódemka złapała się za dłonie i zaczęła żegnać się z fanami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wchodząc do garderoby Taehyung nie spodziewał się większej ilości niespodzianek, więc jego mina była bezcenna, gdzy zobaczył tort stojący na toaletce oraz balony-serduszka przy suficie.

-Podoba Ci się? Truskawkowy - uśmiechnął się brunet stojąc zaraz za czerwonowłosym. Starszy był w stanie jedynie kiwnąć głową wciąż będąc w szoku. Po chwili odwrócił się w stronę Jeona i wpił się w usta młodszego. Pocałunek od razu został odwzajemniony, a w pokoju słychać było tylko ciche mlaskanie i mruczenie bruneta. Jeongguk, nie przerywając chwili przyjemności, zaczął macać swoje kieszenie szukając tej jednej, wręcz najważniejszej dzisiaj rzeczy. Gdy już znalazł małe, czerwone jak włosy swojego wybranka pudełeczko, przerwał okazywanie sobie uczuć, na co starszy lekko posmutniał.

-Taehyung - odchrząknął lekko, by jego głos wrócił do normy - Nie jestem dobry w mówieniu o uczuciach, wiesz to... Jesteśmy że sobą już 3 lata i mimo, iż uważam, że jesteśmy dosyć młodzi to jestem bardziej niż pewien tego co chce zrobić.

-Guk-

-Nie przerywaj mi, proszę... - odpowiedziało mu skinienie głową zachęcające, by kontynuował - Oboje wiemy, że kiedyś, może niedługo, może dopiero za kilkanaście lat rozwiążemy zespół lub któryś z nas odejdzie. I ja nie chcę odchodzić od ciebie mimo wszystko. Aish, to takie trudne! - starszy zachichotał, widząc frustrację i stres na twarzy chłopaka.

-Kocham cię, wiesz o tym. Kocham cię bardzo mocno i nie widzę świata poza tobą. W twoich oczach zawsze widzę galaktyki i mógłbym w nich utonąć. Tandetne, co?

-Odrobinkę? - chichot opuścił usta ich obu - Do sedna, Gukkie. Nie mamy całej nocy, ekipa i chłopcy czekają.

Jeongguk przypomniał sobie jak to Yoongi uraczył go dziś tym samym tekstem i zaśmiał się w duchu. Teraz albo nigdy debilu.

-Tak więc. Podsumowywując i kończąc mój jakże zacny monolog - starszy zaoferował brunetowi kolejny chichot ale także przewrócenie oczami - Kim Taehyung. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i mimo mojego niekiedy dziecinnego zachowania, braku umiejętności wyrażania uczuć i wielu innych wad, zostaniesz ze mną do końca życia i jeden dzień dłużej? - mówiąc to, chłopak uchylił wieko pudełeczka, w którym ukazał się srebrny pierścionek ze ślicznym ametysem na środku i dziesiątkami cyrkonii wokół.

-Nie mówisz poważnie - szok słyszalny w głosie Kima trochę przeraził młodszego.

-Jestem śmiertelnie poważny. Z racji, że się starzejesz i możesz mieć problemy ze słuchem oraz zaniki umiejętności rozumowania zawiłych wypowiedzi zapytam raz jeszcze wprost. Kim Taehyung, czy wyjdziesz za mnie?

Chłopak puścił mającą rozładować napięcie uwagę mimo uszu i najzwyczajniej w świecie zaczął płakać. Nie przejmował się makijażem robionym ponad pół godziny przez stylistki ani słonym smakiem łez na swoich ustach, bo już po chwili ten sam smak młodszy mógł poczuć na własnych wargach ściskanych przez te starszego.

-Tak, tak i jeszcze raz tak - strumień łez na policzkach Kima co i rusz był wycierany przez kciuki Jeongguka. Po chwili para usłyszała dźwięk powiadomienia dochodzący z kieszeni bruneta. Chłopak szybko odblokował telefon i wyświetlił wiadomość od Jimina. Od razu po jej przeczytaniu obaj zaczęli się śmiać.

Od Jimin-ssi:
I co? Zgodził się?!

-Odpiszesz mu teraz? - zapytał czerwoniwłosy.

-Nie widzę potrzeby. Wystarczy że krzykniesz. Znając go, stoi za ścianą lub drzwiami i podsłuchuje - Kim prychnął na te niedorzeczność. Młodszy poczuł się urażony zwątpieniem w jego słowa, więc podszedł do drewnianej konstrukcji i chwycił klamkę. Chwilę później nowozaręczeni mogli obserwować czterech członków zespołu stojących na korytarzu z głupim uśmiechami oraz Jimina zwijającego się na podłodze z bólu wywołanego upadkiem.

-A nie mówiłem? - chłopak poczuł napływ dumy i samouwielbienia wywołanego tym, iż miał rację. Cała szóstka zaczęła się śmiać z widoku obolałego Parka a chwilę po tym Taehyung zaczął wszystkim dziękować za niezapomniane urodziny i trud włożony w przygotowania niespodzianki. Na prośbę zniecierpliwionego Jina chłopak zmuszony został do pokazywania jak pięknie mieni się srebro i fiolet na jego palcu.

-To..... Kiedy małe Jeonki?

-NAMJOON!!!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* Tory Kelly - Dear no one

Po pierwsze chce podziękować każdemu kto tu zajrzał i jakimś cudem dotrwał do końca. Jestem mega wdzięczna za każdą gwiazdkę i komentarz 💜

Po drugie, uważam, że sama scena zaręczyn jest napisana jednym słowem beznadziejnie, ale zależało mi żeby skończyć tego Oneshota w dniu urodzin Taehyunga (taki mały cel). Będę również wdzięczna za uwagi i korekty bo jestem tylko człowiekiem i mimo że czytałam to już 8 raz to nie widzę swoich błędów. Więc gdyby jakieś były - piszcie.

Po trzecie - starałam się, by nie wyszedł z tego jeden wielki monolog prowadzący do niczego. Mój humor jest dosyć specyficzny i nie każdemu trafia w gust więc nie obrażę się, jeśli nikt nawet nie prychnie czytając to ale tak jak mówię, starałam się XD

Jeszcze raz z całego serduszka dziękuję każdemu, kto tu zajrzał 💜💜💜💜

I wszystkiego najlepszego dla naszego kochanego kosmity 💜 보라해 태형💜💜

(taki tam gif, miłego umierania)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro