Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog - Piąta

Bandaże owinięte wokół kostek, nadgarstków i prawego barku wraz z klatką piersiową.
Wyblakła opaska szpitalna zawieszona luźno na prawej ręce.
Platynowy senbon wsunięty w usta i utkwiony między zębami.
Blizna w kształcie × na ramieniu, jako pozostałość po walce z kibą.
Czarne qipao z koronkowym krótkim rękawkiem, klasyczną stojką i perłami na suwaku bocznym.
Grafitowe sandały nad kostkę ze specjalnymi usztywnieniami.
Białe szorty i kabura na shurikeny umieszczona na prawym udzie.
Cyjanowe włosy powiewające na wietrze.
Tak właśnie prezentowała się Satomi Yūna, kiedy po trzech miesiącach wyszła nareszcie ze szpitala. 

- Satomi! - rozkoszną ciszę przerwał chłopięcy krzyk, a mniej więcej tego samego wzrostu co dziewczyna blondyn z impetem rzucił sie jej na szyję. Po chwili jednak oderwał się od niej kompletnie rumieniąc - P-przepraszam... - wyjąkał speszony, a cyjanowowłosa zaśmiała się dźwięcznie. 

- Nic się nie stało Naoki. - zmrużyła oczy, gdy spostrzegła postać, kilka metrów za plecami blondyna, opartą o barierkę i spoglądającą na nich co pewien czas. Kiedy tylko zauważyła, że Satomi jej się przygląda szybko odwróciła się i odeszła. 

- Naoki, czy mógłbyś zostawić mnie jeszcze na chwilę samą z Satomi? - rozległ się za nią kobiecy głos, a na schodach przed wyjściem ze szpitala pojawiła się Tsunade Senju we własnej osobie. 

- O-oczywiście... - wymamrotał onieśmielony nastolatek, posłał niepewny uśmiech w stronę cyjanowowłosej i odszedł w stronę skupiska zabudowań. Dziewczyna zaśmiała się cicho pod nosem, po czym odwróciła się do blondwłosej sanninki stojącej już obok. 

- O czym chciałaś ze mną porozmawiać Hokage? - zapytała kulturalnie i z szacunkiem, w końcu gdyby nie kobieta, prawdopodobnie nie mogła by się już w żaden sposób poruszać.

- Chodzi o to... - spuściła wzrok na ziemię Piąta. Kiedy go podniosła, bił od niej chłód - Jeżeli w jakikolwiek sposób się przemęczysz twoje ciało fizycznie nie wytrzyma. W najlepszym wypadku skończy się na połamanych kończynach i popękanym kręgosłupie, a w najgorszym... - spojrzała Satomi w oczy. - ...twoje ciało rozerwie się na strzępy. - brew dziewczyny drgnęła. - Więc wybierz, czy podejdziesz do tego na spokojnie i bez przesadnych zapędów, ale z możliwością zostania z powrotem shinobim, czy może wolisz wyrwać się teraz do pracy, a potem tego żałować cierpiąc... i umierając. - zakończyła.

Za rogiem szpitala, oparty o ścianę z rękoma umieszczonymi w kieszeniach, stał nastolatek o granatowych włosach niepodlegających prawu grawitacji. Jego zielone oczy rozwarte były w przerażeniu i drżała mu warga. Wiedział, że usłyszał za wiele, ale niestety było już za późno... Oderwał się od ściany i nie słuchając dalszego przebiegu rozmowy popędził w stronę gęstszych zabudowań wioski, mając nadzieję, że nikt nie zauważył jego ostatnich poczynań. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro