t e n
takie coś, pod wpływem chwili.
pozdrawiam
***
przechodząc obok pustych szyb,
bez ochoty na cokolwiek,
znaleźć cel w sobie
jeszcze trudniej.
to jak otwarcie zamkniętych wieki temu powiek.
ślepcem być, czy umiem?
nie jestem w ciemnym pudle.
włączony znienawidzony tryb czekania.
otaczam się głupotą,
nicość wypływa ze środka,
jakaś dziwna nieśmiałość
sprawia wrażenie złudnej,
jak chora zgnilizna tego mieszkania.
bywało lepiej.
nudna zwrotka
o osobie samolubnej.
czy na pewno?
mi już wszystko jedno.
skończyło się na wyspie bezludnej,
ale woda nie wyschnie,
fałszywość i spełnienie cicho bledną.
śmierć złowroga
spali resztę ciała,
trwoga.
myślę, że to ostatnia już tak prosta droga.
nie każdemu się spodoba.
świeże owoce więdną,
lekka nuta, słodka i błoga
tylko czasem,
choć wieczna być by mogła.
rzucę słowa,
na zawsze się schowam,
podróż bezpowrotna,
chyboczę się od nowa,
lecz jeszcze nie oddam,
ostatnimi siłami chronię przed morderczym deszczem.
może Ciebie spotkam wreszcie?
|23.01.19|
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro