o n e
ponad dwie godziny
spędzone na myśleniu o otaczającej rzeczywistości.
wkoło tylko kurz,
fale ostrych igieł spija,
gorzka gorączka.
cisza,
śmieszne słowo.
nie oddaje sensu ta chwila.
hałaśliwy demon z czarną głową,
duszę spowija.
cisza,
najgłośniejsza minuta,
harmonia zabija,
aby dotrzeć do straconego już zmysłu słuchu.
cisza nie działa,
jak tortura spala,
ostatnia wiadomość skuta,
lodem otoczona ledwie słyszalna nuta.
nie ma ciszy,
w samotności to słyszysz.
jest tylko zgrzytająca w natchnieniu myśli lawina,
sprawiająca, że nie chcę być.
interwały kaleczą mnie, jak nić,
przetną na pół nożyczki,
cyk,
skrzypiące drzwiczki.
i tak powiedzą, że nudno.
koszmarne dźwięki ludnej uliczki.
hałas,
zakotwiczy się jeszcze trwalej.
jest za trudno,
aby żyć tak dalej.
|27.12.18|
____
nowy tomik,
nowy wiersz.
💛
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro