Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

\2/

Per. Torda

W nowej szkole nie było tak źle. Dużo uczniów nawet mnie słuchało lecz były to głównie dziewczyny,które chciały mi się podlizać. Widocznie jestem w typie każdego,jednakże nie mogę mieć romansu z uczniem. To grozi odpowiedzialnością karną. A więc muszę męczyć się z tymi dzieciakami.

Inni nauczyciele byli całkiem mili i szybko nawiązałem z nimi przyjaźń. Co prawda jedni byli prawie tak młodzi jak ja a inni tacy starzy,że dziwiłem się jak dają radę z dzieciakami. W nowej szkole wszystko było by super, zero patologicznych dzieci, zero ważniaków ani czwartoklasistów przeklinających na każdym kroku, dzieci nie paliły na terenie szkoły, nie przynosiły do niej e-papierosów. Gdy ktoś zostawił w szatni deskorolke, nie była ona złamana ani zepsuta. Wszystko było by cudownie gdyby nie jeden wkurzający dzieciak. Thomas Thompson. Denerwował mnie na każdym kroku. Był cwaniakiem ale nie przesadnym,po prostu miał wszystko gdzieś,widocznie ma jakieś problemy rodzinne albo osobiste. Skąd to wnioskuję? A no na studiach musieliśmy zachaczyć także o tematy psychologiczne. Szkoda tylko, że nikt nuczy jak właściwie postępować z dziećmi.

Dziś nie wytrzymałem chociaż z natury jestem spokojny,kazałem mu zostać po lekcjach do 16.00. Teraz mam już pewność ,że na pewno przyjdzie.

***

Thomas wszedł wkurzony do klasy,usiadł na samym końcu z plecakiem na ławce. Usiadłem do biurka i najpierw postanowiłem uzupełnić dziennik internetowy. Zauważyłem kontem oka,że Tom korzysta z telefonu.

-Odłóż to,w kozie siedzi się godzinę i gapi w ścianę-powiedziałem oschle.

-Ugh..-schował,po piętnastu minutach podszedł do mnie wyraźnie wkurzony.

-Słucham?-skończyłem pracę.

-Nie może mi pan po prostu wpisać paru uwag? Chcę iść do domu

-Oj Tom,tu też będzie ci dobrze-podwinąłem rękawy koszuli i zdjąłem okulary. Wiedziałem, że naprawdę jestem przystojny. Umięśnione ciało, zabójcze rysy twarzy, nienaganna fryzura. Przyglądałem mu się przez pewien czas i zauważyłem pewne sygnały świadczące o czymś ważnym. Po pierwsze Tom większość przerw spędzał z tylko dwoma chłopakami. Był to pewien kujonek i marzycielski cichy dzieciak o średnich ocenach.

Bardzo często unikał lekcji wychowania do życia w rodzinie i wychowania fizycznego. Wdż jeszcze rozumiem ale w-f? Był jak dla mnie tym typem chłopaka, który uwielbia sport.  Skąd wiem o jego ucieczkach? Gdy ma obie te lekcje, ja mam okienko. Często mijam go na korytarzu a on wyjaśnia, że idzie do toalety. Naprawdę tam nie idzie tylko do szatni gdzie gra na telefonie. Słyszałem raz jak puszcza sobie muzykę.

-Co masz na myśli?- czarnooki oparł ręce na biurku.

-O,czyli przechodzimy na "ty"?-uśmiechnąłem się zadziornie.

-Wypsnęło mi się...

Po drugie Tom chowa w szafce naprawdę dziwne przedmioty. Skąd wiem? W szkole była afera z energetykami. Uczniowie przynosili je do szkoły, sprzedawali i sporzywali. W tym celu sporządzono przeszukiwanie szafek oczywiście w obecności uczniów. Gdy moja klasa była przeszukiwania podszedłem do szatni klasy Toma. Jego szafka była prawie na początku więc zobaczyłem jej zawartość. Na drzwiach wisiał kalendarz z mało znanego magazynu dla homoseksualistów. Można było wygrać te kalendarze w konkursie. A o tym skąd wiem? Heh obserwuje ten magazyn na tweeterze.

-Nie szkodzi-wstałem-uważam,że trzeba cię nauczyć ogólnego szacunku do mnie,smutno mi jak olewasz mój przedmiot.

Po trzecie, Tom nigdy nie udziela się gdy "ci fajni" chłopcy z jego kalsy coś od niego chcą. Zauważyłem, że nie należy do tej najwyższej grupy w klasie, jest o krok za nimi a mimo to jest lubiany. Bardzo denerwuje się gdy jeden z nich, Toby pożycza coś od niego lub pyta o pracę domową lub kartkówkę. Toby to miły chłopak, mieszka z młodszym bratem i matką, która jest sprzątaczką. Nie wstydzi się tego jednak ich wychowawczyni się z tego śmieje. Ojciec Tobiego jest alkoholikiem przez co jego rodzice się rozwiedli. Wiem to od jednej ze sprzataczek, która jest ciocią Tobiego. Podsumowanie tego chłopaka to Miły Gej. Naprawdę. Raz przyłapałem Toma jak zarumienił się gdy chłopak oddał mu swoją bluze gdy czarnooki zalał swój t-shirt napojem. Dla nikogo nie był tak miły tylko dla Tobiego jednak sam z siebie nigdy do niego nie podszedł.

-A jak przeproszę to mnie pan puści?

-Nie puszczę młody Thompsonie,sam będziesz chciał zostać-zasłoniłem rolety.

To tyle dowodów, aczkolwiek są trafne. Chyba nie muszę mówić jak bardzo. Zaraz sam to sprawdzę bo przyznaje, kręcą mnie niedostępni buntownicy tacy jak Tom a dzięki temu, że jest taki dojrzały, nie to co większość klasy, wydaje się starszy. Dałbym mu 17 lat z samego wyglądu. Niewiele się myliłem gdyż chłopak ma 16 lat.

-Przyznaje,że zaczynam się bać...-jego mina z groźnej stała się uległa i niepewna.

Podszedłem do niego z figlarnym uśmiechem. Twarz Czarnookiego zrobiła się lekko czerwona. Rozpiąłem sobie dwa guziki od koszuli. Thomas patrzył na mnie zdziwiony,złapałem spód jego bluzy i zdjąłem ja za jednym razem. 

-e-ej!-zakrył rękami swoja nagą klatkę piersiową.

-A czemu nie nosisz bluzki pod spodem hm~?-mruknąłem.

-B-bo mi gorąco-zrobił się czerwony na twarzy. Nie uciekał, nie patrzył nawet na okna czy drzwi, które były jedyną drogą ucieczki. Był ciekawy tego co się zaraz stanie, lub chciał tego.

-To może od razu zdejmiesz spodnie~?

-P-proszę pana nie jestem gejem..-widocznie nie był pewien swoich słów. Nie sugeruje, że kłamał. Sugeruję, że jeszcze nie poznał o sobie prawdy. Na dokładkę jego jedyną wymówką było to, że nie jest gejem. I tyle. Nie wspomniał nic o tym, że mu się nie podobam.

-A szkoda-objąłem go rękami w pasie i krótko pocałowałem.

-Mh..-przekręcił głowę na bok-jest pan słodki ale nie chcę TEGO robić-w tym momencie waleczny Tom odszedł a zastąpił go strachliwy chłopiec.

-Shh-zdjąłem krawat i związałem mu nim ręce. Nie stawiał nawet oporu,chciał tego ale nie chciał się przyznać. Oparłem go o swoje biurko tak aby podpierał się na nim brzuchem i łokciami.

-P-panie Larsson-spojrzał na mnie spod uchylonych oczu,ta mała kruszyna była napalona.

-Hm?-mruknąłem obejmując go w tali,nachyliłem się na nim przez co mój stojący Przyjaciel otarł się o jego wejście. Zacząłem go muskać po szyi. Odchylił głowę w drugi bok abym miał miejsce. Robiłem to naprawdę przyjemnie na dodatek mój język był gorący przez co dawał więcej przyjemności. Jedną z moich dłoni położyłem na jego piersi.

-Ah~-mruknął,dawał mi coraz więcej znaków,że tego chce,spuścił swoje ręce i rozpiął rozporek swoich spodni.

Zsunąłem je z niego razem z bokserkami. Znów ułożył ręce na biurku i wpiął się bardziej . 

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro