Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

\10/


Per. Toma

Kolejnego dnia gdy się obudziłem, zobaczyłem Torda, który ogląda telewizję a mnie położył na swoim brzuchu i głaskał po plecach. On myśli, że jestem królikiem czy co?

Ziewnąłem i oparłem ręce na jego torsie, od razu na mnie spojrzał.

-Najwyższy czas perełko-cmoknął mnie w czoło i wyłączył telewizję.

-Ktora godzina?..-mówiłem zaspany.

-Prawie 9.00, zaraz śniadanie - Tord wstał, biorąc mnie na ręce. Czemu on jest taki silny?

Postawił mnie w łazience i wyszedł. Ja umyłem twarz i się przebrałem. Po paru minutach wszyscy wyszliśmy na śniadanie. Ja od razu poszedłem do Edda.

Per. Torda

Usiadłem przy stoliku z innymi nauczycielami. Wpatrywałem się w Matta, który wyglądał jakby dopiero co wyszedł z salonu piękności. Jedyną przeszkodą była Malinka na jego obojczyku. Szepnąłem mu dyskretnie aby się zakrył i to zrobił. Mówiłem do niego na tyle cicho aby mnie słyszał lecz równocześnie tak aby reszta nauczycieli nie miała pojęcia.

-Bez pieszczot się nie obyło Hm?

-N-nie-uśmiechnął się rumiany- nie potrafiłem się powstrzymać, jest zbyt słodki. On też ma parę malinrk ale na tym skończyliśmy

-Spokojnie,nie musisz mi się tłumaczyć. Też Ci muszę coś powiedzieć skoro jesteśmy przyjaciółmi

-Tak?

-Ja i Tom też mamy romans - uśmiechnął się lekko- więc cie nie wydam i mam nadzieję, że ty mnie też

-Ty i Tom? Nigdy bym o tym nie pomyślał

-A jednak-Tord uśmiechnął się.

***

Jest około godzina 1:00. Właśnie wracamy autokarem. Co dziwne wszystkie dzieci i nauczyciele śpiął, jedynie ja się obudziłem. Wstałem cicho i pomaszerowałem między rzędami foteli. Wziąłem Toma na ręce i zaniosłem na swój fotel, siedziałem sam więc mogłem sobie na to pozwolić.

Ostrożnie położyłem się w poprzeg foteli, które wcześniej pochyliłem do tyłu. Oparłem głowę na poduszce a Toma umieściłem na swoim brzuchu. Przykryłem nas miękkim kocem i dopiero wtedy zasnąłem tuląc ukochanego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro