Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 7~🥀

🥀~Zgaszone światło~🥀

Perspektywa Addie

  Każdy człowiek ma dwie strony. Jedną pragnie pokazywać ludziom  a z innej strony gdy jest sam.... Dopiero wtedy jest prawdziwy. Społeczeństwo coraz częściej narzuca na człowieka pewne zachowania. Jednak czy warto temu wszystkiemu ulegnąć? Czy może zostać sobą jednak wtedy nie mamy pewności czy ktoś nie będzie się z nas naśmiewać...

Kiedy miałam pewność że Arian już wyszedł z mojego domu, poszłam do kuchni gdzie byli wszyscy. Przy nich czułam się, jak ostatnia ofiara losu.

— Jak się czujesz Addie? — zapytała Pani Gienna.

— W porządku — uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść przygotowaną przez mamę kolację.

— Wiem co zrobił ci mój syn. Mam nadzieję że to wam pomoże. Pomyśleć, że zaczęło się od pierwszego spotkania — westchnęła. — Od małego był trudnym dzieckiem. Musiał pokazywać swoją siłę.

— Nie musi go Pani bronić. Rozumiem wszystko. Jakoś daje rade — wyznałam.

Pamiętam bardzo dobrze nasze pierwsze spotkanie. Jąkałam się często ze stresu, jednak teraz nie musiałam się tym martwić. Ale jego słowa miałam gdzieś w głowie.

— Bardzo mi przykro z twojego obrazu. Był naprawdę świetny. Mam nadzieję, że uda się go jakoś naprawić — mówiąc to złapała mnie za dłoń.

— Nie był najlepszy jednak dziękuję za miłe słowa. Może lepiej, że został zniszczony, nikt dzięki temu mnie nie wyśmieje — wzruszyłam ramionami.

Kobieta chciała jeszcze coś powiedzieć, ale zrezygnowała z tego. Po dwóch godzinach rodzice Ariana i moi wyszli do kina, a ja postanowiłam zrobić sobie wieczór filmowy. Lubiłam oglądać filmy wtedy można było się wcielić w ulubionych bohaterów i przeżyć z nimi historie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że nagle zgasły wszystkie światła w domu. Ściągnęłam słuchawki, po czym zaczęłam się rozglądać. Przypominało to scenę z horroru.

Najgorsze, że moja wyobraźnia już zaczynała tworzyć różne dziwne historie. Nie pewnie spróbowałam włączyć światło, ale niestety nic to nie dało. Złapałam za komórkę i zaczęłam nią świecić. Pewnie wyrzuciło korki. Gdy zeszłam do piwnicy, usłyszałam jak drzwi się zamknęły. Próbowałam to jakoś wytłumaczyć, ale nie było możliwości jak.

Nie chciałam zostać dłużej tutaj dlatego biegiem wyszłam z piwnicy i znalazłam się w przedpokoju. Zamarłem widząc przede mną ciemną postać. Miałam nadzieję ale nic bardziej mylnego. Zaczęłam się cofać, po czym ruszyłam biegiem do drzwi. To mi się musiało naprawdę śnić. Wierzyłam w to, ale chciałam, żeby ktoś był teraz obok mnie.

Nie wierzyłam, że to zrobiłam, jednak teraz nie myślałam logicznie. Odwróciłam się w stronę mojego domu i zapukałam do Ariana. Miałam nadzieję, że jest w domu.

Bałam się, że znów mnie wyśmieje, ale nie miałam już nic do stracenia...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro