Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 21~🥀

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Addie

  Kiedy znów otworzyłam oczy czułam się nieco lepiej. Jeszcze trochę głową mnie bolała, ale nie tak bardzo jak wcześniej. Zamrugałam kilka razy, żeby się przyzwyczaić do światła, jednak z drygnęłam się widząc postać, która się nade mną pochylała.

— Wszystko w porządku? — zapytał Arian, a ja kiwnęłam głową. — Dobrze, że gorączka już się skończyła.

— Byłeś obok cały czas? — dopytałam i czułam, jak rumieńce zaczynają mi się pojawiać na policzkach.

— Nie mogłem zostawić cie w takim stanie, jeszcze jak dostałaś gorączki — wyznał, a ja się skrzywiłam.

— Mówiłam coś przez nią? Jak tak to przepraszam — wyszeptałam że skruchą.

— Nie, spokojnie — zaśmiał się, a mi ulżyło. Chyba, że mnie wkręcał, jednak może nie zrobiłby tego.

— Dziękuję, naprawdę to doceniam — uśmiechnęłam się w jego stronę.

— No no, tylko się nie zakochaj. Wiem, że jestem idealny — na te słowa pokręciłam głową.

— Mogłam to przemyśleć, przecież teraz to ego ci tak wzrośnie, że będziesz jeszcze gorszy i nie zauważysz, jak się z ciebie śmieją — zaśmiałam się, a on wywrócił oczami.

— Mogą to robić, ale jak są tacy odważni, gdy o mnie mówią za plecami, to niech stawią mi czoło, jak jestem obok. Prawda jest tak, że teraz mało jest prawdziwych przyjaciół. Każdy liczy na siebie.

— Mówisz tak, jakbyś wiedział, jak to jest — zmarszczyłam brwi, a on nagle spojrzał na mnie i już wiedziałam, że to przeżył. — Nie wiedziałam.

— Może dlatego jestem taki szorstki. Wiesz, gdy jesteś miły dla innych, bardzo często cie wykorzystują, bo sądzą, że się nie odezwiesz. Ale jak to wybierasz to musisz mieć twardą dupę. Przyjaźń to chyba musi być od przedszkola w innych przypadkach to tylko znajomość — wzruszył ramionami.

— Myślisz, że my moglibyśmy być przyjaciółmi? — zapytałam nagle, po chwili ciszy.

Chociaż nagle leżałam w kocu, to nie miałam siły się podnosić. Do tego Arian siedział obok mnie. Żałowałam, że wcześniej nie było żadnej możliwości, żeby coś takiego między nami było. Ten wyjazd zaczął nas do siebie zbliżać, chyba że to ja tylko sobie coś wymyśliłam.

— Nie wiem — westchnął. — Jesteś inna tutaj niż w domu. Chociaż od nienawiści jest krótka droga do wiesz czego, to nie wiem czy w naszym przypadku to się stanie. Jesteśmy jak kot i pies. Może się uda, ale czy to co jest tutaj przeniesiemy do życia codziennego?

— Czasami warto ryzykować. Może lepiej mnie nie słuchaj, chyba gorączka jeszcze działa — zaśmiałam się, chociaż tak naprawdę zależało mi na tym.

— Masz rację — zaśmiał się.

Tak bardzo chciałam, żeby powiedział, że mamy szansę. Nie wiedziałam, że to wszystko tak się stanie. Jednak nie mogę się przyznać, jeszcze by się ze mnie śmiał do końca życia...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro