Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 19~🥀

🥀~Strach~🥀

Perspektywa Ariana

Nie podobało mi się to wszystko. Widziałem, jak Devial i jego dziewczyna się uśmiechają. Starałem się być ostrożny i chociaż zobaczyć co kombinują, ale nie byłem w stanie. Na początek to ja ruszyłem na pierwszy rzut.

— Uważaj na siebie — usłyszałem i spojrzałem na Addie, która patrzyła na mnie z troską. Niesamowite było to, jak nasza relacja się zaczynała zmieniać. Chyba pierwszy raz mi to tak nie przeszkadzało.

— Nie martw się — puściłem jej oczko.

Obok mnie pojawił się Devial, aż prychnąłem w myślach, jednak, żeby było sprawiedliwe, dziewczyny ściągały się z dziewczynami, a chłopaki z chłopakami.

— Podjąłeś już decyzję? — zapytał, ale nie miałem zamiaru odpowiadać. Gdy usłyszałem sygnał od razu ruszyłem dość ścianki i zaczynałem się po nie wspinać.

Cieszyłem się, że byłem wysportowany. Lubiłem takie rzeczy. Devial nie miał ze mną żadnych szans. Już po chwili dotknąłem dzwoneczek i spokojnie opadłem na dół.

— Widziałem, że Ci się uda — gdy tylko dotknąłem ziemi nogami, wpadła na mnie Addie. Przytuliłem ją do siebie, dobrze było czuć ją przy sobie. Nie wiadomo na jak długo to będzie między nami.

— Jeszcze tylko Ty i wyprzedzony ich — uśmiechnąłem się w jej stronę, ale dziewczyna nie podzieliła mojego humoru. Widziałem, że była zestresowana.

— Wiesz bardzo dobrze, że jestem słaba w takich rzeczach, co jeśli przegramy przeze mnie? — wyszeptała, a ja pokręciłem głową.

— To w innej konkurencji damy radę — wzruszyłem ramionami i się odpiąłem. — Dasz radę, trzymam kciuki.

Addie uśmiechnęła się, po czym zajęła moje miejsce. Jednak coś było nie tak. Dziewczyna Deviala nadal koala na ustach uśmiech, do tego gdy już można było startować, ona nie ruszyła się z miejsca, dopiero po kilku sekundach później. Addie szła naprawdę dobrze, trzymałem za nią kciuki, widziałem, jak jej zależało. Gdy udało jej się dotknąć dzwoneczka, byliśmy wygrani.

Może wszystko byłoby tak, gdyby nie to, że lina do której była przyczepiona zaczęła się przecierać. Ze strachem patrzyłem na to jak uderza w ściankę. Zamarłem, jednak w porę się otrząsnąłem, gdy zaczęła spadać w ostatniej chwili ją złapałem.

— Addie — powiedziałem i położyłem ją na ziemi. Poklepałem po policzku, mając nadzieję, że się obudzi.

Miała rozcięty łuk brwiowy, przełknąłem ślinę i spojrzałem na Deviala i dziewczynę. Przybijali sobie piątki. To była ich wina. Zacisnąłem pieści i już chciałem ruszyć do nich, ale wtedy zobaczyłem, że Addie się zaczyna budzić.

— Arian — wyszeptała, po czym zadrżała. Przytuliłem ją do siebie. Widziałem, jak zaczyna się trząść.

— Jestem obok ciebie, nie zostawię cie — powiedziałem. - A oni są już martwi.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że było nienormalni...

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro