Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 16~🥀

🥀~Rozmowa~ 🥀

Perspektywa Ariana

  Kiedy widziałem, jak Addie idzie w stronę naszego namiotu, czułem że coś wymyśliła. Jednak nie sądziłem, że zwykły żelek, który miał kształt glizdy, da nam prowadzenie. Musiałem przyznać, że była genialna. Uśmiechnąłem się, utarliśmy im bisy chociaż. Na szczęście mieliśmy już spokój.

Siedzieliśmy razem nad jeziorem i przyglądaliśmy się widokowi. Dziewczyna już wyschła i przebrała się w suche rzeczy. Miałem nadzieję, że nie zachoruje. Zmarszczyłem brwi nagle na swoje myśli. Dlaczego zacząłem się martwić o nią. Próbowałem wyrzucić te myśli, ale nie potrafiłem. Czy już zaczynałem się stawać miękki?

— Przepraszam — usłyszałem nagle, a potem Addie wstała, żeby odebrać telefon.

Pewnie jej rodzice dzwonili, ja tylko wymieniałem wiadomości z nimi. Może nie byliśmy jakoś bardzo że sobą związani, jednak nie chciałem, żeby moja mama się martwiła. Gdy usłyszałem ruch po mojej lewej, odruchowo się podniosłem i zaczynałem patrzeć na chłopaka przede mną.

— No no, refleks masz dobry — uśmiechnął się w moją stronę. Już jego krzywa morda prosiła się o jeden siniak.

— Czego tutaj chcesz — warknąłem i stałem się bardziej ostrożniejszy.

— Zapewne wiesz kim jestem — uśmiechnął się. — Devial — podał w moją stronę rękę, a ja prychnąłem.

— Jeśli myślisz, że jestem głupi to się mylisz. Wiem co jej zrobiłeś. Jakim prawe przychodzisz do mnie? — Nie chciałem już owijania w bawełnę, chciałem wiedzieć, czego on chciał ode mnie.

— No dobrze. Pewnie ci powiedziała, że niby to ja byłem ten zły — prychnął, a moje ciśnienie już sięgało zenitu. — Każdy kij ma dwa końce. Ona też nie jest bez winy. Niby taka drobna, ale język to ma cienki.

— Słuchaj koleś, moja cierpliwość zaraz się skończy. Gadaj do sedna, bo zaraz stracę panowanie nad sobą — wyznałem, a ten się zaśmiał.

— Widać, że nie jest Ci obojętna i dobrze. Wiesz dowiedziałem się, że jesteście świetnymi wrogami. Mam pewien pomysł, jak ci pomóc pozbyć się jej na zawsze — powiedział, a ja zamrugałem.

— Ty jednak jesteś kopnięty — wyznałem, a ten pokręcił głową.

— Przemyśl to, wiesz gdzie jestem. Ale pamiętaj, nikt nie ma takiej władzy nad osobą, która się zakocha. Wtedy jest najłatwiejszym celem, bo się nie spodziewa ciosu od kogoś kto stał się ważny — po tych słowach ruszył w swoją stronę, a ja przez chwilę patrzyłem w tamtą stronę.

— Co tak stoisz? — usłyszałem głos Addie i zacząłem się obawiać czy nas widziała.

Gdy tylko odwróciłem się w jej stronę, zobaczyłem łagodny uśmiech, przełknąłem ślinę i zacząłem się zastanawiać ile było prawdy w tym co powiedział mi jej były.

Czy powinienem zrobić to co mi powiedział...?

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro