🥀~Rozdział 6~🥀
🥀~Dom~🥀
Perspektywa Xandera
Rodzina zawsze była dla mnie ważna, zrobiłbym dla niej wszystko. Nawet jeśli moje rodzeństwo bardzo często dawało mi w kość.
Zamknąłem za sobą drzwi i żałowałem, że nie wróciłem później. Westchnąłem, po czym odwróciłem się i ostrożnie odłożyłem swoją torbę, żeby znowu nie została zalana.
— Kupiłeś mi cukierki! — krzyknął mój brat, który mierzył do mnie z zabawkowego pistoletu na wodę.
Tylko, żeby tam była tylko woda... Mój młodszy brat kochał robić różne substancje i później je używać.
— Przecież wczoraj dostałeś czekoladę — zacząłem i powoli zmierzałem do schodów, gdzie leżała szmatka.
— Zjadłem ją, musiałem bo mama już zaczynała chodzić po moim pokoju. Znów zaczynałaby mówić, że najpierw kolacja, a później słodycze — odparł i zaczął już ją przeładowywać.
— Kupię ci nawet worek, ale nie strzelaj. Ostatnio mi się tak pokleiły, że musiałem nie kotę odciąć — próbowałem przeciągnąć nieuniknione, ale czułem, że i tak mi się nie uda.
— Nie ma cukierków, nie ma odwrotu — po tych słowach zaczął swoją ty radę, na szczęście złapałem za ścierkę i choć trochę osłonić twarz.
Kiedy skończył odetchnąłem z ulgą. Kochałem swojego brata, naprawdę. Chociaż kiedyś chciałem go wrzucić tak przypadkiem do błota.
Niestety moje ubrania już się do niczego się już nie nadawały. Westchnąłem, po czym ruszyłem do siebie. Musiałem się przebrać, jeszcze coś mi zostało czystego. Kiedy usłyszałem ciche pukanie do swojego pokoju. Uśmiechnąłem się lekko, po czym chwyciłem za swój pistolet i powoli zacząłem otwierać drzwi. Myślałem, że to był mój brat, ale na szczęście to była tylko moja siostra.
— Mogę do ciebie? — zapytała i wyciągnęła w moją stronę książkę do matematyki.
— Choć tutaj — wyznała i przepuściłem ją.
Moja siostra chodziła do trzeciej klasy, a brat do piątej. Jednak o wiele bardziej wolałem ją, przynajmniej nie musiałem się bać, że zostanę zaatakowany.
— W czym ci pomóc dzisiaj? — zapytałem i podałem jej krzesło.
— Zadania powtórzeniowe — taką matematykę mogłem rozwiązywać, a nie jakieś parabole.
Po godzinie wszystko było już odrobione, dlatego mogłem odpocząć. Położyłem się na łóżku, ale po sekundzie spojrzałem na siostrę, która bacznie na mnie spoglądała.
— Co się dzieje? — zapytałem.
— Wiem, że będziesz zły, ale cieszę się, że już nie chodzić że swoją dziewczyną, była nie miła — wyszeptała, a ja czułem, że coś mogła jej coś zrobić.
— Pamiętaj, że Wy zawsze będziecie dla mnie ważni. Teraz będę lepiej dobierać dziewczyny. Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć, jestem twoim starszym bratem, pomogę Ci — wyznałem, po czym zaprosiłem ją do siebie.
Siostra weszła na moje łóżko, po czym się do mnie przytuliła.
Nie wiem czemu, ale nagle przypomniała mi się Flora...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro