🥀~Rozdział 33~🥀
🥀~Rany~🥀
Perspektywa Flory
Nie zawsze jesteśmy dać drugą szansę, jednak gdy widzimy, że ta osoba, naprawdę się stara, nadal musimy być nieugięci? Nie zawsze jesteśmy w stanie, nie których rzeczy nie da się wybaczyć, ale nie warto żyć w nienawiści, ponieważ ona będzie nas wyniszczać od środka...
Zaczęłam ciężej oddychać, ale to nie oznaczało, że chciałam się poddać. Widziałam że Glan tak samo już powoli traci siły. Sędzia stał i czekał na nasze ruchy, na razie toczyliśmy walkę na spojrzenia, po czym mężczyzna nie wytrzymał i przeniósł wzrok na sędziego.
— A ty czego się lampisz chyba jesteś od tego, żeby decydować o przerwach — warknął w jego stronę, a chłopak się skrzywił i kiwnął głową.
— Przerwa! — huknął, a ja odwróciłam się od przeciwnika i ruszyłam w stronę Xandera i taty.
Chłopak od razu podał mi wodę, po czym kazał usiąść. Trochę kręciło mi się w głowie, ale nie mogłam tego po sobie dać poznać. Zaczynały mnie boleć żebra, miałam nadzieję, że nie były złamane.
— Jestem pod wrażeniem, ale bądź ostrożna, widać, że jest stary i za długo może nie pociągnąć, ale to nie oznacza, że łatwo będzie go zignorować. Najlepiej jakbyś go wypuściła i przez chwilę unikała jego ciosów, żeby się zmęczył — powiedział Xander, a ja lekko się uśmiechnęłam.
— Postaram się, ale nie zawsze dam radę tylko się bronić — wyszeptałam i się skrzywiłam, jak poczułam lód na swoim boku.
Spojrzałam na tatę, a on delikatnie rozprowadzał zimno. Trochę pomogło, dlatego podziękowałam mu uśmiechem. Nic nie wiedziałam co o tym wszystkim myśli. Miałam nadzieję, że choć trochę jest ze mnie dumny.
— Znam go, za wszelką cenę będzie chciał wygrać, dlatego musisz być sprytniejsza, gdy już będzie widział, że nie ma z tobą szansy użyje podstępu, zmusi cie, żebyś sama zrezygnowała, albo będzie buc na oślep. Może to nie jest zagranie honorowe, ale taki jest ten świat. Wykorzystaj to wszystko co cię uczyłem, jeśli on gra nieuczciwe, ty również to rób. Najważniejsze to zachować harmonię jeśli cie wybije z rytmu to wygra — powiedział tata, a ja kiwnęła głową.
— Musisz, że mam szansę wygrać? — zapytałam, byłam ciekawa i czułam, że mogło by mnie to podbudować.
—Masz, ale niewielkie. To doświadczony zawodnik, ty nigdy nie walczyłaś, jednak to nie oznacza, że nie dasz rady. Ja znam każdą twoją słabość, ale on jeszcze nie. To powinno być twoim elementem zaskoczenia — przełknęłam ślinę i spojrzałam na swojego przeciwnika.
Przyglądał się otoczeniu i oceniał ile osób w środku postawiło na niego. Postanowiłam zrobić to samo i dostrzegłam, że nie wszyscy patrzyli na niego. Kilka osób było też za mną, dlatego nie mogłam ich zawieść.
Przełknęłam ślinę, po czym wstałam i ruszyłam na ring, usłyszałam za sobą okrzyki osób i lekko się uśmiechnęłam. Dobrze było czuć wsparcie od nich.
— Gotowy na kolejną rudne dziadku? — zapytałam, a on tylko prychnął.
— Zobaczymy małolato — wyznał, a ja lekko się uśmiechnęłam.
Żeby się nie poddać i nie pokazać swojego strachu...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro