🥀~Rozdział 30~🥀
🥀~Czas~🥀
Perspektywa Flory
Gdybyśmy byli w stanie przewidzieć, nie które sytuację, prawda była by taka, że wiele rzeczy byśmy nie zrobili. Nie wszystko jest dobre i droga często jest kręta i wcale nie usłana różami. Jednak najważniejsze to iść cały czas do przodu...
Bać się jest ludzką rzeczą, ale tak naprawdę powinniśmy być świadomi tego, co się stanie gdy się całkiem poddamy. Nie zawsze będziemy walczyć o swoje życie, ale za to marzenia. Chociaż to nie będzie proste, jednak zawsze za wszelką cenę trzeba dążyć do spełnienia wszystkich celów.
Spojrzałam na pokój, który dostałam, żeby odprężyć się przed jutrzejszą walką, skrzywiłam się lekko widząc gdzie nie gdzie butelki. Może to nie był wspaniały domek, gdzie mieszkałam wraz z Xanderem, ale zawsze mogło być gorzej. Usiadłam na łóżku i na chwilę zamknęłam oczy. Próbowałam myśleć pozytywnie i pamiętać dobre chwilę.
Już wiedziałam mniej więcej co powinnam zrobić, miałam w sobie coś czego nie miał Giera ani mój tata, dlatego prawdopodobnie oboje by się zniszczyli. Nauczył mnie tego chłopak i miałam nadzieję, że mi się to przyda.
Jednak od razu otworzyłam oczy i zaczęłam przyglądać się drzwiom. Nie miałam już broni, którą wzięłam, bo przed wejściem mnie rozbroili, ale nadal miałam swoją zwinność. Odetchnęłam z ulgą widząc tatę, ale i strach ci zaraz nastąpi. Zaraz za nim do środka wszedł chłopak.
— Dobrze Cię widzieć całą i zdrową — powiedział, po czym do mnie podszedł i przytulił mnie. Nagle poczułam łzy, przypomniałam sobie jak go musiałam zostawić.
— Przepraszam, że tak wyszło. Nie chciałam w taki sposób, ale musiałam to zrobić — wyszeptałam.
— Nie sądziłem, że dożyje takiego dnia. Szczerze mówiąc pierwszy raz mogę powiedzieć, że nie ważne co się teraz stanie jestem z ciebie dumny. Nigdy się nie stawiałaś. Cieszę się, że mam taką córkę — powiedział tata, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem. — Musisz teraz odpocząć, zostawię was na chwilę.
Po tych słowach wyszedł, a ja oderwałam się od Xandera. Uśmiechnęłam się lekko, a on podniósł dłoń i pogłaskał mnie po policzku.
— Pamiętaj, żeby na siebie uważać. Nie mogę cię stracić, jesteś dla mnie ważna. Nie mogę uwierzyć, że nic nie mogę zrobić tylko patrzeć, jak będzie się sytuacja rozwijać — wyszeptał.
— Postaram się wygrać ciebie, ale chce wiedzieć, że dla mnie również jesteś ważny. To właśnie dlatego to robię, chce żeby wszystko było już dobrze, żebyśmy się nie musieli ukrywać — powiedziałam szczerze.
Xander jeszcze raz mnie do siebie przyciągnął, czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
Nie miałam pojęcia, że to mógł być nasz ostatni raz...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro