Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❝SIX

-Trzeba się obudzić, Fiołku, szybko. - Usłyszałem te słowa i skoczyłem na równe łapy, czyli to tylko sen, nie bawię się z siostrami, nie przytulam PRZAWDZIWEJ mamy. - Uciekaj.

-C-co. - Powiedziałem co chwilę tracąc oddech, zdałem sobie sprawę, że coraz żadziej łapie oddech i robi się to tródne.

Dym.

To co czułem było nie do zniesienia. Że zmęczeniem wstałem i zdałem sobie sprawę, że widzę mamę. Przebiegłem zapominając o Ogniu. Który jak zrozumniałem szalał jak opętany wokół mnie. Patrzyłem się na nią, ale była w ogniu stała tam, patrzała za mnie. Ja też tam spojrzałem. Była tam kaicielka która się mną opiekowała, leżała. - Bezwładnie.

-Ratunku! Ratunku! - Zaczęłam krzyczęć usłyszałem tupot łap, ktoś tu biegł dym nie pozwalał mi widzieć za daleko, a moja mama jakby się rozpłynęła podeszłym bliżej. - Tylko jeden krok. - Powiedziałem sam do siebie i okazało się, że nie ma drogi powrotu jestem sam w ogniu.

❝Mój duży kotek, duży, zawsze byłeś taki cudowny, kocham Cię. Dasz radę z mówię Ci śmierć jest cudowna

-Ja nie chce umierać. - Krzyczałem z histerią. - Nie. Jeszcze nie. Ja nie chcę. - Czułem, że oddech staje się cięższy. Wszystko zawirowało w mojej głowie. Wspomnienia.

Szczęście. Siostry. Motyl. Pogoń. Zguba. Motyl. Ucieczka. Powrót. Zniknięcie. Samotność...

Opadłem, moje nogi ugięły się, straciłem. Straciłem, rodzinę.

-Mamo kocham Cię. - Wyszeptałam szybko, chciałem zdążyć. Usłyszałem trszask. Drzewo poleciało. Było w ogniu. Spadło, spadała a iskry strzelały, wyglądało to efektownie. Ostatnie chwile w jego życiu były efektowne. Piękne.

Nic.

Dalej nie było już nic.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro