❝SEVEN
-G-Gdzie ja jestem? Chce wrócić na ziemię! Muszę pomóc Klanu, ja muszę. Teraz jestem potrzebny. W końcu zaczęło się układać. - Krzyczałem, ale co mi się dziwić.
-Jesteś w Klanie Gwiazdy. - Powiedział ten kocur który przepowiadał mi moją przepowiednię.
-J-Ja chcę wrócić. - Powiwedziałem z zdenerwowaniem, i z złością. - Błagam pomóż.
-Nie mogę Cię odesłać. Ale musisz wypełnić przepowiednię. - Powiedział kocur idąc przez piękne łąki obfite w tłustą zwierzynę. Pobiegłem za nim. - Mamy kilka obcji, a ty musisz mi pomóc.
-Oczywiście. - Przytaknełem, choćiasz nie za bardzo rozumniałem w czym mam pomóc.
-Możesz przekazać przepowiednię jednej z swojich sióstr. - Zaczął kocur. - Albo...
-Albo... - Chciałem by kocur szybciej wyznał mi swoje zamiary, byłem zniecierpliwiony całą sytułacją.
-Albo urodzisz się jeszcze raz w miocie który powinien urodzić się dziś, będziesz wszystko pamiętał... Ale...
-Ale... - Czemu ten kot nie może mi powiedzieć wszystkiego tylko robi takie przerwy? Zastanawiałem się.
-Nie będziesz mógł tego nikomu powiedzieć. - Skończył. - Inaczej umrzesz. - Stawka była tródna, bałem, że wygadam, wolałem chyba pierwszą opcję. Była łatwiejsza, i nie będę się przy tym narażał. Choć wiedziałem, że śmierć nie jest straszna. Nie bał się już. Ale nie chciał tego powtarzać.
-Wole by siostra to zrobiła. - Powiedział. - A mogę wybrać która? I o co chodziło w przepowiedni? Co z siostrami i mamą?
-Spokojnie, wszystko w swojim czasie. - Powiedział i znikną.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro