Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 25

Chmura ledwo utrzymywała równowagę. Nie takiego zakończenia się spodziewała. Jednak nie mogła pozwolić, aby Wędrowcy gryźli ziemię pod władzą.. Szpona. Zacisnęła szczęki.

- Miętko? - Paproć wyszeptała, patrząc z żalem na syna stojącego u boku wroga.

- On we mnie wierzy - odparł twardo szylkretek, unosząc podbródek.

- Będziemy walczyć. Nie pozwolimy się zniewolić - syknęła przewodniczka; wędrowcy wysunęli pazury. Szanse nie były do końca równe, lecz kotka wolałaby umrzeć niż służyć Szponowi.

Kocięta wybiegły z pomieszczenia, pilnowane przez Jagódkę. Zastępy kotów przez chwilę mierzyły się wzrokiem, dopóki Szpon nie wydał bitewnego okrzyku.

W budynku zawrzało; pył z siana drażnił kocie oczy.

Potok przetoczył się między łapami przeciwnika, zbijając go z nóg. Ciemny kocur uderzył szczęką o ziemię, po czym wycofał się do cienia.

W międzyczasie Róża okładała zwinnymi ciosami pysk jasnej kotki. Krew zalewała jej oczy, nie widziała swojej kruczoczarnej przeciwniczki.

Lilia posługiwała się sprytem; spychała deski na wrogie zastępy, wykluczając z walki wiele kotów na raz.

Chmura toczyła pojedynek z samym Szponem. Przewodniczka skoczyła na kark płowego kocura, zachowując równowagę trzymając się jego gęstego futra pazurami. Jednak wróg okazał się silniejszy, niż przypuszczała; strząsnął z grzbietu łaciatą kotkę, strącając ją z nóg. Zanim zdążyła wstać, przywódca zgrai pchnął ją na ścianę. Świat w jej oczach zawirował; uderzyła się w głowę. Znów straciła równowagę. Czuła gorący oddech Szpona na szyi.

- Jesteś słaba - syknął jej go ucha, przytrzymując czarno-białą przy ziemi. Chmura usiłowała zadać cios, jednak jej ciało odmawiało posłuszeństwa.

Poczuła ciepło na krtani. Coś spłynęło jej po futrze. Potem pojawił się nieznośny ból wbitych zębów. Zanim Szpon szarpnął za jej gardło, przewodniczka zdążyła resztkami sił przejechać pazurami po brzuchu płowego kocura.

Chmura poczuła, że krztusi się własną krwią. Zobaczyła nad sobą znajomą sylwetkę. Usłyszała ciepły, kojący głos, teraz rozedrgany od łkania. Zebrała resztki świadomości, jej wzrok wyostrzył się.

Poczuła ucisk na krtani; Lilia przyciskała łapę do jej rany, próbowała zatamować krwawienie.

- To bez sensu - wychrypiała przewodniczka. Uniosła łapę w stronę barku przyjaciółki, jednak jej mięśnie już się poddały. Słyszała stłumione krzyki i odgłosy walki, szturchanie w bok.

- Walcz. - syknęła ostro czarno-biała w ostatnim tchnieniu.

Chmura nie miała już siły odpowiadać na bodźce. Jej ciało obezwładniało, jej powieki rozluźniły się, odsłaniając jasnozielone, martwe oczy.

Zmysły kotki powoli zanikały. Jako ostatni przygasł jej słuch; do ostatniej chwili słyszała rozpaczliwy krzyk.

✦✦✦

Lilia zamarła, kiedy zobaczyła jej przyjaciółkę leżącą na twardej podłodze. Próbowała zatamować krwawienie z jej krtani, jednak krew sączyła się coraz intensywniej. Oczy uzdrowicielki przeszkliły się. Poczuła, jak pojedyncze łzy moczą jej futro. Jej oddech przyspieszył, stał się rozdygotany i płytki.

Kiedy oczy czarno-białej zamarły, Lilia wydała z siebie przeraźliwe zawodzenie. Wtuliła nos w stygnące ciało przewodniczki, szukała chodź najmniejszego ukojenia. Odgłosy walki w tle wyciszyły się.

Pręgowana szturchała przyjaciółkę, desperacko kopała, nawet biła, w nadziei, że kotka oprzytomnieje. Brak reakcji.

Lilię ogarnęło straszne uczucie. Wściekłość, chęć zemsty. Odszukała wzrokiem Szpona. Poczuła przypływ siły pulsujący w jej łapach. Ruszyła na kocura.

Rzuciła mu się do gardła. Szarpnęła z całej siły za jego skórę. Kocur krzyknął, próbując się uwolnić.

Nie ma nic niebezpieczniejszego od kogoś, kto szuka pomsty.

Szpon powoli osunął się na ziemię. Lilia bezlitośnie szarpała jego ciało, pazurami i zębami, wyrywała kępy futra, rozdrapywała pysk, rozgryzała mięśnie. Kocur powoli przestawał przypominać samego siebie. Uzdrowicielka krzyczała z każdym zadanym ciosem, jakby wcale nie chciała tego robić, ale jednak każda nowa rana na ciele wroga dawała jej satysfakcję.

Ciało przywódcy już dawno znieruchomiało, jednak pręgowana rozszarpywała je na strzępy niczym wściekły pies.

Podniosła się znad pokiereszowanego trupa.

Miała krew dwóch kotów na łapach. Chciała więcej. Chciała, żeby oni wszyscy zapłacili. Jej oczy były przerażająco szeroko otwarte.

Lilia rzucała się na każdego kota, który stanął jej na drodze. Szarpała bez litości. Nikt nie mógł jej zatrzymać.

Kiedy wrogowie zorientowali się, że mają do czynienia z rządną zemsty, rozjuszoną kocicą oraz, że ich przywódca zginął, zaczęli uciekać ze stodoły.

Niektórzy zostali, chcąc życia w pokoju. Inni zostali zabici lub zwiali.

Wśród tych, którzy zostali, znajdowała się matka. Jej kocięta dopiero co przyszły na świat; w całym zamieszaniu nikt nawet tego nie zauważył.

Jedna z nowonarodzonych kotek miała lśniące, białe futerko naznaczone ciemnymi plamami.

Serce Lilli ścisnęło się, kiedy to ujrzała. Po żądnej krwi, bezlitosnej kocicy nie było już śladu. Na jej pysku pojawił się ciepły uśmiech.

„Witaj z powrotem, Chmuro" - uzdrowicielka wymruczała do siebie. Pomogła świeżo upieczonej matce wylizać kocięta, podała jej wzmacniające zioła.

Miętka wyłonił się zza beli siana. Jego zamglone oczy przeszkliły się, kiedy kocurek ze spuszczoną głową podbiegł do Paproci. Wtulił się w jej futro.

- Zdradziłem was, przepraszam, przepraszam.. - szylkretek szeptał przez łzy.

- Synku, to nie twoja wina. Ten potwór cię zmanipulował, dał ci fałszywe nadzieje. Jesteś już bezpieczny - złota kotka położyła łapę na grzbiecie kocurka.

Słońce zachodziło. Złoty blask wpadł do pomieszczenia, oświetlając zimne ciało dawnej przewodniczki. Krew rozlana na drewnianej podłodze przybrała pomarańczowy kolor. Wędrowcy zebrali się dookoła, przysypali ją polnymi kwiatami, po kolei szeptali swoje podziękowania. Nowi członkowie także zebrali się dookoła, posyłając pozostałym smutne spojrzenia. Nie we wszystkich zbirach było zło.

Jedna dodatkowa gwiazda w naszych zastępach jest lepsza niż sześć. Strata czasem jest potrzebna, aby coś innego mogło narodzić się na nowo. Walczyłaś niczym lwica, Lilio. Dopełniłaś przepowiednię.

850 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro