Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

019










A POTEM było już tylko gorzej, kiedy to z ciemności wyłoniła się łuna światła. Przeklął coś pod nosem i gwałtownie podniósł. Fiołki do światła nie zdążyły się przyzwyczaić, co bolało, a koszulka lepiła się od zimnego potu. Ran był przerażony, mimo że światło wybijało irytację na wierzch. Kiedy jednak spojrzał w stronę winowajcy, wszystko zniknęło.

Y/N stała bowiem nad jego łóżkiem i uśmiechała się szeroko tak, jak zawsze. Dzierżąc w dłoni szklankę z wodą, przejechała palcami po kosmykach chłopaka, szepcząc coś pod nosem, czego nie usłyszał.

Ciecz wylała się na nich, a krzyk wydostał się z gardła dziewczyny, kiedy to Ran pochwycił ją w uścisku. Szkło rozbiło się w maki, tworząc plamę krwi czerwonej.

— Tak bardzo pragnąłem cię z powrotem.

Wyszeptał do jej ucha. Było to słodkie i owszem, lecz ciepło, i gorąc uczuć wyparował tak szybko, jak się pojawił.

— Kocham Cię — było ostatnim, co usłyszał od niej.

A później znów się obudził z krzykiem niemym na ustach. Kolejny raz śnił o tym, że wróciła, tym samym łamiąc siebie jeszcze bardziej. Gorzkie łzy wylały, a fiołki nabrały koloru. Czy jednak miało to znaczenie, kiedy miłość nie zobaczy już ich?

Ran chciał ją tylko z powrotem, by zaznać odrobiny szczęścia.



the end.



dziękuje za przeczytanie tego o ironio pięknie smutnego ff. mam nadzieję, że dostarczyło wam jakichkolwiek emocji czy to pozytywnych, czy negatywnych. ach, no i idk to ff miało się zupełnie wcześniej skończyć, a jedyne co wiem, to to, że to zakończenie ssie, lecz cóż. do zobaczenia w innych produkcjach<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro