Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

006









NIE LUBIŁ czytać książek, lecz Y/N często to robiła. Mówiła, że to coś w rodzaju odpływu do innego świata, tego lepszego dopowiadała. Co kolorowe trunki z palemką i szczęściem niosą. A życie łatwe się staje, ułożone. Nie wiedział ile w tym prawdy i kłamstwa, lecz wierzyć chciał piękności. W końcu, jeśli ona coś w tym widziała, to może on również boskość ujrzy?

Nie rozumiał zbytnio wszelkich odniesień czy przenośni, jednak mimo to wciąż siedział przy lekturze, kiedy to czas upływał nieubłaganie. Wskazówki biegały, a on marnował kręgosłup, pochylając głowę, by znaleźć sens malutkich literek. Ułożone zdania malowały obrazy w głowie chłopaka, a on coraz to bardziej przysypiał.

Nudne to było i męczące, lecz starał się mimo to dotrwać do końca. Kiedy jednak i bohater miał dość życia swego, które kłody tylko podrzucało, wciągnął się w słowa.

Samobójstwo nieudane tyle razy i śmierć tych, które z nim próbowały.

Za wiele się działo, ale to właśnie akcja wszelaka przyciągała Rana najbardziej. Rozpacz wylewała się ze zdań, a fiołki w oczach tańczyły.

Pod koniec zrozumiał, dlaczego była to ulubiona pozycja dziewczyny. Kiedy to obłęd artysty wyszedł na wierzch i padł zabity.

I Ran naprawdę chciał wierzyć, że nie wzorowała się na nim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro