Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 10~🥀

🥀~Łzy~🥀

Perspektywa Alison

Czasami wystarczy kilka słów, żeby poczuć się jak nikt. Słowa to również niebezpieczna broń nie zawsze warto mówić to co nam ślina na język przyniesie, ale opanować jest się jeszcze bardziej trudniej...

Kiedy tańczyłam z Panem instruktorem czułam się nie pewnie. Nigdy nie tańczyłam i bałam się, że w każdej chwili mogę mu przycupnąć na nodze. Jednak z czasem mi się udawało. Nie byłam z tych dziewczyn co chodzą często na dyskoteki i upijają się. Trochę się tym brzydziłam. Ale kiedy przyszła kolej na to, żeby zatańczyć z Claytonem...

Na początku nie było tak źle, ale później gdy zaczął mówić w moją stronę słowa. Czułam się z każdą minutą coraz gorzej. Przypominały mi się słowa mojego taty...
Pewnie dlatego puściłam jego dłonie, prawdę mówiąc chciałam uciec jak najdalej i chyba dlatego kiwałam i uśmiechałam się głową do wszystkich, jednak gdy wstałam musiałam pobyć sama. To znów wracało do mnie jak bumerang.

— Alison! — słyszałam krzyk Claytona i chyba mojego menadżera, ale nie byłam w stanie się zatrzymać. Tak bardzo pragnęłam uciec stąd.

Wpadłam do swojej przymierzalni, po czym zamknęłam drzwi i się o nie oparłam. Spojrzałam w lustro, po czym do niego podeszłam i przełknęłam ślinę. Znów widziałam siebie tylko mniejszą, która płakała nocami, gdy nikt nie widział. Pamiętam bardzo dobrze ten okres. Strach przed wrócę niem do domu. Martwienie się czy tata nie będzie pijany, czy znów nie będzie kłótni. Nie zawsze się mówi o przemocy domowej. Ja pochodziłam z małego miasta gdzie wszyscy się znali, dlatego zawsze trzeba było udawać, że wszystko jest w porządku.

Może dlatego jestem tak denerwująca dla Claytona? Może faktycznie nie jestem kim jestem...

— Alison, jeśli on ci coś zrobił — powiedział Ernest wchodząc do środka, a ja się odwróciłam w jego stronę. Przytuliłam się do niego tak po prostu.

Właśnie tego brakowało mi przez całe dzieciństwo. Czasami chciałabym przytulić się do obajga rodziców choć raz i żeby powiedzieli ze są że mnie dumni, albo dam radę. Jednak nie doczekam nigdy na te słowa...

— Już dobrze kochanie, nie jesteś sama — powiedział i objął mnie ramionami. Wtedy czułam się bezpiecznie.

— Dziękuję, proszę nic nie rób. Ja... Znów to wszystko do mnie dotarło.

— Jego już z tobą nie ma. Nie skrzywdzi cie nikt, już do tego dopilnuje. Nie wątp w siebie i nie pozwól, żeby ten okres znów do ciebie wrócił.

Ernest jako jedyny znał moją sytuację, nie oceniał mnie za co byłam mu wdzięczne. Pamiętał jak siedział godzinami przy mnie, a ja wyrzucałam z siebie co mi ciążyło na sercu.

Jednak to był początek nagrywania, ale to co miało nadejść mogło się skończyć wspaniałą historią lub śmieciem...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek  ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro