Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 18~🥀

🥀~Decyzja~🥀

Perspektywa Christophera

  Kiedy wyszedłem z mieszkania, nie obyło się bez łez i smutku mamy i siostry. Wiedziałem, że za każdym razem jestem winien ich takich uczuć.

— Christopher! — usłyszałem, gdy chciałem już wejść do samochodu Sonnego. Zmarszczyłem brwi widząc mojego ojca, który szedł w moją stronę.

— Jeśli znów chcesz coś powiedzieć...

— Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie. Nie jestem w stanie zaakceptować tego wszystkiego. Rozumiem, że nie chcesz mnie znać, po tym jak cię traktowałem, ale chciałem powiedzieć, że...

— Christopher jedziesz?! —krzyknął Sonny, a ja westchnąłem.

— Pogadamy, jak wrócę, ja się nie zmienię tato. Nie będę taki, jak ty. Usnąłbym za sterami samolotu, a w myśliwcach czuje adrenalinę. Wybacz, że cię rozczarowałem — powiedziałem, po czym wsiadłem do samochodu.

Może to był moment na pogodzenie się z ojcem? Jednak nie byłem pewny czy to mogło wypalić. Przepaść, która jest między nami zaszła za daleko.

— Wybacz, przerwałem wam, ale musiałem to zrobić. Generałowie czekają — wyznał przyjaciel, a ja kiwnąłem głową.

— Wiem, może to lepiej. Nie jestem w stanie z nim normalnie rozmawiać. Jak na niego patrzę, widzę w jego oczach pogardę — wyznałem, a on zmarszczył brwi. Później już przeszliśmy na lżejsze tematy, za co byłem wdzięczny.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, uśmiechnąłem się lekko. Uwielbiałem patrzeć na samoloty. Jednak spoważniałem wchodząc do środka. Generałowie już czekali i ku mojemu zaskoczeniu Christal.

— Cieszymy się, że udało wam się już dostrzec. Panie kapitanie, to prawda, że się pana nie da zabić, ale to dobrze, teraz bardzo się nam przyda — wyznał jeden, a ja kiwnąłem głową. - Jak sądzę poznał Pan już moją córkę Christal, wiem, że to nie będzie łatwe, ale znów zostaniecie do siebie przydzieleni, oprócz tego zabierze Pan pilotów, ale gwarantuje lepsze wyszkolenie.

— Z całym szacunkiem..

— To nie podlega dyskusji, zostawiamy was na chwilę, a potem wrócimy. Musimy jednak działać, do puki ten szaleniec jest na wolności, nie jesteśmy bezpieczni.

Po tych słowach wyszli, a ja spojrzałem na dziewczynę, która również podniosła na mnie wzrok.

— Wiem, że jestem ciężarem tej misji, ale nie jestem w stanie tego zmienić. Postaram się nauczyć wszystkiego szybko — powiedziała, a ja spojrzałem na nią łagodnie.

— Poradzimy sobie, ale może zanim wsiądziecie sama do samolotu to musisz poznać dobrze samolot, jeśli nie polecimy razem. Już lecieliśmy, więc damy radę — wyznałem, a ona się uśmiechnęła.

Nie musiała wiedzieć, że w ogóle nie chciałem tego dla niej. Nie rozumiałem tego uczucia, może dlatego, że była podobna do mojej siostry?

Ale decyzja już została podjęta i nie miałem na nią żadnej decyzji...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro