Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 1~🥀

🥀~Rodzina~🥀

Perspektywa Christophera

Za każdym razem, gdy wracałem do domu czułem się inaczej. Dziwnie było wrócić do normalnego mieszkania i nie słyszeć sygnału, żeby biec do swojego samolotu.

Przekroczyłem próg mieszkania, po czym westchnąłem. Te same puste cztery ściany, które były wypolerowane dzięki pani sprzątającej, która zawsze sprzątała i dbała o nie. Zaświeciłem światło, po czym nie minęła sekunda, a usłyszałem głośne :

— Witaj w domu! — krzyknęła mija rodzina, a ja lekko się uśmiechnąłem. Byli tutaj wszyscy: mama, tata, moja młodsza siostra, która szczerze mówiąc nie była taka mała.

Ostatnio, kiedy byłem w domu, sięgała mi do brzucha, a miałem prawie dwa metry, a teraz już była po ramię. Niekiedy ludzie się dziwili, czy mieszczę się w samolocie, ale ja nic na to nie mówiłem. Niech sobie myśleli co chcieli.

— Ale urosłaś — wyznałem do Fiony, a ona tylko się uśmiechnęła.

— Będę za niedługo taka jak ty — miło mi się zrobiło, ale szczerze mówiąc, nie chciałem tego.

Nie zaprzeczam, miałem wybuchowy charakter, nieraz w dałem się w bójki i byłem ciężkim dzieckiem, ale cieszyłem się, że dotarłem do miejsca, w którym byłem.

— Na pewno, za niedługo nauczę się, jak dobrze dowalić chłopakowi — wyznałem zgodnie z prawdą. Jeśli tylko dowiem, że ktoś złamał jej serce, to niech dobrze patrzy w niebo, bo mogę przez przypadek go zestrzelić.

— Christopher — warknął tata, a ja wywróciłem oczami. Przywitałem się z nimi, chociaż nie miałem aż takich dobrych kontaktów.

Tata nadal nie umiał się pogodzić z moim wyborem. Myślał, że przejmę po nim te wielkie samoloty, ale nie udało się. Byłem na wielu kursach, ale nie mogłem i nie umiałem lecieć tak wolno i sprawdzać co chwilę parametry.

— I co, jak tam jest? — zapytał z przymusu, gdy siedzieliśmy w salonie. Wywróciłem oczami na to wszystko.

Inni synowie, chodzą po klubach, ćpają, piją, bawią się w związki czy odnoszą w czymś innym sukces. Nie dość, że niekiedy piszą o mojej jednostce w gazetach i mam odznaczenia to ten nawet nie jest w stanie mi spojrzeć w oczy.

— W porządku, żyje jak widzisz — powiedziałem i spojrzałem na mamę, która wpatrywała się we mnie z troską.

— Wiesz jaki jest tata. Jesteśmy z ciebie dumni, ale uważaj na siebie. Nie chciałbyś zmienić tego? Już dużo zrobiłeś — próbowała mnie przekonać, ale ja dobrze wiedziałem co chce robić.

— Jestem tam gdzie moje miejsce. Może pewnego dnia, nie uda się mi wyjść że szponów wroga i będziecie mieć spokój, nie chce tylko, żeby to odbiło się na Fionie. Ona zasługuje na coś lepszego niż ja.

Chciałem, żeby kiedyś byli że mnie dumni, a nie tylko nagadywali, że lepiej by było, gdybym zmienił swój zawód, ale może za niedługo nie będę musieli się tym martwić..

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro