Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

thirteen- pt.1

Jungkook właśnie przed chwilą otrzymał telefon od Namjoona, który powiadomił go, że jest wolny do końca dnia z powodu niektórych spotkań, gdy urządzenie zawibrowało, informując o przychodzącym połączeniu. Włączył go i szybko kliknął na widniejący na ekranie kontakt Taehyunga.

T: Kookie jesteś dzisiaj wolny?

Był właśnie teraz.

J: Jestem skarbie
J: Chcesz dzisiaj coś porobić?

Jeon był już ubrany, ponieważ miał dzisiaj pracować, zanim zadzwonił Namjoon. Podszedł do kanapy i usiadł na niej, wyczekując odpowiedzi.

T: Zdecydowanie „coś”

Podniósł lekko brwi, jakby czekając na dalsze wyjaśnienia. Co miał przez to na myśli?— zapytał siebie.

J: Hm, więc co takiego?

T: Byłem wczoraj na zakupach, dla Ciebie

Po co był na zakupach?— pomyślał. Zapomniałem o czymś ważnym?

J: Oh, dla mnie?

T: Tak tatusiu

J: Ohhh
ZACZEKAJ-
J: OHH
J: Kurwa maluchu pokaż się

T: Dobrze

J: Oh cholera, zaraz dojdę

T: Będę czekać tatusiu

Jungkook praktycznie wybiegł z drzwi, buty mając założone do połowy stóp i odjechał jak najszybciej się dało, legalnie oczywiście, dopóki nie zatrzymał się pod domem Taehyunga.

Gdy dostał się już pod drzwi o mało co nie zapukał, lecz przeczucie kazało mu je otworzyć, co też uczynił; były otwarte.

Chłopak szybko ściągnął buty i wtargnął do wnętrza domu.

— Kochanie? — zawołał, jego głos stał się ochrypły, gdy tylko pomyślał o Taehyungu prezentującym się przed nim.

— Jestem tutaj! — usłyszał głos, wydobywający się zza drzwi do sypialni Kima.

Jungkook popchnął drzwi, a gdy przekroczył próg pomieszczenia, zaczął dusić się własnym oddechem, czuł, że robi mu się słabo, a krew odpływała.

— Cholera— powiedział, natychmiast podchodząc do łóżka.

— P-podoba ci się, tatusiu? — sapnął Tae.

Wciąż leżał na łóżku na brzuchu, tyłkiem do góry, poruszając delikatnie biodrami i lekko wzdychając. Jungkook mógł już zgadnąć dlaczego.

— Bardzo mi się podoba kochanie, japierdole, tak bardzo— Jeon prawie jęknął, wodząc dłonią wzdłuż nogi kochanka, zatrzymując ją na jego pośladku.

Tae zaskomlał, gdy chłopak zaczął masować jego pupę. Jungkook podniósł lekko brwi, ulokowując swój wzrok na Kimie, który podsapywał lekko i próbował utrzymać kontakt wzrokowy. Następnie pospieszył swojego chłopaka, by zdjął jego spodenki, co nie zajęło długo, nie miał na sobie bielizny.

— Skarbie... — praktycznie jęknął, gdy zauważył, co sprawiało, że jego chłopak był taki.

— Już rozciągnąłeś się sam i przygotowałeś wszystko? Co za niegrzeczny— powiedział cicho, po czym oblizał usta i szybko zgarnął zabawkę.

— T-tatusiu— Jungkook nagle odsunął od siebie urządzenie, by włożyć je zaraz i odciąć skowyt oraz błagania swojego chłopaka. Taehyung próbował chwycić oddech, by móc znów prosić.

— P-proszę, proszę...— był w stanie wydobyć tylko tyle z siebie, zanim zaczął głośno jęczeć, gdy Jungkook powtórzył swoje działania.

— Hm, prosisz o co, skarbie?— zapytał z pewnością siebie i wyciągnął wibrator do połowy, oczekując odpowiedzi.

— Proszę tatusiu, chcę ciebie. Proszę, proszę- — nie dokończył mówić, przez kolejne skomlenie uciekające z jego ust, gdy Jungkook postanowił kontynuuować swoją małą zabawę. Kim chwycił się prześcieradła na łóżku, pod nimi, nie chcąc spaść.

— Tatuś jest teraz trochę zajęty skarbie, może jeśli opowiesz mi dokładnie jak bardzo jestem teraz potrzebny to będę w stanie ci pomóc— Jeongguk uśmiechnął się, słysząc sapnięcia, które opuszczały usta jego chłopaka, dźwięk który pokochał, widząc jak bardzo sprawia, że ogarnia go rozkosz.

— Potrzebuję ta-tatusia, żeby- — kolejne kwilenie.

— Hm? Żeby co? Mów głośniej.

— Potrzebuję tatusia, by wreszcie mnie pieprzył, proszę.

— Głośniej.

— Tatusiu proszę, pieprz mnie! Pieprz mnie proszę, proszę, proszę tatusiu! Potrzebuję cię! — Taehyung praktycznie krzyczał, już nawet nie dbając o to, że sąsiedzi usłyszą, był podniecony do tego stopnia, że myślał tylko o tym, jak bardzo pragnie na sobie dotyku Jeongguka.

— Zaraz. Pierw na kolana. — Zarządził, wyłączając wibrator. Zdjął koszulę, uprzednio podciągając bokserki tak, że ich gumka wystawała lekko ponad spodnie.

Kim pozwolił, by z jego ust wydobywały się ciche jęki, gdy padł na kolana, wciąż na łóżku, z wibratorem pomiędzy pośladkami.

— Pomożesz tatusiowi, kochanie? — zapytał Jungkook, wskazując na mocno przylegające do jego ud spodnie i podkreślające się w materiale wybrzuszenie.

Uległy chłopak oblizał usta i pospiesznie dobrał się do spodni drugiego rozpinając guzik oraz zamek błyskawiczny, po czym zsunął je aż do kolan Jeona, gdy mężczyzna po prostu kopnął je gdzieś w dal.

Taehyung odsunął się lekko w tył, gdy jego wzrok spotkał się z rosnącym w oczach penisem jego chłopaka. A ten wplątał dłoń we włosy Kima i sprawił, by ich tęczówki się spotkały.

— Czego teraz chcesz skarbie?

Drobniejszy chłopak spojrzał lekko w dół na krocze dominanta i oblizał usta, lokując dłonie na jego biodrach.

— Czy mogę ci obciągnąć tatusiu?

Jeon jeknął gardłowo, a jego głowa lekko opadła w tył. Jak mógłby odmówić?

— Oczywiście. Zrób dobrą robotę, a tatuś cię wynagrodzi— powiedział, znów spoglądając na klęczącego chłopca.

W odpowiedzi dostał szybkie skinienie głową. Nawet nie patrząc mu w oczy, pociągnął jego bokserki w dół.

Dwadzieścia sekund, tyle zajęło Taehyungowi wpatrywanie się w zdumieniu i porządaniu w kutasa Jeona, potrwałoby to pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie to, że ten dał o sobie znać. Pociągnął za włosy swojego chłopca, domagając się jakiegoś ruchu z jego strony.

— Zacznij już— polecił.

Wyciągnięty z myśli Kim szybko zbliżył się do członka Jeongguka. Nie marnując już czasu, zaczął obcałowywać i lizać go miejsce po miejscu, nie pomijając ani jednego skrawka skóry.

— Przestań się już bawić— to było wszystko, co zdążył wypowiedzieć, zanim chłopak wsunął go do gardła do połowy.

— Ch-cholera— wysyczał przez zęby, jego głowa znów opadła w tył, a dłoń zawędrowała do włosów Taehyunga.

Był zadowolony, że doprowadził Jeona do takiego stanu, że był w stanie jedynie dyszeć, jedynie dzięki jego ustom. Szybko zaczął pracę również językiem, kontynuując ssanie.

— Robisz to świetnie kochanie, tatuś jest dumny— wysapał Gguk, gdy pociągnął za włosy drugiego, usiłując utrzymać wzrok na Kimie, robiącym mu dobrze.

Zanim oboje się zorientowali, penis Jungkooka uderzał w tylnią ściankę gardła. Warknął, chwytając chłopca za kark od tyłu.

— Czujesz to?

Taehyung chwycił ręką do tyłu, dotykając dłoni mężczyzny nagle jęcząc, czując uderzenie w szyję. Powieki Jeona zadrżały, gdy tamten zaskomlał, oraz czując szybki oddech owijający jego przyrodzenie.

Dłonie klęczącego Kima mogły wyczuć, jak biodra stojącego chłopaka zaczęły drżeć, co oznaczało, że był już bliski końca. Uspokoił swój oddech, czekając aż Jeon dojdzie, rozlewając ciepłą spermę w jego gardle, lecz to nie nastąpiło.

— Wystarczy kochanie. Tatuś później cię wynagrodzi— oświadczył, wysuwając się z gardła Taehyunga, pchnął go na łóżko, czekając, aż wygodnie się ułoży.

— Tatusiu, proszę— wychrypiał przez bolące gardło od wcześniejszych działań, ale jego członek wciąż był zaniedbany, dodatkowo wibrator wciąż tkwił w jego odbycie.

— Cii kochanie, muszę dojść do siebie— uciszył go Jungkook.

__________
JA PRZEPRASZAM OD RAZU, MIAŁO BYĆ DAWNO
Ale jestem - nie oszukujmy się - bardzo leniwa, albo też ten smut w moim wykonaniu tak bardzo mi się nie podobał, że odechciewało mi się go tłumaczyć
Starałam się, by było jak najmniej cringeowo, ale coś mi się nie udało, przepraszam ksksksks to wyszło źle

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro