Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

six

(A/n: to co, może by tak maratonik do końca tygodnia?)

— Jungkook, nie możesz nas zostawić teraz, poza tym i tak masz już szczęście, że pozwoliłem na ten związek — powiedział Namjoon, menadżer Jungkooka.

— Proszę hyung będę ćwiczyć wszystkie choreografie i wystąpię na promocjach gdy wrócę, potrzebuję tylko wiedzieć czy wszystko z nim okej — przyznał Jungkook. Jego oczy zwiększyły się i przybrał zmartwiony wyraz twarzy.

— No dobra... Ale wiesz, jak będziesz miał trasę to płacisz za bilet Taehyunga z własnych pieniędzy —powiedział Namjoon, po chwili ciężko wzdychając.

— Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!

— Cokolwiek, po prostu już idź.

Jungkook wybiegł. Mógł pojechać samochodem, ale to tylko zwróciłoby uwagę, a i Taehyung mógł mieć go dosyć. Założył maskę i kaptur, opuścił budynek i od razu wyznaczył sobie drogę do domu Taehyunga.

W końcu był na miejscu. Zapukał kilka razy do drzwi, lecz nie było żadnego odzewu.

— Tae kochanie, otwórz drzwi, to ja! — krzyknął chłopak, wiedząc że Kim jest w domu. Drzwi lekko się uchyliły, a zaraz za nimi wychylił się zmęczony Taehyung. Miał ubrany t-shirt i spodenki, jego włosy były rozczochrane, ale Jungkook uznał to za czarujące.

Wkroczył do domu zanim jeszcze Taehyung zdążył go wygonić. Natychmiast objął mniejszego chłopca.

— Dobrze się czujesz? — wyszeptał Jungkook gładząc Kima po włosach. W odpowiedzi usłyszał tylko ciche „nie”. Czuł jak łzy spływają mu po policzkach. Bolało go serce od udawania, że wszystko jest w porządku, jedyne co mógł zrobić to złamać się, ale jego duma niezbyt mu na to pozwalała.

— Już okej, jestem tutaj. Oni wszyscy mylą się co do Ciebie — powiedział Jeon, mocniej zaciskając się na chłopcu, jakby bojąc się, że gdy puści to ten zniknie.

—Mają r-rację — wyszeptał znów, mając nadzieję, że Jungkook nie usłyszał co właśnie powiedział.

— Nie, nie mają. Nie są nawet ani trochę blisko prawdy. Jesteś wspaniałą, piękną osobą. Nie pozwól im, byś czuł się słabszy, przepraszam, że oni nazywają się moimi fanami — odpowiedział Gguk. Nie był dumny z zachowania swoich wielbicieli i nagle poczuł, że taka relacja nie jest normalna. To wszystko wyglądało jak jakiś program w telewizji, albo książka, przez co Jungkook był zdeterminowany, by przełamać tą przeszkodę.

Taehyung westchnął tylko i podziękował za komplement. Był zbyt zmęczony po wypłakaniu już tylu łez.

Czasem czuł się tak cholernie żałośnie. Czemu był taki zdenerwowany bez powodu? Pewno powinien interesować się wspieraniem Jungkooka, ale wszystko o co dbał to trzymanie go przy sobie.

— Chodźmy usiąść — powiedział Jungkook, zdając sobie sprawę, że wciąż stoją przy drzwiach wejściowych.

Po tym jak wziął koce, położył się na łóżku, a Taehyung na nim. Ułożył rękę wokół talii Taehyunga, drugą natomiast bawił się jego włosami, wiedząc, ze chociaż tak chłopiec poczuje się trochę lepiej. Kim ułożył rękę na klatce piersiowej Jungkooka.

Teraz, przy Jungkooku, wszyscy ci hejterzy nie są już ważni dla Taehyunga.

__________
Miłego dnia skarby! ❤
Ahh mam dziś bardzo dobry humor, a że świeci słoneczko to tym bardziej, naprawdę aż mam ochotę coś porobić uwu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro