Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fourteen pt.2

(A/n: fajnie mi się słuchało sober podczas tłumaczenia ⬆)

Jungkook zaczął błądzić dłońmi pod koszulką Taehyunga.

Chłopak westchnął, starał się zakrywać usta, by ukryć dźwięki, które wydawał, gdy drugi bawił się jego sutkami. Podniósł rękę i lekko dał mu klapsa.

— Chcę słyszeć każdy twój jęk, nawet nie myśl o kryciu ich— zażądał. W odpowiedzi Kim pokiwał głową, rumieniąc się delikatnie.

Jeongguk wrócił do klatki piersiowej Tae, przeciągając jego koszulkę przez głowę, po czym odrzucił ją gdzieś w kąt. Pocałował chłopaka namiętnie, po czym zjechał niżej, obdarowując pocałunkami jego szczękę oraz szyję. Wyznaczył mokrą ścieżkę muśnięć przez tors, aż po podbrzusze. Powoli i ostrożnie zdjął spodenki swojego chłopaka, wciąż zostawiając podwiązki i pończochy.

Mężczyzna droczył się z chłopcem, dotykając jego wciąż ograniczonego przez cienki i mokry materiał pończoch, które miał na sobie, członka.

— Jungkook— zignorował to, wciąż się z nim drażniąc.

— Tatusiu-ah— jęknął głośno, tym samym pozbawiając Jeona jakiejkolwiek kontroli.

— Gdzie są prezerwatywy, skarbie?

Taehyung spojrzał na niego, wyjąkał ciche „druga szuflada„, wskazując na komodę. Gguk ruszył szybko w jej stronę, z łatwością odnajdując małe opakowanie i buteleczkę z lubrykantem.

Wczołgał się pomiędzy rozłożone nogi Taehyunga, nie wahając się ani chwili założył gumkę na swoją długość. Jungkook chwycił nogi chłopaka, zmieniając ich pozycję tak, by teraz wciąż były rozłożone, ale jednocześnie ugięte w kolanach i utrzymywane lekko w górze. Zbadał dłońmi zabawkę, która była wyłączona, ale wciąż znajdowała się we wnętrzu uległego chłopca.

— Jak tego chcesz, maluchu? — zapytał Jeon, chcąc być dobrym dla drugiego.

— Delikatnie, zanim zacznę błagać byś pieprzył mnie tak mocno, że nie byłbym w stanie mówić— wysapał, utrzymując kontakt wzrokowy.

— Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.

Jungkook odpiął podwiązki i zdjął je razem z kabaretkami, które upadły na podłogę po czym delikatnie wyjął wibrator. Poprawił się wygodnie między nogami kochanka, sunął po nich dłońmi w górę, po chwili dołączając i usta. W końcu wziął się do roboty, liżąc, ssąć i gryząc delikatną skórę na udach Taehyunga, zostawiając rozkwitające tatuaże krwistych śladów, by zaznaczyć, co należy do niego.

— Tatusiu- — Jeon przerwał jego wypowiedź, odsunął się i lekko uderzył we wewnętrzną stronę uda.

— Gdy będziesz gotowy na to, bym pieprzył cię mocno, powiedz do mnie po imieniu, zrozumiano?

Kim pospiesznie skinął głową.

— Używaj słów kochanie.

— Tak, Jungkook.

Po usłyszeniu swojego imienia Gguk stanowczo przytaknął w odpowiedzi. Pochylił się, zostawiając czuły pocałunek w miejscu uderzenia, mimo, że nie było tam nawet czerwonego śladu. Pozostawił jeszcze kilka delikatnych całusów, zmierzając w górę, lecz omijając krocze Taehyunga, przez co chłopiec jęknął. W końcu zatrzymał się przy jego ustach, składając na nich leniwe muśnięcie, w którym nie było krzty pożądania.

— Będę zaczynał, w porządku?

Kim pokiwał głową.

— Słowa skarbie.

— Okej.

Jeongguk odsunął się i otworzył buteleczkę z lubrykantem. Wylał odrobinę na swoje palce oraz trochę na dziurkę Taehyunga, dopiero teraz zauważył, że włożył w niego wibrator, gdy ten był praktycznie suchy.

Zataczał palcem małe kółeczka wokół jego wejścia, a Taehyung momentalnie westchnął, powodując ucieszenie Jungkooka, który wciąż kontynuował. Tak jak myślał; dzięki masowaniu tegoż miejsca Kim rozluźnił się, dzięki czemu Jeon z łatwością wsunął jeden palec, a za nim kolejne dwa. Po prostu chciał, by jego chłopak odczuwał pełny komfort oraz był odpowiednio rozciągnięty.

— Proszę, Jungkook— wyjęczał— proszę.

Mężczyzna wyjął palce i od razu rozsmarował trochę żelu na swojej długości. Odsunął się do tyłu, by drugi mógł ułożyć się wygodniej i opleść go nogami w pasie.

Taehyung wiercił się, jego penis był zaniedbany i opuchnięty, ale czuł już napływającą przyjemność, gdy pomyślał o tym, co go czeka.

— Hej— zawołał Jungkook. Chwycił delikatnie głowę Kima w obie dłonie, pieszcząc jego policzek kciukiem— Kocham cię.

Ten natomiast owinął ręce wokół szyi Guka— też cię kocham.

Jeon spojrzał w dół, a potem znów na twarz Taehyunga, szukając pozwolenia. Uzyskał w odpowiedzi skinienie głową, już nie prosząc o słowa, pochylił się nad nim i złączył ich wargi w czułym, ale delikatnym pocałunku. Całował go tak długo, aż do momentu, gdy poczuł jak Kim się rozluźnia i wsunął się w niego powoli.

Taehyung wstrzymał na chwilę oddech, chwytając i ciągnąc za włosy Gguka, który wykonał głębsze pchnięcie.

— Hej, będzie dobrze kochanie— uspokoił go Jungkook, znów trzymając w dłoniach twarz Tae i rozsiewając drobne pocałunki na jego delikatnych rysach.

— Więcej.

A Jungkook chcąc się podporządkować, wsunął się do samego końca, lekko opadając na ciało Kima i westchnął na to uczucie.

Zaczął pocierać dłońmi o ramiona i boki Taehyunga, wciąż nie odrywając wzroku od twarzy swojego kochanka. Kochanka. Pochylił się do przodu i ułożył głowę w zagłębieniu jego szyi, rozkoszując się ich intymnym zbliżeniem. Kim zdawał się być bardziej zrelaksowany niż przedtem, nachylił się, zbliżając usta do ucha swojego chłopaka.

— Rusz się, Jungkook, proszę.

Mężczyzna wysunął się lekko głaskając twarz Taehyunga, wahał się, gdy ruszył się w tył, pozostając w Kimie jedynie główką swojego penisa, a następnie znów wykonał pchnięcie do samego końca, że drugi aż zacisnął mocniej ręce na jego karku.

Jungkook kontynuował wolne tempo, uwięziony we wszystkich swoich samolubnych pragnieniach, aż Taehyung doszedł jako pierwszy.

Nadal kontynuował wolne tempo, nawet gdy Taehyung zaczął jęczeć i ocierać się o niego, nie robił nic więcej, dopóki nie usłyszał głosu Kima, który prosiłby o to, czego chce.

A on bardzo dobrze o tym wiedział, już po chwili się odzywając;

— Jung-Jungkook, więcej, proszę. Szybciej.

Guk spojrzał na niego z nieco bardziej skupionym wyrazem twarzy, wypychając językiem policzek.

— Oczywiście skarbie— odchrząknął w końcu, przyspieszył, a Tae wreszcie wyglądał na zadowolonego, gdy dodatkowo zacisnął ręce na włosach Jeona, a nogi wokół jego pasa i przygryzł wargę.

Jungkook myślał, że oszaleje, wciąż utrzymując nie dostatecznie szybkie tempo jakie by chciał, ale wolał, by Taehyung był szczęśliwy, a nie skomlał z bólu. Wolał trzymać swoje pragnienia dla siebie, póki Kim nie okaże wyraźnej zgody.

— Jungkook, mocniej, proszę— zakwilił ochrypłym głosem, lecz Jeongguk ledwie zmienił tempo, najwyraźniej wciąż nie chciał zmienić prędkości, na jaką czekał drugi.

— Jungkook— nic.

Taehyung wypuścił powoli powietrze z ust będąc zdezorientowanym. Wiedział, że mógł „bardziej”, wiedział, że mógł nawet powiedzieć Jungkookowi czego pragnie. Więc czemu tego nie robi?

Wtedy do niego dotarło.

„— Gdy będziesz gotowy na to, bym pieprzył cię mocno, powiedz do mnie po imieniu, zrozumiano?”

— Tatusiu! Tatusiu proszę! (A/n; chyba nie zrozumiałam. Jungkook miał zareagować, gdy Tae powie do niego po imieniu, więc czemu wtedy nic nie robił, a dopiero, gdy Taehyung powiedział do niego „tatusiu” to zareagował?)— widoczna aura Jungkooka się zmieniła, gdy tylko gwałtownie się zatrzymał. Kim ledwo jęknął w momencie, kiedy to drugi przerzucił jego nogę na swoje ramię, zaskakując go tym.

Nie miał nawet czasu zapytać o cokolwiek, gdyż Jeon od razu przyciągnął jego biodra, zanurzając się znów do końca.

—Oh-oh kurwa—prawie krzyknął Taehyung, zaciskając dłonie na materiale prześcieradła.

Teraz, gdy Jeon był tak rozpalony i podniecony, gdy już w ogóle nie panował nad sobą i był tak bardzo ostry w tym co robił, Tae stał się wyraźnie głośniejszy.

— Tatusiu! Tatusiu ah-chole—to wszystko co Gguk potrafił rozszyfrować, bo reszta wypowiedzianych przez jego chłopaka słów była jedynie niezrozumiałym bełkotem.

Mężczyzna kontynuował swoje dzikie, zwierzęce tempo, wpychając policzek językiem. Jedną ręką podtrzymywał nogę Kima na swoim barku, drugą zaś podpierał się na łóżku obok jego głowy. Wielokrotnie grał na nerwach Taehyunga, co sprawiało, że chciał się po prostu rozpłakać, w jego oczach zbierały się łzy.

— Oh Boże, tatusiu, zaraz chyba doj—przerwał długim, głośnym jękiem.

— Nie dojdziesz, zanim ja tego nie zrobię— warknął Jeongguk i kontynuując szybkie tempo uderzał wielokrotnie prosto w prostatę Taehyunga.

Chłopak westchnął głośno, ciężkie łzy wpływały z jego oczu, tworząc mokre ścieżki na policzkach, było mu tak cholernie przyjemnie. Wtedy umieścił ręce na plecach Jungkooka, drapiąc je, prosił o pozwolenie, by mógł dojść.

— Proszę tatusiu!— zapłakał.

Jungkook za to nie chciał słuchać go, bowiem sam czuł, że jest już blisko. Kim znów zaszlochał, gdy po raz kolejny poczuł, że tamten trafił w jego czuły punkt. Zacisnął się wokół penisa Jeona, sprawiając, że ten jęknął, będąc coraz bliżej spełnienia.

— Kochanie, jestem już blisko, zaczekaj na tatusia, okej?— odchrząknął, dalej wsuwając się w Kima.

Taehyung nie był nawet w stanie odpowiedzieć, gdyż wszystkie jego zmysły zostały zasłonięte nadmiarem przyjemności.

Dopiero, gdy Guk był już na krawędzi, tak blisko spełnienia, którego nie potrafił osiągnąć, głos zabrał Kim.

— Proszę, tatusiu...— wyjęczał z zachrypniętym głosem, cicho wzdychając. W pokoju słychać było jedynie jego ciężki oddech, ruchy Jungkooka oraz czasem słowa padające spomiędzy ust Taehyunga, jednak jego głos był ochrypły, po tym, jak wcześniej obciągał mężczyźnie.

Mężczyźnie, który właśnie chwycił jego męskość i przejechał po niej dłonią, samemu czując tak upragnione spełnienie, gdy doszedł. Taehyung zaś podążając w ślady kochanka zrobił to samo, lecz on wciąż ocierał się o jego wrażliwe nerwy, chcąc jak najbardziej przedłużyć to uczucie.

Na plecach Gguka powstały kolejne zadrapania, ale nie przejmując się tym złączył swoje usta z tymi Taehyunga w czułym, powolnym pocałunku.

Jungkook zwolnił czując, że to już koniec, natomiast chłopak przestał już go drapać, a jego ręce opadły na łóżko. Jeon wysunął się z niego, ale Taehyung jęknął, więc po prostu delikatnie położył się obok niego i przytulił go do swojej piersi.

Czuł na sobie senny, pełen euforii wzrok Kima, zamrugał ospale, gdy jego tętno powróciło do normy. Uśmiechnął się. Był szczęśliwy, tak cholernie szczęśliwy. Jungkook uczynił to samo, przeczesując palcami grzywkę Tae na bok.

Był piękny. Wyglądał absolutnie zajebiście dobrze. Miał czerwone usta, opuchnięte od pocałunków, zaschnięte łzy na policzkach, włosy ułożone w ten całkowicie niechlujny, ale najlepszy sposób. Oczy miał zmęczone, a pot lśnił, sprawiając, że włosy przylgnęły mu do czoła, a skóra błyszczała.

— Kocham cię— wyszeptał Jungkook.

— Wiem.

Gguk zaśmiał się lekko.

— Dobrze, powinieneś.

— Tak, a ty powinieneś wiedzieć, że ja ciebie też kocham.

— Spójrz, no i kto teraz jest miękki— Jungkook trafił słowami idealnie.

— Zamknij się— zaśmiał się Taehyung i uderzył go lekko w ramię, nie robiąc więcej hałasu, bo był zmęczony.

Chłopak zachichotał delikatnie na te słowa, zostawiając na jego czole buziaka.

— Wytrę nas.

Jungkook wycofał się, powodując, że Taehyung skrzywił się i sapnął cicho z powodu nadwrażliwości i braku swojego chłopaka u boku. Jungkook zdjął prezerwatywę i wyrzucił ją, kierując się do łazienki.

Wrócił szybko z ciepłym ręcznikiem i wyczyścił Kima, który prawdopodobnie zasnął pod wpływem dotyku Jungkooka.

Który nie zadbał o to, gdzie poleciał rzucony przez niego ręcznik, położył się obok Taehyunga i wtulił w jego ciało, rozkoszując się jego obecnością.

— Śpij dobrze, skarbie.

—————

Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak rozdziałów :c

Ten smut tak bardzo mi się nie podoba, bo
1) nie był kompletnie w moim stylu i z chęcią dopisałabym więcej opisów uczuć, ale nie chciałam go całkowicie zmieniać, bo to w końcu tłumaczenie
2) nie umiem w smuty
3) często było coś niezrozumiale napisane

Jedynie fluffowa końcówka mi się podoba, to jest to, co mi się najlepiej pisze

Swoją drogą ten rozdział ma prawie 1700 słów, pierwszy raz przetłumaczyłam aż tyle

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro