Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To zawsze byłaś ty



Rosemary stała przy szafce , wraz z Stu , Tatum i jej siostrą , która od rozmowy z Gale Weathers straciła resztki chęci do życia.

Przysłuchiwała się rozmowie nastolatek przeglądając podręczniki i co jakiś czas odpychając Stu , który wręcz kładł się na jej ciele ,szperając w jej szafce , aby po chwili wyjąc małe lusterko.

-Wszędzie tego szukałam- przyznała cicho.

-Nie ma za co Rosie- odarł jej wesoło szatyn , patrząc w nie , dotykając swojego czoła.

-Czyżby twoja piękna twarz w czymś ucierpiała?- zapytała figlarnie , patrząc na zachowanie chłopaka.

-Meh- odparł - Wciąż jestem przystojny- dodał całując jej policzek i oddając lusterko.

Kiedy brązowooka chciała zapytać co takiego znowu zrobił , Sid odwróciła się w ich stronę z lekką niepewnością na twarzy.

-Emm nie widziałam dziś Billego- zaczęła , starając się brzmieć beztrosko- Pewnie nieźle się wkurzył- dodała ,czekając na reakcje znajomych.

-Och , bo przez ciebie nazwali go rzeźnikiem?- zapytał złośliwie nastolatek- Nie, ma tylko złamane serce- odparł , dostając w ramię od swojej dziewczyny Tate.

Nagle w holu rozległ się rozdzierający gardło krzyk. Rose obróciła się na pięcie i ze zdumieniem patrzyła jak w ich stronę biegnie postać w czarnym płaszczu. Ta sama ,która noc temu próbowała zabić ją i Sid.

Stała sztywno , nieświadomie przybliżając się bliżej Stu , którego złapała za dłoń , przyciągając jeszcze bliżej swojego ciała.

Postać w kostiumie wykrzykiwała prosto w twarz każdego ucznia , zatrzymując się dłużej przy siostrach Prescott ,po czym ponownie ruszyła pędem przez korytarz szkoły.

Chłopak , którego trzymała się jak tonący brzytwy , zaczął się śmiać , wesoło podskakując.

-Dlaczego to robią?!- zapytała urażona brunetka.

-Żartujesz - zaczął Stu - Rozejrzyj się, zupełnie jak na gwiazdkę- powiedział podekscytowany.

-Muszę się przewietrzyć- rzuciła niemrawo Rosemary, odchodząc od grupy.

Idąc szybkim krokiem , nie zwracała uwagi na uczniów , chcąc jak najszybciej dostać się na zewnątrz , lub chociażby do toalety ,aby pozbierać myśli.

Przez jej nieuwagę, wpadła wprost w czyjeś ramiona, od razu odskakując.

-Przepraszam , nie patrzyłam gdzie idę- mruknęła , wciąż nie podnosząc wzroku.

-Rose- szepnął w jej stronę męski głos.

Dziewczyna szybko uniosła głowę ku górze. Widząc przed sobą Billego, natychmiast przytuliła się do niego oplatając ramiona wokół jego szyi , trzymając go blisko swojego ciała. Nastolatek z tą samą zażartością objął ją chowając głowę w zagłębieniu jej szyi , wdychając jej kojący zapach.

-Dzięki Bogu- szepnęła oddalając się od niego niechętnie.

-Co Ci się stało?- zapytał się , dotykając kciukiem wargi dziewczyny.

-To nic takiego - odpowiedziała chwytając jego dłoń- Małe starcie z mordercą.

-Wciąż myślicie ,że to ja?- zapytał się jej nagle Billy, ku zdziwieniu Prescott.

-Nigdy nie myślałam ,że to mogłeś być ty- odpowiedziała ,urażona jego pytaniem nastolatka.

-Przynajmniej ty mi wierzysz- odarł , kładąc jedną ze swoich dłoni na tali brunetki- Policja powiedziała ,że go odstraszyłem, twoja siostra powinna cię posłuchać Rose.

-Myślę ,że teraz już wierzy- oznajmiła mu nastolatka- Wczorajszej nocy , zadzwonił ponownie- oznajmiła.

-Widzisz , to nie mogłem być ja , siedziałem wtedy w areszcie- tłumaczył się dalej brunet.

-Wiem-wyszeptała- Przepraszam ,że nie zrobiłam nic więcej - dodała patrząc prosto w oczy chłopaka.

-W porządku- odpowiedział i nie przerywając kontaktu wzrokowego zbliżył swoją twarz do zdezorientowanej Rosemary.

-Billy , co robisz?- zapytała drżącym głosem.

-Czy to nie oczywiste?- zapytał cichym głosem- Nie zauważyłaś jak na ciebie patrzę Rose? Jak często próbuje być blisko ciebie?- pytał.

-Co z Sidney?- dopytywała- Przecież to twoja dziewczyna a moja siostra, nie chcę być powodem waszego rozstania- tłumaczyła.

-Widziałaś jak mnie potraktowała- odpowiedział jej- Nie ufa mi- dodał- Prawdą jest ,że od dawna nie jest tak jak powinno, nie jest ,ponieważ osobą ,którą darze uczuciem jesteś ty, to zawsze byłaś ty- oznajmił , po chwili muskając usta Rose.

Dziewczyna na ten gest zamknęła oczy, oddając pełną kontrolę chłopakowi , który pogłębił ich pocałunek , przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.

Uczniowie już dawno poszli na lekcje , zostawiając ich samych na korytarzu. Rose miała jedynie nadzieję ,że nikt nie odważy się teraz wyjść z klasy , lub zawitać na tej, konkretnej, części korytarza i przerywać im tak przyjemną czynności.

Kiedy na końcu holu rozniósł się huk, jakby zamykanych drzwi , brązowooka odskoczyła od nastolatka rozglądając się.

-Spokojnie, nikogo tu nie ma- mruknął wprost do jej ucha Billy , całując przy okazji jego płatek.

Dziewczyna odsunęła się niezauważalnie od chłopaka kładąc jedną z dłoni na jego klatce piersiowej.

-Nie mogę Billy- wyszeptała nagle smutno - Nie , gdy wciąż jesteś z Sid- dodała , odwracając się do niego plecami i truchtem biegnąc do sali ,w której powinna mieć teraz zajęcia.

Nie zwracała uwagi na nawoływania bruneta , starając się nie myśleć o tym ,jak bardzo pozwoliła się sobie ponieść.

Nagle przez głośniki rozbrzmiał głos dyrektora placówki.

-Proszę o uwagę! W związku z ostatnimi wydarzeniami, które miały miejsce ,wszystkie zajęcia zostają zawieszone do odwołania. Departament policji w Woodsboro poprosił mnie również o ogłoszenie godziny policyjnej w całym mieście, która rozpocznie się dziś o dziewiątej!

W tej samej chwili z klas zaczęli wychodzić uczniowie , wiwatując głośno, ciesząc się z powodu wolnego. Na korytarzach zrobiło się głośno oraz tłoczno , co spowodowało ,że Rose kompletnie wtopiła się w tłum, starając przedrzeć się przez tabun uczniów. W pewnej chwili , ktoś podniósł ją, powodując krzyk u nastoletniej Prescott.

-Nie wiem co zrobiłaś , ani co zrobiła twoja siostra ale dziękujemy bardzo!- krzyknął wesoło Stu niosąc ją niczym worek ziemniaków.

-Stu , postaw mnie na ziemię!- domagała się brązowooka uderzając go po plecach.

Nastolatek zignorował jej polecenie , chichocząc wesoło i niosąc ją aż do wyjścia ze szkoły.

Gdy zawitali na dziedzińcu , Rose w końcu została postawiona na ziemię , a Stu odszedł od niej na chwilę ,zbierając parę kwiatków , z pobliskiego trawnika.

Brunetka westchnęła i zostawiając przyjaciela w tyle ,ruszyła wolnym krokiem przed siebie , uważając aby nie spotkać Billego i Sidney jednocześnie.

-To żart jakiegoś chorego porombańca- uszyła głos swojej siostry.

Zauważając znajome nastolatki przyśpieszyła kroku , tym samym je doganiając.

-Coś mnie ominęło?- zapytała patrząc to na blondynkę to na Sid.

-Jakiś idiota przebrał się na zabójcę i próbował zaatakować Sidney- oznajmiła wprost Tate.

-Co takiego?!- zapytała ciszej brunetka niedowierzając.

-Jak mówiłam jakiś chory żart- odparła zła Prescott.

-Nie ma szkoły- powiedział wesoło Stu , który w końcu do nich dołączył, rozdając zebrane wcześniej kwiatki trójce dziewcząt- Jak mówiłem , nie wiem co zrobiliście, ale w imieniu wszystkim uczniów dziękuje wam!- krzyknął, a kilkoro pobliskich nastolatków zawtórowało.

-Przestań-fuknęła blondynka.

-Zróbmy u mnie imprezę- zignorował ją chłopak- U mnie w domu , aby uczcić wolne od szkoły- tłumaczył ponownie podnosząc niczego nieświadomą Rose.

Brunetka odpuszczając ,podarła się na łokciu , starając ustawić się w miarę komfortowej pozycji.

-Co wy na to?- dopytywał.

-Ty tak na poważnie? - spytała wciąż zła Sid.

-Pod warunkiem ,że ta lisiczka nie zaprosi całego świata- powiedział wskazując za swoją dziewczynę- Będzie super- namawiał dalej Stu- W wąskim gronie.

-Co powiesz Sid?- zapytała wesoło Tate- Imprezy mają swoje zalety.

-Totalnie będę cię chronił Sid , bo jestem taki męski- mówił Stu obracając w ramionach Rose.

-Dureń z ciebie- wyszeptała brunetka.

-Okej , co mi szkodzi- powiedziała nagle Sid , kiedy Ci czekali na jej decyzje.

-Dlaczego mnie nikt , nie spyta o zdanie?- zapytała Rosemary.

-Ponieważ Rosie i tak nie masz wyboru- stwierdził wesoło nastolatek, stawiając ją na ziemi- Ktoś musi mi pomóc przygotować imprezę!- dodała obejmując ją i całując jej policzek.

-Ehhh- westchnęła- Masz szczęście ,że się przyjaźnimy.

-Się wie!- powiedział podekscytowany- Przynieście jakieś przekąski!-rzucił do Tatum i młodszej Prescott.

-Okej- odpowiedziała mu brązowooka.

-Uważaj na siebie Sid-odezwała się Rosemary.

-Ty też- zapytała- Naprawdę nie chcę zostawiać cię samej-przyznała z matczyną troską w głosie.

-Hej!-krzyknął pretensjonalnie chłopak.

-Nie martw się. Ze Stu będę bezpieczna, przecież jest taki męski- powiedziała przedrzeźniając przyjaciel za nią.


~~~~

Dwójka przyjaciół dotarła do sklepu z kasetami video. Stu poinformował brunetkę ,że muszą się tu zatrzymać ,aby zaprosić Randyego , który od paru godzin miał tu zmianę oraz wziąć ze sobą parę filmów na imprezę.

Kiedy ramie w ramię weszli do sklepu i dostrzegli nastolatka. Stu wyprzedził ją ,podbiegając do bruneta i wytrącając mu kasety z dłoni.

Rosemary przewróciła oczyma, podchodząc do dwójki chłopaków. Schyliła się i pomogła nastolatkowi w zbieraniu kaset.

-Ależ tu dzisiaj tłoczno- zauważył Stu.

-Rzucili się na dział seryjnych morderców- przyznał im Randy.

W takim razie nici z dobrych filmów stwierdziła dziewczyna

-Przyjdziesz na imprezę?- zapytał szatyn opierając się o Rose , która stała obok.

-Jasne , kończę dziś wcześniej, wiesz godzina policyjna- tłumaczył układając kasety z powrotem na miejsce.

Nagle podeszła do nich dziewczyna pytając o film i gdzie może go znaleźć, jednak Rose nie słuchała , ponieważ zauważyła parę metrów dalej Billego , rozmawiającego z dwoma dziewczynami.

-Och to w złym guście- powiedział Randy, śledząc , gdzie powędrowało spojrzenie brunetki.

-Co?-zapytał Stu również kierując wzrok na obiekt zainteresowania Prescott.

-Gdybyś był podejrzany o krwawą rzeź , czy stałbyś w dziale z horrorami?- zapytał ich Randy.

-Przesadzasz- stwierdziła Rose.

-Dokładnie, przecież to było nieporozumienie- poparł dziewczynę, Stu- On nic nie zrobił.

-Ale z ciebie naiwniak- oznajmił Randy , słysząc wypowiedź szatyna- Na czole ma wypisane ,że jest mordercą.

-Nie nie ma- broniła go brunetka.

-Och w takim razie mądralo , dlaczego gliny go wypuściły?- wciął się Stu , dodatkowo zmieniając głos.

-Widocznie oglądają za mało filmów- stwierdził brunet- To typowy horror, Bal maturlany.

-Więc po co próbował by zabić mnie , a co gorsza swoją dziewczynę ?- zapytała brązowooka.

-Zawsze znajdzie się jakiś głupi powód ,żeby zabić swoją dziewczynę- odparł , wcale się nie zniechęcając- Na tym polega piękno horrorów- prostota. Jeśli są zbyt skomplikowane , tracisz publikę.

-Cóż...to jaki miał powód?- zapytał znudzony szatyn, kładąc dłonie na ramionach Rosemary.

-Może Sidney nie chciała uprawiać z nim seksu- przyznał cicho nastolatek.

-Ohyda- mruknęła nastolatka, na co chłopak za nią , zaśmiał się.

-Pewnie oszczędzała się dla ciebie , co?- spytał złośliwie Stu, patrząc na bruneta.

-Może-stwierdził niepewnie Randy- Myślicie ,że teraz Sid by się ze mną umówiła?- zapytał z nadzieją.

Stu roześmiał się głośno , przy okazji wystawiając język , który od razu schował , chichocząc jak małe dziecko.

-Możemy przestać ciągnąc ten temat- powiedziała zniesmaczona brunetka- To moja siostra , pamiętacie?

-Oczywiście- odarł jej Stu- Wiesz kto to zrobił?- powiedział do bruneta , zmieniając temat- Myślę ,że to jej ojciec, bez urazy Rosie- dodał- Bo pomyślcie , dlaczego nie mogą go znaleźć?

-Bo pewnie nie żyję- odparł bez ceregielenie Randy- Jego ciało pewnie znajdą w ostatniej scenie z wydłubanymi oczami, odciętymi placami i wybitymi zębami.

-Na litość boską- wtrąciła zirytowana nastolatka- Ja wciąż tu jestem!

-Przepraszam , ale po prostu mówię , gdyby policja obejrzała chociaż Bal maturalny , zaoszczędziła by wiele czasu!- mówił coraz głośniej Randy- To bardzo prosta zasada, wszyscy są podejrzani!-dodał krzycząc i wymachując kasetami.

-No i wybuchł- stwierdziła cicho do Stu , który przytaknął.

-Z ojcem to zmyłka , to Billy- stwierdził po chwili , odwracając się , tylko po to aby wpaść na wspomnianego bruneta , który nie wyglądał na zadowolonego.

-Skąd mamy wiedzieć ,że to nie ty jesteś mordercą?-zapytał go , patrząc mu głęboko w oczy.

W tym czasie Stu pociągnął Rose aby oboje stanęli za Randym , po czym oparł się o nastolatka , szczerząc się jak głupi do sera.

-Cześć- zaczął wystraszony.

-Może od tych filmów straciłeś poczucie rzeczywistości , myślałeś nad tym?- pytał dalej Billy.

-Masz absolutną racje , gdybym był w horrorze był bym głównym podejrzanym- przyznał szybko chłopak.

-Słusznie , jaki miał byś motyw?- zapytał go figlarnie Stu , bawiąc się płatkiem jego ucha.

-Mamy milenium- odpowiedział im Randy- Motyw jest nieważny.

-Milenium?-dopytywał brunet stojący na przeciwko chłopaka- Podoba mi się , niezłe- przyznał radośnie Billy, łapiąc nastolatka za nos- Milenium- powtórzył ciszej, klepiąc Randyego po twarzy- dobry dzieciak- dodał , po czym odszedł.

Rose przez całą pogawędkę , stała cicho , obserwując z mieszanymi uczuciami rozmowę trzech nastolatków , nie wiedząc do końca jak zareagować.

Jej zdaniem milenium było prostą wymówką , w końcu zawsze jest jakiś motyw. Prosta rzecz, która równie dobrze pcha cię na ten skraj moralności, żebyś mógł robić okropne rzeczy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

-Milenium , dobre słowo człowieku- przyznał Stu.

Jeszcze raz ktoś powie przy mnie milenium pomyślała brunetka, wzdychając.

-I wy mi mówicie ,że to nie jest morderca?- zapytał się ich przerażony Randy.

-To ty zacząłeś- stwierdziła Rose.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro