Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Początek koszmaru



Rose rzadko bywała u Casey , jednak jako dobra przyjaciółka nie odmawiała , kiedy ta zapraszała ją na nocowanie, szczególnie gdy w grę wchodziły maratony horrorów , które brunetka uwielbiała.

Przez jej spontaniczne odwiedziny, wciąż nie mogła odnaleźć kosza na śmieci, którego teraz szukała po wszystkich dolnych szafkach z lekką irytacją na twarzy.

-Mam cię- mruknęła usatysfakcjonowana, w końcu wyrzucając opakowanie po popcornie, który robił się na kuchence niedaleko niej.

Widząc ,że zrobienie przekąski trochę potrwa , leniwym krokiem przeszła do salonu w którym przebywała Casey.

-Od czego zaczynamy?-zapytała, widząc brązowooką w progu pokoju. 

-Halloween- odpowiedziała zdecydowanie za szybko.

-Oglądałaś to już z 30 razy!- zauważyła rozbawiona blondynka.

-I?-zapytała figlarnie Rose- Uwielbiam ten film- przyznała szczerze.

-Uwielbiasz każdy film , który jest horrorem- oznajmiła jej nastolatka przy telewizorze.

-Nie zaprzeczę- odarła- Zmieniając temat , gdzie jest twój chłopak , miał tu być dobre 20 minut temu- stwierdziła Rose kładąc dłonie na biodrach.

-Nie wiem- przyznała wstając- Może coś mu wypadło i po prostu się spóźni- powiedziała Casey z nadzieją.

Brunetka przekręciła oczyma.  

Steve Orth, bo to o nim była mowa , był chłopakiem blondynki , którego nastolatka szczerze nie trawiła. Chłopak był typowym stereotypem nastoletniego sportowca, który miał więcej mięśni niż rozumu.

Rosemary zdecydowanie wolała byłego chłopaka nastolatki, Stu Machera. Może i był ,aż nazbyt beztroski, a wszystko obracał w żart ale brunetka zawsze czuła się w jego towarzystwie komfortowo, chłonąc jego optymizm za każdym razem , kiedy ten akurat był w pobliżu. 

Dlatego też , gdy Casey zerwała z nastolatkiem , mimo protestów przyjaciółki, Rose wciąż utrzymywała z nim kontakt , stając się jego bliską przyjaciółką ,z którą Stu uwielbiał się droczyć.

Jej bezgłośne rozmyślanie przerwał dźwięk telefonu , który obruszył obie nastolatki.

-To pewnie Steve- odezwała się blondynka, idąc w stronę telefonu.

Brunetka jedynie odprowadziła dziewczynę wzrokiem , przypominając sobie nagle o popcornie. 

Pędem ruszyła do kuchni , wzdychając z ulgą , kiedy zobaczyła ,że kuchnia była taka jaką ją zostawiła. Zdjęła gotową już przekąskę i wsypała ją do wcześniej przygotowanej miski.

W tym samym momencie do pomieszczenia weszła blondynka.

-Kto to był?-zapytała się Rose.

-Pomyłka- stwierdziła prosto nastolatka- Popcorn już gotowy?- zapytała zauważając przed sobą dużą miskę.

-Tak-przyznała , kiedy dźwięk telefonu ponownie rozszedł się po domu.

Casey mruknęła zirytowana , idąc do salonu , w którym najpewniej zostawiła telefon. W tym samym czasie dziewczyna podeszła do lodówki, otwierając ją i wyjmując dwie puszki coli.

-Porozmawiaj przez chwilę z tym świrem , ja muszę wymienić baterię w pilocie- rozbrzmiał głos jeszcze mocniej zirytowanej blondwłosej. 

Za nim Rosemary zdążyła zadać jakiekolwiek pytania, w jej ręce wciśnięty został szary telefon. Nastolatka westchnęła głośno ,by niepewnie przyłożyć go do ucha. Przez palce wciąż mogła poczuć ciepło od uścisku przyjaciółki.

-Hej świrze z telefonu- odezwała się brunetka , aby zostać przywitana z ciszą- Świrze z telefonu?-powtórzyła przystępując z jednej nogi na drugą.

W słuchawce rozbrzmiał dźwięk ocierania się materiału.

-Och , czy twoja przyjaciółka nie chcę ze mną rozmawiać?- zapytał ją dziwny głos, który przyprawił ją o ciarki na dole kręgosłupa, ktokolwiek to był miał niezwykle atrakcyjne brzmienie głosu.

-Jak widać nie , ale ja zmieniam się w słuch- odarła odprawiając spojrzeniem Casey , która bezszelestnie chwyciła miskę z popcornem i napoje , wychodząc bez słowa z kuchni.

Głęboki chichot rozbrzmiał w telefonie , powodując ponowne ciarki na jej skórze. Głos był mroczny jak i komfortowy jednocześnie.

-Jak masz na imię?- zapytał , co według Rose brzmiało bardziej jak mruczenie kota.

Dziewczyna niezauważalnie pokręciła głową , opierając się wygodniej o blat wyspy. 

-Musisz na nie zasłużyć - odarła żartobliwie, ignorując głośna muzykę dochodzącą z salonu ,oznajmiającą tym samym start filmu i znalezienie baterii do pilota. Jednak Rose była teraz bardziej zaintrygowana tajemniczym głosem ze słuchawki , niżeli jej ulubionym filmem.

-Co to za dźwięk?- zapytał się jej rozmówca , zmieniając tym samym temat.

-Zapewne film się zaczął- odarła , idąc powolnym krokiem w stronę salonu.

- Oglądacie filmy?- zapytał ponownie.

-Tak , robimy maraton horrorów- oznajmiła, wyglądając za progu , widząc zajętą jedzeniem Casey.

-Jaki film oglądacie?- dopytywała osoba po drugiej stronie.

-Halloween- odarła szczerze.

-I to twój ulubiony straszny film?- pytał dalej.

-Tak , chociaż moja przyjaciółka nie za bardzo go lubi , zbyt często go oglądamy- stwierdziła , nie chcąc bez zgody Casey , dzielić się jej imieniem z nieznajomym.

-Wciąż nie podałaś mi swojego imienia- przyznał po chwili.

-Dlaczego tak bardzo zależy Ci ,żeby je poznać?- tym razem ona zapytała ,opierając się o framugę drzwi do salonu , spoglądając na blondynkę , która zerkała na nią z niemym pytaniem w oczach.

-Ponieważ chce wiedzieć na kogo patrzę- powiedział głos.

Nagle jej twarz straciła swój naturalny kolor , będąc teraz bladą jak ściana. 

-Nie wydaje mi się- odezwała się cicho , jej gardło nagle stało się niezwykle suche- Oglądałam za dużo horrorów  ,żeby dać się przechytrzyć- dodała chwytając mocniej telefon i szybkim krokiem podchodząc do drzwi na taras aby stanowczym ruchem przekręcić w nich zamek- Na tym kończy się nasza rozmowa- dodała.

-Nie waż się-

Rose nie dała mu dokończyć , wciskając na telefonie czerwony guziczek. Wypuściła powietrzę z ust drżąc przy tym lekko.

Mimo ,że w jej głowie nie rozbrzmiewał już tajemniczy głos nieznajomego , ta wciąż nie mogła pozbyć się uczucia bycia obserwowaną. Przez jej aktualny stan , nie zauważyła nawet spojrzenia Casey , która nie wiedziała co się dzieje.

-Wszystko w porządku?- zapytała się , stojącej obok Rose.

-Tak- odarła uśmiechają się po chwili- Sprawdzałam po prostu czy jesteśmy bezpieczne- dodała  wyjaśniając zamknięcie drzwi.

-Bezpieczne przed czym?- zapytała ponownie blondynka odkładając miskę z popcornem na bok.

Za nim brązowooka zdążyła odpowiedzieć , telefon obok nich po raz trzeci tego wieczoru, zaczął wydawać z siebie dźwięk. Nastolatki spojrzały po sobie , nie wiedząc co zrobić. 

Casey po chwili ruszyła z miejsca , idąc w stronę telefonu.

-Nie odbieraj!- powiedziała jej brunetka , jednak było już za późno, blondynka chwyciła za słuchawkę , tym samym odbierając telefon.

Nastolatka przyglądała się blondynce, co jakiś czas zerkając na zegarek za nimi , modląc się aby rodzice Casey , państwo Beckerowie , w końcu pojawili się w domu.

-To jakiś żart?-zapytała zdegustowana dziewczyna , zapalając światło na tarasie i rozglądając się wokoło , po chwili gasząc światło i podchodząc do brunetki obok- Chce rozmawiać z tobą- odarła szeptem, będąc teraz nie na żarty przestraszoną.

Rose nie wiedziała co spowodowało tą reakcje , ale widząc spojrzenie przyjaciółki i jej posturę , podejrzewała ,że nastolatka tym samym prosiła ją aby ta pozbyła się natręta , który przyprawiał je o gęsią skórkę.

-Posłuchaj mnie- zaczęła ,starając się brzmieć pewnie i groźnie , mimo przerażenia jakie się w niej kłębiło- Uszanuje twoją małą sztuczkę z telefonem ale jesteśmy bardzo blisko od wezwania policji , więc odpuść sobie i przestań dzwonić- powiedziała rozglądając się po tarasie , widząc jedynie odbijające się światło w basenie.

-Albo co?-odezwał się wyzywająco nieznajomy, powodując kolejne dreszcze na ciele dziewczyny.

-Albo...-zaczęła patrząc pytająco na Casey , która jedynie wzruszyła ramionami , nie wiedząc co może odstraszyć natręta- Mój chłopak się z tobą rozprawi- powiedziała , uderzając się mentalnie w czoło za tak głupią wymówkę.

Ale gdy nie usłyszała odpowiedzi odetchnęła z ulgą, ciesząc się ,że udało jej się zakończyć tą małą maskaradę, jednak nie radowała się zbyt długo. Kiedy już miała nacisnąć czerwony guzik , nieznajomy odezwał się powodując ,że włosy stanęły jej dęba.

-Tak się składa ,że wiem ,że nie masz chłopaka- oznajmiła jej osoba po drugiej stronie słuchawki.

Rose mogła przysięgnąć ,że jej serce w tym momencie przestało bić, a jej twarz stała się blada niczym ściana.

-Mam-odarła zamykając na chwilę oczy- Ma na imię...Billy!-odarła jakby olśniona- I naprawdę Ci współczuje , bo spuści Ci lanie stulecia!

Bruneta ciągnęła swoje kłamstwo, nie wierząc ,że ze wszystkiego wybrała taki kierunek. Miała jedynie nadzieje , że jakimś cudem jej pomysł zadziała.

-Och kochanie- wymruczał głos , i gdyby okoliczności były inne Rose czerwieniła by się pewnie jak piwonia- Specjalnie dla ciebie będę cierpliwy , jednak nie mogę powiedzieć tego samego o twojej przyjaciółce , Casey Becker.

-Jak ty...-zaczęła cicho , odwracając się do blondynki- Jakim cudem znasz jej imię?- zapytała z czystym przerażeniem na twarzy.

Rose była gotowa wzywać policje. 

Mimo to stała w miejscu, nie mogąc zrobić chociażby małego kroku. Patrzyła się na blondynkę , która obserwowała brązowooką , aby po chwili spojrzeć za jej ramię i rozszerzyć oczy w przerażeniu.

Casey cofnęła się kilka kroków do tyłu, zasłaniając usta rękoma.

-Odwróć się Rose- odezwał się głos w słuchawce.

Dziewczyna powoli wykonała polecenie , patrząc na taras przed sobą , a właściwie na zarys postaci , który stał niedaleko drzwi.

-Zapal światło na tarasie- wydał kolejne polecenie , nie ruszając się nawet o milimetr.

Brązowowłosa nie odrywając wzroku od  zamaskowanej postaci, podeszła do przełącznik na ścianie i kliknęła go.

Za jej pleców mogła usłyszeć krzyk przerażenia jej przyjaciółki i odgłosy przewracanych mebli, jakby ta się o nie obijała ,cofając się w głąb domu.

W tym momencie każda komórka jej ciała kazała jej uciekać , ruszyć się z miejsca i wezwać pomoc. Ale Rosemary jedynie stała w miejscu. Patrząc z przerażeniem na wypatroszonego chłopaka , którym był Steve Orth, chłopak Casey. 

Zamaskowana postać podniosła dłoń ku górze, machając nią powoli w stronę Rose. Ta odmachała mu wolną ręką , czując ,że była to jedyna kończyna którą mogła ruszyć. Za sobą słyszała coraz to głośniejsze krzyki blondynki , która w odróżnieniu od brązowookiej wzięła nogi za pas , biegnąc w kierunku przeciwnym do drzwi z tarasu.

W słuchawce telefonu , który wciąż dzielnie trzymała , mogła usłyszeć prychnięcie rozbawienia , które nasiliło się tylko , gdy Casey zaczęła biegać po domu , szukając bezpiecznego wyjścia.

-Grzeczna dziewczynka- odezwał się niskim głosem morderca , gdy nagle osoba w kostiumie ducha rzuciła w jej stronę krzesło z tarasu, roztrzaskując tym samym szybę na drobne , ostre kawałki.  

Dziewczyna w ostatniej chwili uchyliła się od ataku , próbując dostać się do drzwi głównych , jednak zamaskowana postać była szybsza. 

Zabójca chwycił ją za kark ,ciągnąc ją w swoją stronę , tym samym przekreślając jej szanse na ucieczkę. Jego uścisk był mocny przez co Rose ledwo łapała oddechy ,a w uszach dzwoniło jej bijące jak młot serce. 

Po sile jakiej użył mogła wnioskować , że miała do czynienia z mężczyzną, jednakże nie miała czasu na rozmyślania , gdyż ten uderzył jej głową o framugę drzwi , powodując u nastolatki utratę przytomności.

Rose czuła się jakby paraliż ogarnął całe jej ciało. Słyszała krzyk , dźwięk rozbijanego szkła , czy ciężkie buty , które dawały o sobie znać za każdym razem gdy morderca poruszał się po drewnianych panelach.

Brunetka mogła przysiąc  ,że w pewnej chwili morderca pochylił się nad nią obserwując ją dokładnie , jakby sprawdzając w jak ciężkim stanie była , jednak nie trwało to długo , gdyż mężczyzna ruszył za Casey.

Nie wiedziała ile minęło. Leżała w progu salonu ,co jakiś czas starając się przegonić ból głowy , który zaczął się nasilać , kiedy ta, powoli zaczęła wracać do  przytomności.

Dopiero rozmowy dwójki ludzi w pełni ją ożywiły. Dostając nagłego przypływu adrenaliny, podniosła się niezdarnie , o mało nie potykając się o własne nogi.

-Pomocy- szepnęła rozpaczliwie, podpierając się o ścianą obok.

 Kiedy już myślała , że się przesłyszała , para ramion chwyciła ją mocno.

-O mój boże , Rosemary- zaczął przerażony pan Becker- Co się stało , gdzie jest moja córka , gdzie jest Casey?

Dziewczyna już otwierała usta , próbując wydobyć z siebie dźwięk, ale przerwał jej rozpaczliwy krzyk kobiety , na ganku domu , zapewne pani Becker.

Ojciec blondynki ostrożnie wyprowadził brunetkę z domu , nie chcąc zostawiać jej bez opieki, nie wiedząc , czy włamywacz wciąż był w domu.

Gdy Rose w końcu spojrzała w górę , ze łzami w oczach odkryła zwłoki, zwisające z drzewa i tak samo jak u Steva wypatroszone. Zwłoki nikogo innego jak nastoletniej Casey Becker. 


~~~~

Pierwszy rozdział The Call przed wami ^^

Mam nadzieję ,że ten, rozpoczynający książkę, rozdział wam się spodobał i będziecie czekać na więcej. Szczególnie ,że posiadam słaby punkt do horrorów z lat 90'  i 00 ' i pierwszy raz piszę tego typu pracę( i pewnie nieostatni) 







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro