Niewinny
Rosemary ,zawsze zastanawiała się dlaczego Tatum, posiadała w swoim pokoju dwa łóżka, kiedy jedyne rodzeństwo jakie miała był jej starszy brat Dwight.
Jednak teraz , dziękowała za to, wiedząc ,że nie będzie musiała spać na podłodze czy niewygodnej kanapie ,a na łóżku ze swoją siostrą.
-Boże , to było piękne!-oznajmiła nagle podekscytowana blondynka- Wyślę Ci egzemplarz , bam i suka leży. Wyślę Ci egzemplarz , bam, Rose super suka!-powtarzała Tate , uderzając pluszowego królika.
Brunetka zachichotała lekko.
Kiedy ruszyła ręką aby się podeprzeć , syknęła cicho. Patrząc na swoją dłoń , na której formowały się małe fioletowe ślady po uderzeniu, przeklęła się w myślach za swoją porywczość.
Nagle przez drzwi wszedł Dewey, trzymający woreczek z lodem. Zupełnie jakby mężczyzna słyszał jej myśli.
Rzucił w jej stronę niewielki pakunek, uśmiechając się delikatnie.
-Pomyślałem ,że przyda Ci się trochę lodu na ten prawy sierpowy- oznajmił jej mężczyzna.
-Dzięki- odpowiedziała ,z ulga przykładając zimny materiał.
-Będę w pokoju obok, spróbujcie się przespać- odparł Dwight.
-Ta ,ta- mruknęła mu Tatum, wracając do gadania- Myślicie ,że Billy naprawdę to zrobił?- zapytała nagle.
-Był tam- powiedziała łamliwym głosem Sid.
-Musiał mieć jakąś wadę , był zbyt doskonały- stwierdziła Tate.
Kiedy Rose ,miała ponownie tego dnia bronić bruneta , przez drzwi weszła mama blondynki.
-Telefon kochanie- oznajmiła im kobieta.
-Kto to?-zapytała ciekawsko blondynka.
-Ktoś do dziewczyn- odpowiedziała im mama nastolatki.
-Ojciec?-dopytywała z nadzieją młodsza Prescott.
-Nie sądzę- przyznała im starsza kobieta.
-Niech się nagra- stwierdziła obojętnie Tate.
-Nie , nie trzeba , odbiorę- powiedziała Rosemary , wstając z łóżka.
Dwie nastolatki odprowadziły ją wzrokiem. Brunetka nie śpiesząc się , zeszła ze schodów , idąc w kierunku telefonu. Gdy była u celu, zawahała się przez chwilę, po czym podniosła słuchawkę.
-Słucham-powiedziała szybko.
-Witaj Rosie- przywitał się zniekształcony głos.
-Czego znowu chcesz?!- zapytała głośniej niż zamierzała.
-Biedny Billy , nie miał szans u twojej siostry- ciągnął , nie zwracając uwagi na jej wybuch histerii-Ale ty jesteś tą mądrzejszą Rosie, Sidney będzie wstyd, wiedząc ,że od początku miałaś racje- dodał złośliwie , chichocząc po chwili.
-Dlaczego wciąż to robisz?-zadała kolejne pytanie zmęczonym głosem , nie zdając sobie nawet sprawy ,że jej wybuch na początku rozmowy sprowadził prawie wszystkich domowników na dół.
-Po prostu lubię cię słuchać Rosie- odpowiedział wprost- Nie jesteś jak te wszystkie ofiary- tłumaczył, powodując ciarki na jej plecach- Ty analizujesz , nie dajesz się zastraszyć , jesteś nie lada wyzwaniem....podoba mi się to- dodał niższym głosem, wychwalając nastolatkę.
-Więc dlaczego nie porozmawiasz ze mną w cztery oczy?-spytała ,widząc Deweyego z pistoletem w dłoni.
-Uwierz mi ,marze o tym , ale twój mały gang Scooby doo utrudnia mi to zadanie- oznajmił , ku przerażeniu nastolatki.
-Nawet o tym nie myśl- powiedziała hardo brunetka.
-Nie myśleć o czym?- zapytała figlarnie.
-O krzywdzeniu , któregokolwiek z nich!- krzyknęła, w afekcie trzaskając słuchawką o stolik.
Nie odzywając się już ani słowem, przepchnęła się przez dwie nastolatki ,które zszokowane patrzyły na rozgniwaną Rose woląc również zachować milczenie aby nie popychać jej jeszcze bardziej.
~~~~
Sidney i Rosemary Prescott, którym ostatniej nocy udało się uniknąć ataku są córkami Maureen Prescott, brutalnie zamordowanej w zeszłym roku. Cotton Weary, włamał się do jej domu, zgwałcił ją i torturował. Obecnie czeka na wynik apelacji. Został skazany na śmierć ,na podstawie zeznań młodszej córki , Sidney Prescott, okazała się kluczowym świadkiem w jego sprawie.
Rose spoglądała obojętnie na ekran , co jakiś czas jedząc stojące przed nią płatki. Była mentalnie zmęczona wszystkim co działo się na przestrzeni roku, a wczorajszy telefon i dzisiejsze wiadomości w 100% ją o tym uświadomiły. Dodatkowo nie przespała prawie całej nocy ,myśląc o Billim. Brunetka miała jedynie nadzieje, że dziś go zobaczy , chociaż na chwilę.
-Czy to nigdy się nie skończy- szepnęła do siebie Sid, kiedy Dwight wyłączył telewizor przed nimi.
-Wypuścili Billego, jego billing jest czysty. To nie on dzwonił- poinformował nastolatki , mężczyzna.
Starsza Prescott na tę wiadomość uśmiechnęła się ciepło , czując ulgę.
-Mówiłam , od początku ,że to nie on-mruknęła Rosemary do swojej siostry.
-Ale ktoś do nas dzwonił Dewey, groził Rose i mi!- odpowiedziała pretensjonalnie Sidney.
-Wiem- westchnął- Sprawdzamy wszystkie komórki w całym stanie, wykryjemy kto dzwonił do Rose. Zajmie to trochę czasu, ale go znajdziemy- przyznał podając brunetkom po filiżance kawy.
~~~~
Po śniadaniu Dewey zabrał nastolatki do szkoły. Mężczyzna szepnął coś do młodszej siostry, za nim reporterzy po raz kolejny zaczęli bombardować pytaniami Rose i Sid. Dwight kazał im przestać , odsuwając po niektórych dłonią ,aby zrobić im przejście. Sidney zatrzymała się nagle i spojrzała w bok , wprost na furgonetkę Gale.
-Nawet o tym nie myśl- powiedziała niechętnie Rosemary.
-Tylko sekundka- oznajmiła- Ty też powinnaś iść. Przeprosić ją- poinformowała ciszej.
-Nie będę za nic ją przepraszać- oznajmiła pewnie- Mogę za to poprawić , po lewej stronie ewidentnie czegoś brakuje- stwierdziła podpierając dłonie o biodra.
Sidney fuknęła jedynie, ciągnąc po chwili starszą Prescott. Kiedy reporterka zobaczyła nastolatki wyprostowała się szybko i zatrzymała je dłonią.
-Nie podchodźcie- powiedziała zimnym tonem.
-Nie przyszłyśmy się bić- odpowiedziała pokojowo nastolatka- Chcemy porozmawiać- dodała.
-Kenny, kamera, już!-odparła Weathers, podchodząc bliżej sióstr.
-Bez kamer- mruknęła Rose.
-Nie ma mowy- odpowiedziała kobieta , wycofując się.
-Proszę , jesteś nam to winna!- powiedziała z nadzieją Sid.
-Akurat- prychnęła Gale.
-Jesteś to winna naszej matce- wtrąciła brunetka stojąca za nastolatką.
Szatynka patrzyła hardo na dziewczynę , która również nie zamierzała ukazywać słabości. Po chwili reporterka westchnęła i kazała opuścić kamerę trzymaną przez mężczyznę z vana.
-Morderstwo waszej matki , było gorącym tematem. Ktoś i tak napisałby o tym książkę- wyjaśniła im dziennikarka.
-Ale to byłaś ty, że wszystkim swoimi kłamstwami- stwierdziła oskarżycielsko Sid.
-O co Ci chodzi?- zapytała pretensjonalnie- Masz wszystko czego chciałaś, Cotton Weary siedzi i wyślą go na śmierć. Książka tego nie zmieni- oznajmiła spokojniej Gale.
-Ona ma racje Sid- szepnęła Rose.
-Nadal myślisz ,że jest niewinny? - zapytała po chwili brunetka , z góry ignorując siostrę.
-Twoje zeznania przesądziły, nie ważne co myślę- odpowiedziała.
-Podczas procesu nazwałaś mnie kłamczuchą, Rose za to nazwałaś prawdomówcą- przyznała.
-Ponieważ twoja siostra nie oskarża nie posiadając solidnych dowodów , ona wie ,że to nie Cotton- powiedziała kobieta zerkając na brunetkę- Uważam ,że nie słusznie go oskarżyłaś- ciągnęła, nie przejmując się obecnością Rosemary.
-Rozmawiałaś z Cottonem?- zapytała się jej brązowooka, w końcu zwracając na siebie uwagę.
-Wielokrotnie- odparła zgodnie z prawdą.
-I zmieniał swoją wersje?- zapytała podejrzliwie Sid.
-Ani jednego słowa- odpowiedziała pewnie- Uprawiał seks z waszą matką ale to wszystko - dodała.
-Kłamie, nigdy by go nie dotknęła- przyznała wściekle Sidney- Zgwałcił ją , a potem zarżną. Jej krew, była na jego płaszczu- nadmieniła ciszej.
-Był wtedy pijany- oznajmiła Gale -Zostawiła płaszcz w waszym domu.
-Widziałam jak w nim wychodził- kontynuowała młodsza Prescott.
-Nie , widziałaś kogoś wychodzącego w tym płaszczu- powiedziała jej kobieta- Kogoś , kto podrzucił go do wozu Cottona , żeby go wrobić.
-Nie , to Cotton zamordował moją matkę- odparła zimno Sid , jednak jej głos załamał się w czasie wypowiedzi.
-Nie jesteś już tego taka pewna- oznajmiła zaskoczona dziennikarka.
Rose patrzyła na tą scenę w milczeniu z przykrością stając po stronie szatynki. Jej zdaniem oskarżenia młodszej siostry były zbyt pochopne. Może ta była w zbyt dużym szoku , lub po prostu chciała mieć kogoś na kogo mogła zwalić winę za zabicie ich matki.
-Śliczne limo kochaniutka- wtrąciła się nagle Tatum, podchodząc do dwójki nastolatek- Chodźmy Rose, Sid- powiedziała ciągnąc tą drugą za ramię.
Brunetce ,nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu ruszyła w stronę szkoły , nie zwracając uwagi na krzyki kobiety, która ewidentnie chciała uzyskać więcej informacji od niej i jej siostry , która jedynie mruknęła coś pod nosem idąc za nią wraz z blondwłosą przyjaciółką.
~~~~
Kolejny rozdział The Call przed wami! Mam nadzieję ,że się wam spodobał i będziecie wyczekiwać następnego rozdziału. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro