Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟎𝟎'✁𝐩𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠


𝐒𝐔𝐌𝐀 𝐑Ó𝐖𝐍𝐎 dwustu pięćdziesięciu grzechów zaległa samopas, szeregując się zrównoważenie ciężarem na wadze szalkowej bytu.

Ludzie siadywali za stołami głowa w głowę z ludźmi, albowiem to pod ich postacią w mroku nocy skrywały się najgorsze z monstrów. Grzesznik zawisnął w truchłej mimozie, okiem wpół drogi do świętego. Morderca ucztował w widoku niczego nieświadomej ofiary. Pająk, upojony ledwie malowidłem ostatnich podrygów uwikłanego w sieci z siły jego członków motyla. Pięknego niczym li idylla, li niedościgniona wysiłkiem marzeniowa utopia, znienacka na przekór prozaicznie przetopiona; ruchem daremnym w miotaniach przywodzącego w głowie szamotaninę w nędzy pospolitego motłochu, hałastry.

Panteon pozostał zatrzaśnięty hurtem na czterystu spustów dla stwora nieładnie śmiertelnego. Rapsody, ongiś skrzętnie spamiętane, na miarę dobra żyjącego w sercach ludzkich - wiecznie niewyśpiewane ku czci sumienia. Aurea dicta pospołu ludzkiego umilkły w posadach bogini Echo, która to uznała za niegodny jej obowiązek ich poniesienia.

Jeno patrycjalne wierzchoły społeczne pozostawały niezmienne w swej pyszałkowatości i nadmuchaniu po bezbrzeżne rozciągliny formy świata dumą. Zawżdy już odtrącając fałszywie, obłudnie dalekie im niziny. Traktując bliźniego z dołu podobnie do wygnanego z domu rodowego familii brata.

Oh, ożałobiony będziesz człeku wysoki urodzeniem, pyszny; zamknięty w posadach nieczystych z zabójcą twej złocisto-błękitnej krwi. W apatii twych męk udręczony dosłyszysz ergo li pieśń lamentową; podobnej tą przez Orfeja w ostatku witalności wyrobioną. Czyż to syrena? Lira niewieścia? Kobiéta w żałobnej pieśni toń wali - toć nie Morta, nie ta, co to nadobną Atropos nić dzielącą wpół chwali.

I tobie zbójco niewieści, złorzeczący w imię paryskiej Kobiéty, przyjdzie ci na skaranie w Pigmaliona się obrócić, u poranka zakochanym w pracy twych krwiożerczych rąk - w tej kobiécie, coś pokusił na swych grzesznych uczynków pokutowanie.

Tyś morybund, będziesz głosił dopiero gorzko-słodkie Amantes amentes, co przekleństwem istnienia twego się stanie i zaważy w pięknie blasku jej spojrzenia na morderczym zamiarem twojego dzieła planie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro