Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 32~🥀

🥀~Trening~🥀

Perspektywa Cheryl

  W momencie, gdy nam zależy na kimś robimy wszystko, żeby był szczęśliwy, albo staramy się mu pomóc. Chociaż w takim momentach mniej dbamy o siebie. Właśnie jeśli jesteśmy w jakieś relacji niekiedy zapominamy o własnych uczuciach oraz mniej patrzymy na to co jest dla nas dobre. Chociaż nie chodzi tutaj o to, żeby nie starać się o drugą osobę,  tylko w każdej sytuacji trzeba zadbać też o siebie. Kiedy my nie będziemy tego robić nikt za nas tego nie zrobi. Nie trzeba nie wiadomo ile godzin poświęcać na to, wystarczy Chociaż kilka minut. Jednak, kiedy zaczynamy czuć to uczucie zakochania to warto patrzeć na drugą osobę, jak się zachowuje, gdy jesteśmy sami oraz w tłumie. Niekiedy są to spore różnice, a niekiedy nie ma ich. Czasami się wydaje, że znamy kogoś bardzo dobrze, jednak dopiero później wychodzi prawda i możemy popełnić spory błąd....

Nie byłam pewna czy plan Bradiego jest taki dobry. Poznałam dobrze już Noach, nie lubił czegoś takiego. Szczególnie, że robiliśmy to za jego plecami. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie po dobrej myśli. Jednak w momencie, kiedy zostałam zaproszona na trening chłopaków. Wszystko się skończyło. Kiedy spojrzałam na Noach, a on się uśmiechnął, miałam przez chwilę nadzieję, że nic złego się nie stanie. Jednak wtedy przyszedł Bradi. Nie spodziewałam się tego, że przytuli się do mnie, a potem pójdzie do Noach. Już teraz widziałam, że da mu niezły wycisk. Nie chciałam na to patrzeć. Kiedy ich trenerzy dali im sygnał, zaczęli chodzić, jak dwa koguty w klatce. Noach zaczął pierwszy. Jego ciosy były przemyślane, gdy zaczął trafiać w swojego przyjaciela, wyglądali, jakby był poza kontrolą. Przełknęłam ślinę, Bradi też nie był dłużny. Okropne się to oglądało, nie rozumiałam tego. Jak komuś może to sprawiać przyjemność. Jednak gdy obaj zaczęli się tarzać po macie, nie mogłam na to patrzeć.

— Uspokójcie się oboje, zachowujecie się, jak dzieci. Niby dorośli, a jednak brak rozumu. Ro jest trening, a nie prawdziwa walka, jak będziecie się tak tłuc to powodzenia na prawdziwej. Oczywiście przeciwnicy wszystko wykorzystują.

Po tych słowach wyszłam z pomieszczenia. Nie mogłam na to patrzeć. Martwiłam się o nich. Byli dla mnie ważni. Najgorsze było to, zaczęli ze sobą rywalizować przeze mnie. Gdyby nie ja, nie byłoby między nimi takiej agresji. Może naprawdę źle robiłam. Nie chciałam, żeby przeze mnie się kłócili i robili sobie nawzajem krzywdę. W końcu sporo czasu się znają ze sobą.

Jednak już niedługo miało się wszystko wytłumaczyć...

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro