🥀~Rozdział 31~🥀
🥀~Telefon~🥀
Perspektywa Noach
Niekiedy jest tak, że musimy z pewnych spraw zrezygnować. Może dlatego, że zaczynamy dorastać i to co wcześniej sprawiało nam przyjemność, już tego nie robi. Przychodzi taki dzień, gdy nagle odstawiamy nasze ukochane zabawki, a zaczynamy używać innych. W końcu każdy z nas musi kiedyś dorosnąć. Jednak ważne jest to, żeby nasze wewnętrzne dziecko nigdy na tym nie ucierpiało. Może nie zawsze da się zachowywać, jak ktoś młodszy, ale warto jest je pielęgnować. Nawet jeśli nasi znajomi tego nie zrozumieją...
W swoim życiu zawiodłem się na sporej liczbie znajomych. Sądziłem, że mogą być przy mnie zawsze, ale to był błąd. Człowiek, gdy jest na samym szczycie ma różne możliwości, jednak kiedy przychodzą mroczne czasy i nic się nie udaje. Nagle wszyscy znikają. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z boksem, nie byłem najlepszy, szczerze mówiąc sporo przegrywałem. Gdy to się działo, znajomi, którzy zapewniali mnie, że zawsze będą obok, zaczęli się odwracać. Chociaż czułem, że tak może się zadziać, gdzieś w środku miałem nadzieję, że będzie inaczej. Dopiero, kiedy stawałem się jednym z najlepszych, wszystko się zmieniało. Każdy zaczął mnie szanować, znajomi też zaczęli wracać, ale już nie byłem tą samą osobą. Jedną osobą, która była przy mnie od początku do końca to był Bradi. Jemu ufałem, był ze mną od początku, koedy chciałem się poddać, on sprawiał, że znowu miałem chęć walki. Był trochę dla mnie, jak brat, którego nie miałem. Kolejną osobą, która nagle weszła do mojego życia, była Cheryl. Chciałem zrobić wszystko, żeby była przy mnie. Chyba pierwszy raz coś takiego czułem, nigdy wcześniej nie starałem się o żadną kobietę. Może dlatego, że same do mnie przychodziły? Jako mężczyzna na początku mi się to podobało, nie musiałem nic takiego robić, ani mówić. Dopiero później zrozumiałem, że one też odejdą, gdy nie będę sławny. Takie życie jest fajne, ale do czasu. W pewnym momencie dochodzi się do takiego punktu, że chce się czegoś więcej od życia i ja właśnie w takim czymś się znajdowałem. Jednak kiedy poznałem Cheryl zacząłem trochę zaniedbywać przyjaciela. Dlatego też postanowiłem go zaprosić na piwo. Zdziwiło mnie to, że nie odebrał, po pierwszym sygnale, zazwyczaj był już gotowy.
— Co tam Noach? — zapytał, a ja wepchnąłem.
— Nie chcesz wyskoczyć na piwo? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy.
— Bardzo chętnie, ale już umówiłem się z Cheryl.
Kiedy powiedział jej imię, coś się we mnie zagotowało. Nie sądziłem, że mój najlepszy orzyjaciel, będzie chciał odebrać mi dziewczynę. Na pewno na to nie pozwolę.
Jednak wtedy nie wiedziałem, co to tak naprawdę znaczyło....
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro