🥀~Rozdział 27~🥀
🥀~Przyjazd~🥀
Perspektywa Noach
Czasami pragniemy kogoś chronić za wszelką cenę, ale przez to możemy tylko skrzywdzić. Niekiedy są sytuację, które trudno jest zrozumieć. Sprawiają, że zaczynamy wątpić w relacje, a czasami i bliskich. Dlaczego tak się dzieje? Może dlatego, że Kiery chcemy coś ukryć, albo zataić prawdę, ona i tak wyjdzie na jaw. Nie ważne, jak bardzo będziemy się starać. Warto być szczerym, nawet jeśli zrobiliśmy coś złego I boimy się przyznać. Może przez to się wiele zmienić, ale najważniejsze, żebyśmy byli szczerzy w swoich działaniach i nie udawali kogoś, kim nie jesteśmy...
Powrót do mieszkania był trudny. Cały czas miałem przed sobą twarz Cheryl. Może powinienem inaczej jakoś to wszystko powiedzieć, jednak już mleko się rozlało i nie miałem na nic wpływu. Wszystko było przez przyjaciela, gdyby się wtedy nie wtrącił, może nic by się nie wydarzyło, tak sobie wmawiałem. Jednak w momencie, kiedy dostałem od niego wiadomość, chciałem ją zignorować, ale kiedy telefon cały czas zaczął wibrować. Nie wytrzymałem I zobaczyłem o co mu chodzi. Wysyłał mi zrzuty ekranu plotkarskich stron, oczywiście na pierwszych stronach była Cheryl. Było tego masę i niestety komentarze nie były przychylne. Właśnie tego się bałem, że przeze mnie będą po niej jeździć. Jak widać miałem rację, ale też było tutaj trochę mojej winy. Ściągnęła maskę, gdy chciała rozmawiać z moim przyjacielem. Spojrzałem na godzinę, po czym postanowiłem do niej jechać. Mogła mnie nie wpuszczać, ale ja i tak musiałem sprawdzić, czy wszystko było w porządku u niej. Wsiadłem w samochód i ruszyłem. Kiedy byłem przed drzwiami zapukałem, ale nikt nie odpowiadał. Zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno do dobrego mieszkania zapukałem. Kiedy spróbowałem jeszcze raz usłyszałem jakieś szuranie, więc na pewno to musiało być tutaj. Wtedy drzwi otworzyła mi ona. Od razu skupiłem uwagę na jej twarzy. Skrzywiłem się widząc jej zaczerwienione oczy. Płakała i to przeze mnie. Cheryl nie patrzyła na mnie tylko w podłogę, wepchnąłem cicho, po czym złapałem za jej podbródek.
— Przepraszam, że wszystko zniszczyłem i wiem, że nie chcesz mnie zapewne znać. Jednak sądziłem, że będzie tak lepiej. Jeśli bym nie był obok ciebie to w końcu wszystkie media by ucichły. Wiem, że jesteś wrażliwa, ale oni tego nie rozumieją. Pragną się wybić na takich sytuacjach. Chciałem cię chronić, ale spowodowałem, że poczułaś się gorzej. Chciałem cię za ro wszystko przeprosić. Nie powinienem tego mówić. Byłem wściekły na cały świat, a prawda jest taka, że ja za wszystko odpowiadam.
Czasami są momenty, gdy coś w środku nas zaczyna rosnąć, a w momencie kiedy się kumuluje, musi znaleźć ujście i wszystko niszczy na swojej drodze...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro