01 → 𝐓𝐈𝐄𝐃 𝐔𝐏
Twój oddech był ciężki, cichy i głęboki. Leżałaś a twoje ciało na wpół się trzęsło. Sama nie wiedziałaś czy jesteś zmęczona czy masz ochotę na więcej. Złączyłaś nogi próbując pozbyć się tego znanego ci uczucia, twoje ręce były związane w nadgarstkach nad twoją głową... Nie miałaś w ten sposób żadnej kontroli. Gojo kontrolował cię cały czas, był całkowicie dominujący.
Ręce Gojo powędrowały w dół twojego ciała zatrzymując się na udach. "Rozsuń nogi z powrotem na boki, nie powiedziałem, żebyś je złożyła" Posłał ci surowe spojrzenie. ''Doszłaś, ale ja jeszcze nie"
Gojo rozsunął twoje nogi, posyłając ci delikatny uśmiech. Powoli zdjął opaskę, którą miał cały czas na sobie, odsłaniając oczy. Mogłaś teraz nawiązać z nim bezpośredni kontakt wzrokowy, co tylko jeszcze bardziej nakręcało. Gojo pochylił się ku tobie, był zaledwie kilka centymetrów od twojej twarzy. Cały czas patrzał ci w oczy, gdy oblizywał swoje palce, by później przesunąć je w dół po twoim ciele, aż poczułaś, jak dotyka twojej łechtaczki
''Jeśli będziesz głośno, wepchnę ci palce do ust" Powiedział do ciebie Gojo, całując twoją szyję. ''Jeśli się ruszysz, zwiążę cię jeszcze mocniej''Mruknął w twoją skórę.
Gojo zaczął całować twoją szyję, schodząc do klatki piersiowej. Pocałował obie twoje piersi, zanim przeszedł na środek twojego brzucha. Ukląkł, gdy zbliżył się do twoich ud. Powoli zaczął całować ich wewnętrzne części. Czułaś, jak przygryza je i delikatnie ssie. Pozostawałaś cicha i spokojna. Satoru przesunął się do drugiego uda, robiąc to samo. Czułaś na sobie jego oddech, który sprawiał, że przygryzłaś wargę. Złożył delikatny pocałunek bezpośrednio na twojej kobiecości, sprawiając, że jeszcze mocniej zagryzłaś usta.
Gojo nie zrobił po tym nic więcej, jedynie wrócił do twoich ud. Wiedziałaś, że specjalnie cię dręczy, przez co czujesz się sfrustrowana. W tedy poczułaś, jak jego język wykonuje jeden, długi ruch, przechodząc do najdelikatniejszej strefy. Zacisnęłaś ista, patrząc na ścianę z boku. Mężczyzna znów powrócił do całowania ud. Masz związane ręce, więc nie mogłaś go do niczego zmusić.
Westchnęłaś z irytacją. ''Przestań się ze mną bawić Satoru"
W odpowiedzi usłyszałaś, jak cicho się śmieje. "Przepraszam?"
Wysunęłaś ręce znad głowy i tyle na ile pozwalała ci skrępowana część ciała, ułożyłaś ręce na jego włosach. Wciąż związana, złapałaś go za głowę ciągnąc ku sobie dając mu znak. Gojo spodobało się to, jak chętna byłaś, więc zrobił to, czego od niego oczekiwałaś. Białowłosy zaczął powoli i delikatnie, poruszać językiem po całej twojej kobiecości. Następnie zaczął delikatnie ssać twoją łechtaczkę, sprawiając, że zarzuciłaś ręce z powrotem za głowę, zamykając oczy z rozkoszy.
Poczułaś, jak palce Gojo zaczynają bawić się twoją najwrażliwszą częścią. Przestał ssać na sekundę, by polizać palce. Następnie, zaczął powoli wpychać je do wnętrza ciebie. Gojo wrócił do swojego zajęcia, ponownie zadowalając cię językiem, jednocześnie wsuwając i wysuwając z ciebie palce. Ponieważ nie mogłaś jęczeć, wydałaś bardzo ciche westchnienie, które tylko ty mogłaś usłyszeć. Gojo drugą ręką, przycisnął dół twojego brzucha, lekko go masując, sprawiając, że przyjemność była jeszcze większa.
Natychmiastowo drgnęłaś, gdy poczułaś jak jego palce zginają się w tobie. Twoje nogi były już na skraju wytrzymania, musiałaś podeprzeć się ręką, by było ci wygodnie. Gojo przestał ssać i lizać twoją łechtaczkę, ale nadal poruszał palcami. Kciukiem masował ją w kółko. Spojrzał na ciebie lustrując wzrokiem twoją minę i rumieniec. Wstał bez słowa. Wyjął z ciebie palce i oblizał je.
"Gotowa na rundę drugą?" Gojo uśmiechnął się do ciebie, kiedy ty skinęłaś w jego kierunku głową. "Odwróć się na brzuch i podnieś tyłek"
Zrobiłaś tak jak kazał, przewracając się. Trzymałaś ręce nad głową. lekko klęcząc. Poczułaś jak czubek Gojo dotyka twojego otworu, pchnął go zdecydowanie, ale jednak nie włożył. Zamiast niego, potarł nim o łechtaczkę. Zaczęłaś bardziej na niego naciskać, próbując wyciągnąć z tego maksimum rozkoszy. Gojo trzymał się w tali, powstrzymując przed jakimkolwiek ruchem. Po chwilach męczarni w końcu włożył go w ciebie, sprawiając, że zacisnęłaś mocno oczy.
Wydałaś z siebie cichy dźwięk, z całej siły zaciskając z powrotem usta. Gojo zaczął poruszać się mocniej, przez co zacisnęłaś dłonie, trzymając je na prześcieradle. Gojo wchodził w ciebie tak głęboko, jak tylko mógł przy każdym ruchu, próbując zmusić cię do dobrze znanego mu dźwięku. Wytrzymywałaś tym razem, chowając twarz w prześcieradle. Za każdym razem wydawałaś z siebie ciche jęknięcia, których Gojo nie był w stanie wytrzymać.
Gojo wykonał mocniejszy ruch i uderzenie, powodując, że w końcu wydałaś z siebie słodki jęk. "O mój Boże!" Krzyknęłaś w materiał.
Na twarzy Satoru pojawił się uśmiech. "Wiedziałem kochanie" Powiedział. "Wiedziałem, że nie będziesz w stanie długo wytrzymać... Mhh To jest takie dobre"
Gojo wyszedł z ciebie, popychając cię, by położyć cię z powrotem na plecach. Mężczyzna natychmiast kazał ci ponownie rozłożyć nogi po czym włożył go znów w ciebie. Unosił się, patrząc w twoje oczy. Gojo złapał cię za twarz, sprawiając, że otworzyłaś usta. Splunął w nie, by zaraz wepchnąć w nie palce. Zamknęłaś usta, ssąc je. Tempo Gojo nie było zbyt wolne, ale również nie szybkie. Było idealne.
Gdy czułaś jak przyjemność narasta w tobie i kumuluje się, nogi zaczęły odmawiać ci współpracy, biorąc pod uwagę, że była to druga runda i tak dobrze się trzymałaś. Gojo zauważył, że twoje nogi lekko się trzęsą. Jedną wolną ręką zaczął masować twoją łechtaczkę... O to cię zaskoczyło, bo robił to w idealnym miejscu. Znów otworzyłaś usta i z jego palcami w nich, wydałaś głośny jęk. Gojo wepchnął palce nieco głębiej w twoje usta by cię uciszyć.
Satoru zaczął wydawać jęki i pomruki. "Za każdym razem kiedy to robimy, jesteś coraz bardziej mokra"
Podniosłaś nogi jeszcze wyżej, kładąc je na jego ramionach, Teraz nie przeszkadzało ci ich drżenie, mogłaś odetchnąć z ulgą. Gojo nie przerywał tego co robił, kontynuował. Twój żołądek się zacisnął, twoje ciało zaczęło przepełniać się znajomym uczuciem. Poczułaś, że osiągasz punkt kulminacyjny, przez co zrobiło ci się aż czarno przed oczami. Gojo nie przestawał się poruszać. Wyjął palce z twoich ust, owijając dłoń wokół twojej szyi. Pochylił się do ciebie, całując w usta. Natychmiast oddałaś pocałunek, coraz bardziej się w nim zatracając.
Twoje ciało było na skraju wyczerpania, byłaś już zmęczona. "Satoru-"
"Siedź cicho" Powiedział do ciebie "Dasz radę"
Gojo podniósł się z ciebie, owijając ramiona wokół twoich ud. Poczuł, że zbliża się do końca, odrzucając głowę do tyłu. Za każdym razem gdy twoje oczy stawały się szkliste, mrugałaś nimi by pozbyć się tego. Splotłaś ręce razem, bardzo mocno. Czułaś, że dochodzisz po raz kolejny. Gojo wydał cichy jęk, wykonując ostatnie pchnięcie. Ty i on doszliście w niemal tym samym czasie. Wyszedł z ciebie i upadł na brzuch.
Twój oddech znów stał się ciężki, mocno drżałaś. Położyłaś się, odetchnęłaś uspokajając swoje ciało. Westchnęłaś, słysząc chichot Gojo. Podniósł się, chwytając ręcznik. Wytarł się, rzucając materiał obok łóżka. W końcu rozwiązał twoje ręce, pozwalając odetchnąć z ulgą. Gojo wyciągnął do ciebie rękę, pomagając ci usiąść. Chwycił cię za brodę, nakierowując twoją twarz na pocałunek.
Uśmiechnął się do ciebie. "Ubierz się, możesz zostać na noc, dopóki nie będziesz czuć się na siłach by wrócić"
"Nie planowałam tu zostać" Powiedziałaś łagodnie. "Nie martw się. Powinnam i tak już iść, masz jutro zajęcia z uczniami"
"Nie mam nic przeciwko żebyś tu została. Wyglądasz jak chodzące nieszczęście"
" A kto jest tego winą?" Spytałaś, zdobywając się na uśmiech. " Tym razem dosłownie związałeś mi ręce"
Białowłosy pochylił się nad tobą."Lepiej nie zaczynaj. Wiesz, jestem gotów na kolejną rundę"
Odwróciłaś się od niego, zrywając kontakt wzrokowy z lekkim rumieńcem. Gojo zaczął zbierać twoje ubrania, kładąc je obok ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro