Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03



Freya ocknęła się, a cichy jęk bólu opuścił jej usta. Dotknęła placami tyłu swojej czaszki ale nie czując krwi odetchnęła z ulgą.

Kręciło jej się w głowie.

 Wstając z łóżka starała się nie robić przy tym gwałtowniejszych ruchów aby nie łudzić losu.

Brunetka rozglądała się po pomieszczeniu nie wiedząc gdzie się znajduje , jednak teraz nie to zaprzątało jej głowę.

Była wściekła , wściekła na swoją matkę, która nieznająca jej zamiarów ,z góry przesądziła o tym co zrobi z jej najmłodszym dzieckiem, nie dając jej czasu na wyjaśnienia i próby mediacji.

Gdy w końcu świat przestał wirować , podeszła do drzwi naprzeciwko. Nie wiedziała nawet ile czasu spędziła będąc nieprzytomną  i ile dni minęło. Zastanawiała się czy Ubbe zauważył brak jej powrotu i co powiedziała mu jej matka , gdyby ten ewentualnie o nią pytał.

Pchnęła drewniane drzwi i zmrużały oczy pod wpływem nagłej jasności.

Szła powoli ,jednak nadal czujnie spoglądała wokoło nie chcąc znów wrócić , do jej tymczasowego miejsca przetrzymania.

-Powinieneś wracać do domu Ubbe, Sigurd, wracajcie do Kattegat-odezwał się przed nią damski głos.

Freya skierowała swoje kroki w jego stronę ,a słysząc imię mężczyzny przyśpieszyła nieznacznie.

Będąc już blisko głosu , zatrzymała się widząc dwójkę mężczyzn ,którzy z niej wyszli. Niebieskooka patrzyła jeszcze nie do końca przytomnym wzrokiem na wikingów, kiedy jeden z nich ją zauważył.

Ubbe wyglądał na zmartwionego , jednak jego wzrok szybko przybrał wściekły odcień a jego ciało napięło się.

Złapał kobietę za ramiona i ścisnął je. Brunetka jęknęła cicho czując nieprzyjemne uścisk na jej ciele, jednak mimo to patrzyła wprost w oczy szatyna.

-Wykorzystałaś mnie-wszeptał groźnie-to wszystko było kłamstwem prawda?-zapytał.

-O co Ci chodzi Ubbe?-odpowiedziała pytaniem na pytanie , denerwując się coraz bardziej.

-Przyznaj , pomagałaś tylko swoje matce , jesteś tak samo przebiegła jak ona-powiedział patrząc na nią z bólem w oczach.

-Daj mi wyjaśnić, Ubbe- szepnęła bezsilnie , widząc jak jeden z jej największym koszmarów właśnie się spełnia.

-Nie potrzebuje wyjaśnień od ciebie-zaczął-Okłamałaś mnie!

-Kocham cię Ubbe-powiedziała czując łzy na policzkach-Jak mogłabym cię okłamać?!-krzyknęła patrząc na niego z bólem w jej błękitnych oczach.

Mężczyzna nie opowiedział na jej pytanie. Zostawiając ją samą ,jadąc wraz z bratem z powrotem do Kattegat , by odkryć ,że ich matka najprawdopodobniej jest już martwa.

Freya patrzała na drogę , długo po tym gdy szatyn zniknął za horyzontem.

Jej oczy wydawały się być puste i wyblakłe. Kobieta przymknęła powieki i wzięła głęboki oddech , za nim ruszyła do stajni po swego konia.


~~~~

Brunetka szybkim krokiem zmierzała ulicami miasta, w stronę wielkiej sali. 

Czuła na sobie wzrok mieszkańców Kattegat. Była teraz księżniczką , ale na bogów , nie pragnęła tego nawet przez sekundę swojego życia.

Freya pewnym krokiem , weszła do budynku patrząc bezuczuciowym wzrokiem na swoją matkę , która siedziała na tronie otoczona swoimi wojowniczkami.

-Lille Ulv- zaczęła zatroskanym tonem.

-Nie waż się-szepnęła nienawistnie , podnosząc dłoń by kazać zamilknąć swojej matce-rozmawiać ze mną ponownie-powiedziała zimnym tonem, patrząc na Lagerthe-wykorzystałaś mnie , pozbawiłaś wolności, pozwoliłaś by złamano mi serce-wymieniała z łzami w oczach-Gdy mój brat wróci już nigdy mnie nie zobaczysz-szepnęła tonem tak chłodnym ,że je własną matkę przeszły ciarki na słowa jej ukochanej córki. 

Podniosła głowę wysoko nie okazując choćby krzty słabości i pewnym krokiem ruszyła do wyjścia.

Jednak los miał dla niej inne plany.

Pewna, niedawno poznana przez nią brunetka ,zatrzymała ją sztyletem , którego ostrze czuła na lewej łopatce.

Kobieta stała spokojnie ,czekając aż ta wykona kolejny ruch.

- Nie powinnaś się tak zwracać do swoje matki Freyo-powiedziała Astrid-pamiętaj ,że teraz jest królową.

-W takim razie ,według prawa jestem księżniczką-przyznała cicho- Po za tym nie przypominam sobie abyśmy stali się przyjaciółmi Astrid -dodała- a więc nie mów do mnie jakbyśmy nimi byli i okaż mi należyty szacunek.-stwierdziła sarkastycznie -Możesz żyć bezpiecznie w cieniu mojej matki , ale nawet to nie uchroni cię przed moim gniewem-szepnęła jadowicie.

Freya odwróciła się zwinnie unikając sztyletu brunetki ,szybko przykładając swoje ostrze do jej serca trzymając mocno jej dłoń w której umiejscowiony był metalowy szpikulec.

Zbliżyła się do jej ucha patrząc wprost w oczy swojej matki ,siedzącej za nimi i patrzącej na ich małe widowisko.

-Zapamiętaj to-wyszeptała wprost do jej ucha, po czym ruszyła do wyjścia ,wcześniej puszczając dłoń kobiety.


~~~~

Stała pośród ludzi ,którzy przyszli oglądać egzekucje mężczyzny .Niebieskooka patrzała na to nie rozumiejąc o co tym razem może chodzić. Błoto pomiędzy placami i nieprzyjemny chłód na skórze , dodatkowo nie pomagał jej się skoncentrować.

Zastanawiała się dlaczego zawsze zawsze musiała być ubrana w tak niesprzyjające zdrowiu ubrania.  Biała ,długa suknia ,która była cienka na tyle by pokazywała dokładny zarys jej sylwetki.

Kobieta uniosła głowę ku górze by rozszerzyć oczy w przerażeniu , gdy dostrzegła kim był człowiek w klatce.

-Ragnar-szepnęła.

Nikt z zebranych nie zwracał na nią uwagi , jakby była jedynie duchem pośród żywych.

Podeszła bliżej rozglądając się po lesie ,w którym się znajdowali. Nagle klatka została otwarta , a ciało mężczyzny spadło do dołu. Freya nie zastanawiając się dwa razy podbiegła do miejsca upadku Ragnara ,chcąc go wyciągnąć, jednak mocny uścisk na jej kostce powstrzymał ją od działania. Spojrzał po nogi i krzyknęła mimo woli widząc węże ,które pełzały pod jej nogami.


Brunetka obudziła się z krzykiem na ustach , przerażona tym co ujrzała. Ten sen był inny niż pozostałe, czuła odór śmierci , czuła metaliczny zapach krwi , to wszystko było aż nadto  realistyczne.

Przetarła spoconą twarz ,oddychając głęboko. 

Potrzebowała pomocy , choćby drobnego uścisku czy słów pocieszenia . Jedyne czym mogła się teraz posilić była samotność po zdradzie oraz nieprzyjemny uścisk w sercu , który nasilał się z każdym wspomnieniem pewnego szatyna.

-Och bogowie -szepnęła-podobno jestem waszą ulubienicą ,więc dlaczego tak podle mnie traktujecie?

-To ludzie ,droga Freyo -odezwał się niski , męski głos.

Kobieta podniosła głowę ku górze , by spotkać się ze spojrzeniem postawnego, siwowłosego mężczyzny , który nie posiadał jednego oka. Gdy dogłębniej mu się przyjrzała, olśniło ją.

-Odyn?-zapytała bardziej siebie niż człowieka nad nią.-Dlaczego tu jesteś?-zadała kolejne pytanie.

-Wiesz dlaczego Freyo-powiedział poważnym tonem-sama widziałaś to co muszę przekaż jego synom.

Brunetka wypuściła drżące powietrze z płuc , starając się uspokoić. 

Wciąż tliła się w niej nadzieja ,że Ragnara wróci ,ale gdy wczorajszego dnia Ivar przybył sam otoczony saskimi żołnierzami wiedziała , że jego śmierć to tylko kwestia czasu.

-Rozumiem-oznajmiła pewnie -Jak mniemam to oznacza wojnę, czyż nie?

-To zależy od was , jednak musze cię ostrzec Freyo-zaczął ,patrząc wprost w jej błękitne tęczówki-To dopiero początek lawiny nieszczęść.

Powiedziawszy jej to, odszedł , zostawiając ją samą, z kłębiącymi się w głowie myślami.

 Kobieta długo nie myśląc , wstała z łoża i włożyła na siebie cieplejsze ubrania, po czym wyszła z chatki.

Jej długie włosy falowały na wietrze przysłaniając jej z niekiedy widok przed sobą.

Była gotowa porozmawiać z synami Ragnara mimo nienawiści jaką do niej teraz żywili , jednak zatrzymała się niespodziewanie gdy zobaczyła Ubbe ,który całował się z nieznaną jej blondynką.

Serce ponownie zapiekło w jej piersi , jednakże tym razem twarz przybrała groźny wyraz , wręcz wściekły , gdy widziała jak mężczyzna szybko zapomniał o niej , pocieszając się najprawdopodobniej jedną z niewolnic.

Gdy wziął ją za rękę prowadząc w sobie tylko znane miejsce ,Freya zrozumiała do czego miało dojść, odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem pognała w stronę lasu.

Przechadzała się po puszczy relaksując się samotnością ,pierwszy raz od przyjazdu do Kattegat , potrzebowała by wszyscy zostawili ją w spokoju , mimo jej wcześniejszych zamiarów.

Nie była pewna ile minut a może godzin spędziła pomiędzy drzewami ale nie czuła potrzeby powrotu do miasta ,w którym jedyne czego doświadczyła to zawód.

Jednak gdy słońce chyliło się ku zachodowi , zmuszona była wrócić w bezpieczne strony Kattegat , by nie zostać ewentualną wieczerzą drapieżników.

~~~~


Następnego ranka od świtu pomagała przy rozbudowie zabezpieczeń miasta , którym teraz rządziła Lagertha. 

Mimo tego ,że była na nią wściekła, wciąż istniała ważniejsza sprawa niż to. 

Freya nienawidziła bycia bezużyteczną , więc gdy tylko znalazła sobie miejsce z dala od jej matki , która śledziła jej najmniejszy ruch, ruszyła w wir pracy , będąc tak pochłoniętą, nie czując przy tym mięśni , które błagały chociaż o chwile przerwy od noszenia kamieni i kopania rowów.

Nie zauważyła nawet Ubbe , rozmawiającego z Lagerthą ,która  odesłała go po krótkiej wymianie zdań, będąc ewidentnie rozłoszczoną słowami mężczyzny.

Freya oderwała się od pracy dopiero ,gdy cień na jej sylwetce zasłonił jej dostęp do słońca.

Spojrzała w górę , a gdy para niebieski tęczówek spotkała się z jej , zaprzestała pracy, wyprostowując się i czekając na wypowiedź wikinga.

-Freyo-zaczął.

-Ubbe-odpowiedziała z obojętnością w głosie , co lekko go zaskoczyło-Potrzebujesz czegoś?-zapytała nie będąc zainteresowaną obecnością człowieka ,który złamał jej serce , nie chcą usłyszeć nawet jej wyjaśnień.

-Właściwie chciałem zapytać o to samo-odpowiedział jej niepewnie , patrząc na nią wyczekująco.

-Jak widzisz świetnie sobie radzę -stwierdziła-Za to twoja kochana blondyneczka może mieć spore problemy z przenoszeniem kamieni-powiedziała , nawet nie patrząc na niego , ponownie kąpiąc wcześniej zaczęty rów.

-Nie wiem o kim mówisz-odpowiedział lekko skołowany wypowiedzią brunetki.

-Tą ,którą pieprzyłeś nie tak dawno , po tym jak mnie zostawiłeś-powiedziała jadowicie ,wbijając szpadel w ziemię. Nie dała mu szansy na odpowiedź , gdyż znowu się odezwała-A teraz powiedz czego chcesz albo łaskawie zostaw mnie w spokoju.

-Chciałem z tobą porozmawiać , o tym co zrobiłem , chciałem zacząć od nowa- odpowiedział jej szczerze.

Freya wbiła łopatę w ziemnie i odgarnęła niesforne kosmyki , które wydostały się z pod jej warkocza.

-A ja bym chciała abyś zostawił mnie w spokoju ,ale jak widzisz nie można mieć wszystkiego-powiedziała sarkastycznie opierając swoją dłoń na drewnianym kiju , który wbijał się ziemie.

-Powiedziałaś ,że mnie kochasz-powiedział , łapiąc się ostatniej deski ratunku, która mu pozostała.

-Dokładnie, powiedziałam-odpowiedziała-To przeszłość Ubbe , już cię nie kocham , wiec zostaw mnie w spokoju! Następnym razem po prostu , skrócę cię o język. Czy rozumiesz?!-powiedziała z wysoko uniesioną głową patrząc w oczy szatyna.

-Wiem ,że postąpiłem nie rozsądnie Freyo ale naprawie to za wszelką cenę, bo za bardzo mi na tobie zależy-odpowiedział dotykając niepewnie jej umorusanego policzka-Będę o ciebie walczył.

Brunetka chciała wtulić się w dłoń mężczyzny , ale wiedząc również ,jak łatwo się po niej pocieszył odepchnęła jego dłoń ,by wrócić do kopania rowu.

-Walcz dowoli ale wiedz ,że jesteś na przegranej pozycji Ubbe-oznajmiła pewnie , nie spoglądając już na jego osobę.

Mężczyzna odszedł , wiedząc ,ze jeżeli będzie dalej próbował ją przekonać ,ta może wykonać swój kreatywny pomysł uciszenia go.

Kiedy Freya skończyła pracę  , czmychnęła do chatki biorąc długą kąpiel ,przy okazji prosząc niewolnice o wypranie jej ubrań.

Zrelaksowana i odświeżona wyszła z wody ubierając błękitną sukienkę i rozczesując swoje brązowe loki.

Wyszła z chatki , kierując się w stronę wielkiej sali , w której odbywała się uczta z powodu przejazdu wojowników chętnych dołączenia armii wyruszającej na Anglie.

Błękitnooka przechadzała się z gracją po sali , uważnie obserwując nowo przybyłych. Mogła poczuć spojrzenia pełne pożądania ,którymi raczyli ją mężczyźni. Domyślała się ,że powodem był wygląd nietypowy dla jej osoby , delikatna  niebieska sukienka oraz rozpuszczone włosy , które bujały się na jej ramionach.

Ale Freya jedynie je zbywała ,będąc wręcz zdegustowaną zachowaniem dorosłych mężczyzn.

 Nagle usłyszał śmiech obok siebie. Spojrzała na mężczyznę ,który wytykał palcem nieświadomego Ivara , czołgającego się przed siebie.

Kobieta pewnym krokiem podeszła do mężczyzn. Kiedy Ubbe ją zobaczył mogła dostrzec iskrę w jego oczach.

-Kim jest ten kaleka?-zapytał mężczyzna nie zauważając jeszcze drobnej kobiety obok nich.

-Nazywa się Ivar-powiedziała zwracając na siebie uwagę- Jest moim najdroższym przyjacielem, jak i synem Ragnara-dodała patrząc cwanie na mężczyznę.-A więc nie radze się z niego śmiać, jeżeli życie wam miłe. Na waszym miejscu nauczyłabym się go szanować oraz lękać.-oznajmiła zabierając mężczyźnie kubek i podchodząc do brunetka , który zmierzał w ich stronę.

Przykucnęła przy nim i podając mu kubek. Starła dłonią pot z jego czoła, uśmiechając się przy tym delikatnie.

Ivar spojrzał na nią podejrzanie. Brunetka jedynie pogłaskała go po policzku , czując niebywałą satysfakcje zaskoczonych spojrzeń za jej plecami.

-Napij się Ivar, przyda Ci się-stwierdziła troskliwe , prostując się z przykuca.

Najmłodszy z rodzeństwa jedynie kiwnął głową i zaczął pić.

Kobieta odeszła od niego i stanęła w koncie sali patrząc czujnym spojrzeniem na ludzi bawiących się na uczcie.

Najwięcej uwagi jednak poświeciła matce ,która siedząc na tronie odbierając prezenty, pochwały i komplementy.

Brunetka patrzyła na nią smutnym wzrokiem , kochała ją ale nie mogła od tak zapomnieć czego się dopuściła.

Po chwili jej oczy zmieniły obiekt zainteresowań. Widząc mężczyznę ,który zamknął drzwi wielkiej sali wyprostowała się ,idąc w stronę jej matki.

W tej chwili uszach brzęczały jej jedynie słowa Björna "Podczas mojej nieobecności , opiekuj się matką siostro"

Dała mu słowo i zamierzała go dotrzymać.

 Chwyciła jeden z podarunków ,którym był zdobiony miecz i stanęła przed matką , która zdziwiona reakcją córki patrzyła jak ta, mimo nienawiści, jest gotowa za nią walczyć.

Lagertha ze spokojem patrzyła na to co działo się przed nią. Chwyciła córkę za dłoń ,nakazując jej aby ta przesunęła się obok.

Freya niemo wykonała jej polecenie wciąż trzymając broń w pogotowiu. Patrzyła z obojętnością na dwójkę braci ,którzy postanowili dokonać zemsty na jej matce, jednak od środka rozsadzała ją złość. 

Starsza kobieta wstała i biorąc od córki stalowe ostrze ,skierowała się w stronę Ivara.

Cierpliwie czekała na rozwój wydarzeń czując na sobie palący wzrok Ubbe.

Mężczyzna czuł ,że przez jej lojalny stosunek do matki oddalił się od niej jeszcze bardziej.

Nagle drzwi sali otworzyły się ,a mężczyźni weszli do środka. Brunetka widząc swojego brata odetchnęła z ulgą wiedząc ,ze ten jest cały i zdrowy.

-Jeśli ją zabijecie moi bracia-zaczął-będziecie musieli zabić mnie.

-Tylko gdy pozwolę wam się do niego zbliżyć -dodała pewnie Freya patrząc wprost na barta , który widząc jej postawę uśmiechnął się dumnie.

-Może powinniśmy-oznajmił Ivar odwołując się do wypowiedzi Björna.

 -Zamknij się-mruknął do niego Ubbe , który słysząc słowa niebieskookiej stracił zapał do walki-Zabiła naszą matkę-dodał ,patrząc w oczy jej starszego brata.

-Wiem-oznajmił blondyn-Chcecie zemsty. Też bym chciał , ale najpierw musimy pomścić ojca.-powiedział- Dlatego wróciłem. I tak właśnie zrobimy-przyłożył topór do szyi Ivara.

Brunetka nie mogła dostrzec mimiki twarzy jej matki ale ta po chwili ciszy rzuciła miecz obok młodego mężczyzny.

Ten patrzył na niego po czym ze swoim bratem opuścił wielką sale.

Björn podszedł do starszej kobiety , wyszeptał jej coś do ucha i skierował swoje kroki w stronę młodszej siostry, która nie mogąc dłużej czekać rzuciła się w ramiona mężczyzny oplatając jego szyje.

Blondyn w odpowiedzi podniósł ją jakby ta była zrobiona z piór, i przecisnął mocniej do swojego ciała chłonąc jej ciepło.

-Tęskniłam za tobą-wyszeptała w zagięciu jego szyi , łaskocząc go tym delikatnie.

-Ja też siostrzyczko-odpowiedział-ja też.

-Chyba będę musiała Ci o wszystkim opowiedzieć ,czyż nie?-zapytała zrelaksowana w objęciach starszego brata.

-Zapewne- stwierdził- Mam dla ciebie parę rzeczy , tak jak obiecałem.

Freya zaśmiała się słodko i dotknęła policzków brata.

-Najlepszą rzeczą , którą mi dałeś jest twój bezpieczny powrót bracie-powiedziała z ulgą w głosie.

-Czyli mam wyrzucić te wszystkie kosztowności , które dla ciebie zebrałem?-zapytał z ciekawością w głosie.

-Bardzo zabawne- stwierdziła-Pokaż mi co takiego dla mnie zebrałeś Björn-dodała z radością dziecka w jej głosie.


~~~~

 Freya obudziła się czując wewnętrzną radość ,barku koszmarów dzisiejszej nocy.

Przekręciła się na bok ale czując opór spojrzała na jego przyczynę , czym okazał się jej brat, który został u niej na noc po kłótni z Torvi-jego żoną.

Brunetka kopnęła go w brzuch przez co spadł z łóżka z  głośnym jękiem.

-Za co to niby?-zapytał z pretensją w głosie.

-Jesteś za duży , potrzeba co najmniej łodzi by się z tobą pomieścić-odpowiedziała z rozbawieniem w głosie.

-Bardzo zabawne siostro , za to ty jesteś tak mała ,ze nie wiem w jakim stopniu przeszkadzałem Ci w spaniu ,kiedy miałaś tyle miejsca- stwierdził nadal siedząc na podłodze.

-W tym problem Björn , zabrałeś moją wolną przestrzeń-oznajmiła z szerokim uśmiechem.

-Kobiety , następnym razem zajmę podłogę i tyle-westchnął.

-Nie trzeba , dawno nie byłam tak dobrze ogrzana , możesz się jeszcze przydać-powiedziała z rozbawieniem w oczach, jej brat jedynie rozśmiał się na jej słowa.

Brunetka wstała z łóżka przechodząc zwinnie obok brata i zbierając ubrania.

-A teraz-zwróciła na siebie uwagę-muszę cię przeprosić ale chce się przebrać.

Blondyn kiwnął głową na znak zrozumienia i wstał z jękiem z podłogi.

-Masz mocne kopnięcie siostro-stwierdził na odchodne powodując prychnięcie u Freyi.

Kobieta ubrała się w swój codzienny strój i uczesała włosy w kucyk, po czym założyła naszyjnik z kłem , który wczorajszego dnia wrócił do niej z podziękowaniami od starszego brata.

Niebieskooka szła przed siebie, myśląc o wojnie , która zawitała do niej wielkimi krokami. Miała wyjechać. Powiedziała swoje matce ,że gdy tylko jej brat postawi nogę w Kattegat ,ta już nigdy jej nie zobaczy  a jednak kobieta przechadzała się nie wiedząc co ma począć. Gdy wpadła tęsknie w jego ramiona  , wszystkie je groźby i obietnicy względem matki straciły na znaczeniu, dodatkowo nie mogła zostawić Björna teraz, gdy ten stracił ojca.

-Droga Freyo-zawołał głos za nią.

Odwróciła się a uśmiech zawitał na jej różowych ustach.

-Hvitserk , jak dobrze cię widzieć-powiedziała przytulając mężczyznę do siebie.

-Ciebie również -odpowiedział przyciskając ją bliżej do siebie.

Freya poczuła znajome ciepło w ciele , przez bliskość mężczyzny , który nieświadomie przypomniał jej o Ubbe.

Nie wiedziała dlaczego ale potrzebowała bliskości , szczególnie teraz ,po tym wszystkim co działo się w jej życiu.

 Hvitserk był szczerze zaskoczony reakcją młodej kobiety, ale nie przeszkadzało mu to w żadnym stopniu ponieważ szczerze miłował kobietę przed sobą i był zadowolony ,ze ta z własnej woli oddawała się jego objęciom.

-Przepraszam , nie powinnam-wszeptała, odsuwając się od szatyna.

-Nic się nie stało , nie śmiem narzekać -odpowiedział z figlarnym uśmiechem.

Brunetka uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę stęskniona za jego lekkim duchem.

Nie zauważyła nawet ,że Ubbe przyglądał im się z daleka czując ukłucia zazdrości, za każdym wymienionym przez nich zdaniem. Wiedział ,że Hvitserkowi podobała się Freya, a teraz gdy kobieta nie chciała go widzieć czuł w młodszym bracie rwała , co było do niego nie podobne bo Ci zawsze byli ze sobą zgodni.

Freya odsunęła się od wikinga i całując go delikatnie w policzek , pożegnała się idąc w sobie znanym kierunku.

Błękitnooka przechadzała się po dokach , oglądając nowoprzybyłych , kiedy jej oczy zatrzymały się na pewnej kobiecie. Owa blondynka, nie czuła się komfortowo widząc nachalny wzrok król Harald więc ta postanowiła interweniować.

Podeszła do niej od boku ,dotykając delikatnie je ramienia, czym zwróciła na siebie uwagę.

-Witaj w Kattegat-zaczęła z uśmiechem-Dobrze jest widzieć tak wiele chętnych ludzi chcących pomścić śmierć Ragnara Lothbroka.

-Był prawdziwą legendą - powiedziała spoglądając kobiecie w oczy-Po za tym nie mogliśmy odmówić jego synom i samej królowej.

-Cóż ,ciężko jej odmówić-stwierdziła żartobliwie- Ale myślę ,że przekonacie się o tym sami , zaprowadzić cię do niej?-zapytała

-Wybierałam się właśnie z moim mężem earlem Vikiem-oznajmiła z delikatnym uśmiechem .

-Świetnie , czujecie się jak u siebie-uśmiechnęła się do niej , ostatni raz poklepując po ramieniu.

Freya odeszła od miejsca jej tymczasowego pobytu. Natchniona pomysłem blondwłosej kobiety udała się do wielkiej sali.

Kiedy Lagertha spostrzegła swoją córkę , uśmiechnęła się delikatnie a jej uśmiech jedynie się poszerzył gdy ta lekko skinęła w jej stronę głową ,nie przechodząc obojętnie obok swoje matki.

Uczta trwała w najlepsze aż do nocy , wtedy ludzie z Kattegat i przybyli ludzie na łodziach zebrali się na placu aby dokonać ofiary.

Brunetka stała ze spokojnym wyrazem twarzy , czekając na matkę ,która poprosiła ją podczas uczty by ta je towarzyszyła.

Widząc mężczyznę ,który miał być złożony w ofierze , drgnęła nie zauważalnie będąc nie zadowoloną z tego pomysłu.

Chwilę po nim przyszła jej matka , która dostojnym krokiem ruszyła w stronę ołtarza, będąc przy mężczyźnie otrzymała potężny zdobiony miecz, patrzyła się na niego przez dłuższą chwilę po czym odwróciła się do mężczyzny. Wtedy Freya ruszyła z miejsca ,aby stanąć za starszą kobietą , odbierając od niej sowę ,która siedziała na je ramieniu i przenosząc ją na siebie, odeszła pewnym korkiem ,czując niekomfortowy dla niej wzrok wikingów.

-Earlu Jorgensienie -zaczęła-Czy jesteś gotowy poświęcić życie, by udobruchać bogów i oddać im część?-zapytała ,nie spuszczając z niego wzroku.

-Nie boje się -wyszeptał.

Brunetka drgnęła niezauważalnie na jego słowa.

-Bogowie są gotowi- oznajmiła szczęśliwie jej matka.

Kapłan rozdarł jego koszule a ostrze weszło w jego ciało po modlitwach królowej.

Freya nie mogąc patrzeć , na dokładność z jaką miecz wbijał się w ciało mężczyzny odwróciła wzrok ku niebu oddychając głęboko , po chwili jednak opuściła swoją głowę , aby w żaden sposób nie urazić ludzi wokół. Gdy przeskakiwała wzrokiem po zebranych , zbyt zajętych oglądaniem ofiary , jej oczy spotkały się z niebieskimi tęczówkami Ubbe ,które przyglądały jej się intensywnie. Tym razem nie miała jak odejść więc patrzyła na niego , by odgonić obraz obok siebie i w pełni skupić się na kojącym wzroku mężczyzny , którego darzyła wieloma sprzecznymi uczuciami. 

Nie wiedzieli ile minęło , kiedy patrzyli na siebie wzajemnie czas przestawał istnieć , liczyli się tylko oni.

Z letargu ocknęła się dopiero , gdy martwe ciało upadło z łoskotem na drewnianą posadzkę, ofiara została złożona.


~~~~

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał .

Musiałam zamieszać trochę w losach naszej bohaterki bo jakie by było życie bez utrudnień. Freya uspokoiła się dopiero po powrocie jej starszego brata , ale niestety wojna czai się tuż za rogiem , szykując dla wikingów nowe ,niebezpieczne doznania.

Ale teraz ,to wszystko z mojej strony, trzymajcie się ciepło moi drodzy.

Skomentuj

lub

zagłosuj!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro