Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 8~🥀

🥀~Rozpoczęcie~🥀

Perspektywa Harley

Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tutaj byłam. Po tylu latach, mogłam spełnić marzenie brata. Chociaż bałam się Dylana, po tej rozmowie, to starałam się ignorować to wszystko. Może gdy nie będziemy na siebie wpadać, będzie inaczej.

Pete taki zły nie był, widziałam, że posyłał współczujące spojrzenie w moją stronę. Tak naprawdę nie musiał. Chociaż nie spałam całą noc po naszej kłótni... Bałam się, że naprawdę może coś robić przy moim motorze. Rano znalazłam obok mojego namiotu kanister z benzyną i sama nie byłam pewna co o tym wszystkim myśleć, jednak chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tych mężczyzn.
Kiedy fotografka zrobiła mi zdjęcie ruszyłam powoli w stronę startu.

— Hej, poczekaj — wyszeptała, a ja odwróciłam się w jej stronę. — Pokaż tym wszystkim niedowiarkom, że dziewczyny również coś potrafią.

— Naprawdę myślisz, że mogę z nimi konkurować? — zapytałam niepewnie.

— Oczywiście. Nie ważne na czym jeździsz. Jesteś tutaj, a uwierz mi robię tyle zdjęć na każdym wyścigu, a to co widzę w twoich oczach, powinno Ci pozwolić, żeby im pokazać — uśmiechnęła się w moja stronę, po czym ruszyła do swojej pracy. Uśmiechnęłam się na te słowa. Może miała rację i powinnam uwierzyć w swoje możliwości.

Ustawiłam się na swoim miejscu, po czym wzięłam głęboki wdech. Teraz nie było miejsca na wycofanie. Liczyło się tu i teraz. Spojrzałam na ludzi i przełknęłam ślinę. Ile tak naprawdę zdoła wrócić do domu?

Odpaliłam silnik, po czym gdy tylko światła zapaliły się na zielono, machina ruszyła do przodu. Pierwszy etap jechaliśmy normalną drogą przez góry, może dla nikogo nie powinno być to trudne, jednak na pewnym odcinku trasy skały zaczęły spadać. Teraz liczyły się punkty, które miejsce zajmiemy.

Miałam numer 54 i o ile na początku nie wyprzedzała innych to zmieniło się w połowie. Na pierwszy rzut oka mój motor był słaby. Nie miał mocnego silnika i wiele rzeczy można byłoby tak wymieniać, jednak ja wiedziałam kiedy trzeba to zmienić. Podkręciłam tempo i zaczynałam wyprzedać innych.

Za uczestnikami nie jeździły samochody i ekipy, które mógłby pomoc w każdej chwili, każdy był odpowiedzialny za siebie. Inni zaczynali wyhamowywać, gdy pojawiały się znaki o spadających kamieniach i to była moja szansa. Jeśli trzeba było ryzykować... Czasami trzeba zrobić coś na co nigdy nie bylibyśmy gotowi.

Dzięki temu manewrowi wyprzedziłam dwudziestu uczestników i już w oddali widziałam Petera, pewnie przed nim był Dylan. Trochę się bałam, że kiedy będę go wyprzedzać, a czułam, że za niedługo może się tak zdarzyć, może zrobić coś.

Jednak nie miałam pojęcia, że przed nami już zdarzył się wypadek, przez co będziemy wszyscy na siebie skazani. Wspomnienia wcale tego nie ułatwią, a pogoda, która zaczęła się zmieniać tylko to bardziej utrudniała...

*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro