Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 5~🥀

🥀~Wspomnienia~🥀

Perspektywa Harley

Gdy mamy starsze rodzeństwo, często jest tak, że wiele osób nas do niego porównuję. Najwięcej widać to w szkole. Nie chodzi tutaj, czy ktoś ma łatwiej czy gorzej, nie. Prędzej o to, że na każdym kroku słyszymy, twój brat czy siostra robiła podobne błędy i tak dalej.

Rodzeństwo ma to do siebie, że lubi się kłócić i tak dalej, ale czy prawda nie jest tak, że jeśli by się coś stało to... Staniemy za sobą murem.

Spojrzałam na zdjęcie, które było zrobione miesiąc przed wypadkiem mojego brata. Uśmiechaliśmy się głupio to fotografa, za nami stała ukochana maszyna rodzinna. Czyli czarny golf. Może nie był tak bardzo nowy, ale najważniejsze, że jeździł.

Dlaczego mówię w formie przeszłej? Mój brat kilka lat temu miał wypadek.. Śmiertelny. Nadal czuje się jakby to było wczoraj. Przecież tak niedawno razem oglądaliśmy filmy, czy pomagał mi w lekcjach. Strasznie mi go brakuje. Byliśmy bliźniakami. Można powiedzieć, że byłam taką damską kopią. Tato i brat zaszczepił we mnie zamiłowanie do motoryzacji. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze, gdy dowiedzieliśmy się co się stało...

Miałam czternaście lat i zawsze po szkole, gdy brat przyjeżdżał do domu, zabierał mnie na przejażdżkę motorem. Nawet jeśli nie byliśmy tak bogaci, to zawsze dawaliśmy jakoś radę.

Jednego dnia, pogoda była straszna. Cały czas padał deszcz, a jak choć na chwilę przestało robiło się zimno. Przyszłam do domu jak zawsze, ale nie czekał już na mnie brat, tylko tato, który uśmiechał się przez łzy. To nie były że szczęścia, tylko takie, które miały zwiastować złe wieści. Mój brat miał wypadek na swoim motorze, jechał do domu, gdy pod wpływem ulewy i śliskiej nawierzchni stracił kontrolę nad pojazdem. Mieliśmy nadzieję, że jeszcze jest nadzieja, że wyjdzie z tego cały i zdrowy, ale trzy dni później, dowiedzieliśmy się, że odszedł.

Pierwszy raz wtedy wypłakałam tyle łez, byliśmy naprawdę bardzo zżyci. Nawet jak zdarzały nam się jakieś kłótnie to po jakimś czasie się godziliśmy.

Przetarłam łzę, po czym włożyłam zdjęcie do kieszonki kurtki. Po kilku minutach poszukiwania swojego namiotu udało mi się znaleźć. Wiedziałam na co się pisze, ale nie którzy mężczyźni mnie przerażali. Szczególnie ci, którzy byli naprawdę napakowani.

Nie to, że oceniałam wszystkich, ale większość miała mięśnie tylko dlatego, że brała jakieś prochy. Spojrzałam na swój pojazd, po czym ruszyłam w stronę ogniska. Trzeba było zjeść choć jakiś posiłek. Nalałam sobie zupy, po czym ruszyłam przed siebie. To nie był dobry pomysł, ponieważ nie zauważyłam przed sobą chłopaka i wylałam na niego prawie całą zawartość talerza.

— Przepraszam — wyszeptałam, a kiedy dostrzegłam mężczyznę, który się ze mnie naśmiewał zbladłam.

To mógł być mój koniec...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro