Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 14~🥀

🥀~Wyjazd~🥀

Perspektywa Harley

Kiedy pakowałam się, ręce zaczęły mi drzeć. Nikomu nie mówiłam o rtm co się przytrafiło mojemu bratu. Chociaż tata chciał mnie zapisać do psychologa nie odważyłam się na pójście o taki krok. Dylan mnie przerażał, rozumiałam, że chce wygrać, ale... Jakim kosztem. Nie wiem jak mogłam się oszukiwać, że nie jest taki zły. Chociaż może nie powinnam oceniać od razu człowieka, każdy m prawo do błędów.

— Co chciałaś mi powiedzieć? — zapytał, a ja się odwróciłam w jego stronę. Byłam już gotowa na kolejną podróż. Przełknęłam ślinę i spojrzałam w jego oczy. Już nie były takie mroczne.

Kiedy się zdenerwował, naprawdę się go bałam. Wyglądał wtedy mrocznie, jakby był zdolny do wszystkiego. Jednak, był w stanie mi pomóc i zapomnieć o demonach przeszłości. Nie byłam blisko z mężczyznami. Może to przez to, że mój pierwszy związek nie był udany. Najgorsze uczucie to być osaczanym przez drugą osobę i oskarżanym o wszystkie kłótnie oraz niepowodzenia...

— Boję się jechać w burzy, a co dopiero w deszczu. Mój brat, był również wspaniałym motocyklistą. Nie było lepszego, jednak gdy wracał do domu, padł mocny deszcz. Jezdnia była śliska. Próbował zmniejszyć prędkość, jednak mu się to nie udało. Wpadł w poślizg. Hamulce nic nie dały... — powiedziałam i czułam jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. — Co jeśli Ty również...

— Harley, spokojnie. To przykre co spotkało twojego brata, ale pamiętaj, jesteśmy w tym razem. Nie zostawię cie, musimy to wygrać. Będziemy ostrożni. Już tak bardzo nie pada. Nie będziemy jechać na wysokich obrotach — wyznał, a ja pokiwałam głową.

— Przepraszam, nie powinnam ci zawracać tym głowy — wyszeptałam.

— Każdy stracił kiedyś osobę, którą kochał. Taka już kolej rzeczy. Co komu pisane to się stanie. A teraz się zbieramy — podał mi swoją dłoń, a ja nie pewnie ją przyjęłam.

— Wiem, że pewnie wolałbyś swojego przyjaciela... — zaczęłam, bo również to chciałam wyjaśnić.

— Harley, skończ. Teraz to nie ma żadnego znaczenia kogo bym wolał, a kogo nie słyszysz. Jesteśmy w tym piekle razem i albo nas ono pochłonie, albo my wyjdziemy z tego jak należy — powiedział, po czym wziął mój plecak i wyszedł.

Spojrzałam ostatni raz na namiot, czy aby na pewno wszystko mieliśmy, po czym wyszłam na zewnątrz. Inni uczestnicy jeszcze spali. Może plan Dylana w cale nie był taki zły. Z tą myślą chwyciłam moją maszynę. Ruszyliśmy w stronę wyjazdu z pola namiotowego. Nałożyłam kask i spojrzałam w niebo, trochę się przejaśniało. Kiedy chłopak zajął już swoje miejsce na motorze, ja zrobiłam to samo. Odpaliliśmy je, po czym ruszyliśmy w trasę.

Nie miałam pojęcia co przyniesie przyszłość i co nam los da, ale na pewno jedno z nas nie wróci tako samo jak zaczynało....

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro