Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 11~🥀

Wspomnienia Dylana

   Mały chłopczyk biegał wesoło z patykiem, po parku i co chwila zerkał na swojego przyjaciela czy za nim biegnie. Kiedy jednak tak nie było, zatrzymał się i ruszył do swojego przyjaciela, który rozmawiał z jakąś dziewczyną. Skrzywił się nie zacznie, że wybrał kogoś innego niż on.

— Hej — powiedział, zbliżając się do dwójki.

— Część — wyznała dziewczyna, a jego przyjaciel tylko się uśmiechnął.

Wiedział, że to co tutaj się działo nie było jednorazowe. Miał dziesięć lat i dobrze pamiętał jak jego przyjaciel opowiadał o blondynce. Jednak chyba najbardziej zabolało to, że nie mogli choć trochę spędzić ze sobą spędzić czasu.

Zrezygnowany odszedł od nich, po czym skierował się do swojej mamy, która była niedaleko.

— Dlaczego jesteś smutny? — zapytała z troską, gdy usiadł obok niej.

— Bo przyjaciel wybrał dziewczynę, a nie mnie. Nie dość, że gada o niej bez przerwy to jeszcze nie mogę nawet z nim pobyć — westchnął.

— Synku, czasami tak już jest. Kiedy będziesz starszy zrozumiesz to — wyznała rodzicielka.

— Ja się nigdy nie zakocham. Nie chcę być od kogoś zależny. Przez to nie da się dobrze bawić.

— Przypomnę ci tą rozmowę, gdy będziesz starszy — powiedziała, po czym skierowali się do domu.

  Na samo wspomnienie tej rozmowy, chciało mi się śmiać. Miłość była dla mnie czymś bezużytecznym, słabym. Wątpiłem w to wszystko i nigdy nie rozumiałem tych motyli w brzuchu.

Udało nam się dojechać jako pierwszym, dlatego mogliśmy wybrać sobie namioty. Widziałem, że Harley z rezerwą się do mnie odnosi. Westchnąłem, kiedy jadła obok mnie ciepły posiłek i ręce jej drżały.

— Przestań tak się bać, wiem jak cię potraktowałem, ale nie skrzywdzę cię. Przepraszam za tamto — warknąłem.

— Nie wiesz jak ja się czuje... Ja, wiem, że jestem jedyną dziewczyna tutaj. Dla ciebie jestem nikim, chcesz mnie traktować jak śmiecia, dobrze, ale...

– Jesteśmy teraz partnerami. Może Zacznijmy od nowa — zaproponowałem, bo już miałem powoli dość tej skliwej rozmowy. — Dylan — podałem jej dłoń.

— Harley — powiedziała. — Dlaczego zmieniłaś silnik w motorze, wiesz, że możesz się zabić, jeśli źle wprowadzić maszynę?

Pokręciłem głową, już wiele razy to słyszałem. Byłem pod wrażeniem, że to zauważyła. Zobaczyłem, że Pete przyjechał, więc musiałem ją przeprosić.

— Tak, porozmawiam y jeszcze, ale muszę iść do Petera — wyznałem, po czym tak jak powiedziałem tak zrobiłem.

— Dobrze cie widzieć — powiedział, jak mnie zobaczył. — Słyszałem o wypadku. Biedny facet. Ale podobno jego stan jest stabilny.

— Ciebie też, a widziałeś co ci durnie wymyślili, mamy jechać w dwójkach — warknąłem.

— Nawet mi o tym nie przypominaj — wywrócił oczami, a ja się lekko uśmiechnąłem.

—Z kim jesteś? — zapytałem ciekawy na kogo trafił.

— Z jakimś chłystkiem — odparł, a ja się zaśmiałem, kiedy kiwnął w moją stronę, weschnąłem.

— Harley...

To jedno słowo wystarczyło, żeby zmarszczył brwi, szczerze mówiąc nie wiem kto z nas miał łatwiej...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro