🥀~Rozdział 38~🥀
🥀~Noc~🥀
Perspektywa Cadens
Kiedy zpada noc, wszystko się zmienia. Inni znajdują siebie na nowo, a drudzy zaczynają walczyć z potworami. Prawda jest taka, że wiele rzeczy się zmienia. Radosne osoby, przestają nimi być,wtedy mogą pokazać łzy, które wstrzymywały przez cały dzień. Jak dobrze znamy osoby, z którymi jesteśmy i przebywamy? Czy bylibyśmy im zaufać do tego stopnia, że gdybyśmy obwiązali sobie oczy opaską, dalibyśmy im szanse, żeby na poprowadzili? No właśnie,na to pytanie jest ciężko odpowiedzieć.
Ale wróćmy do potworów, które są ukryte pod łóżkiem, a tak naprawdę w naszych myślach. Właśnie to one stwarzają nam różnego typu potwory. Małe dzieci często budxa się z płaczem wtedy, ale nikt nie rozumie dlaczego. A jakby zagłębić się do tego z innej strony,
Kiedy rodzice awanturują się przy dziecku ,to właśnie na postawie tego mogą się pojawiać różne stwory.
Nie pamiętam od jak dawna lezalam w łóżku i patrzyłam w sufit. Jednak dzisiaj było inaczej, zrobiłam nam obiad i w końcu wyszłam z tego łóżka. Musiałam w końcu zrobić krok na przód i przestać użalać nad sobą. Chociaż tak mogłam się przydać. Nie mogłam nic poradzić na to,że czułam się tutaj, jak pasożyt, który nic nie daje nad sobą. Może działały na mnie teraz bardziej słowa mojej rodziny?
Kiedy w nocy próbowałam spać, przewracałam się z jednego boku na drugi. Jednak nie byłam w stanie długo tak robić. Wstałam, wzięłam swoją poduszkę I ruszyłam do pokoju Natea. Przełknęłam ślinę,gdy stanęłam przed drzwiami, po czym zapukałam.
Gdy dostałam pozwolenie, weszłam do środka. Mężczyzna leżał na łóżku i coś czytał, gdy mnie zauważył uśmiechnął się lekko, a ja to odwzajemniłam.
— Przepraszam, że męczę. Mogę zajrzeć tobą tutaj zostać. Nie...
— Pewnie, siadaj obok mnie — po tych słowach zrobił mi miejsce.
Położyłam się obok niego I zaczęłam się trochę lepiej czuć. Zamknęłam na chwilę oczy, a wtedy mężczyzna wciągnął mnie na swój tors.
— Niebjestem dla ciebie problemem? — zapytałam, gdy zgasił światło.
— Skąd przyszło ci to do głowy? Oczywiście, że nie. Cieszę się, że jesteś tutaj że mną. Czuje coś do ciebie, chciałem Ci to powiedzieć już dawno. Odkąd poznałem prawdę zrozumiałem, że jesteś wartościowa i nie taka jak oni cie poznali.
Uśmiechnęłam się lekko na te słowa, przytuliłam się w niego, przy nim czułam się bezpiecznie.
— Ja tak samo, ale boję się że to zniszczę — wyszeptałam, a on pogłaskał mnie po policzku.
— Razem damy radę, jesteśmy silniejszy.
Teraz mieliśmy szanse zacząć wszystko od nowa, jak my chcieliśmy...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro