Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 35~🥀

🥀~Przeszłość ~🥀

Perspektywa Natea

  Zawsze mnie ciekawiło skąd się biorą ludzi, którzy odbierają siłę witalne. Najgorszy podtym to jest królewiczowie i księżne. To taki typ, co uważają, że wszystko im wolno i są najlepsi z najlepszych. Oraz trzeba im usługiwać. Prawda jest taka,że takie osobniki szybko sami się wyniszczają, albo przychodzi moment co widzą swój brzydki charakter w drugim człowieku. Nie ma lepszego momentu, gdy możemy to zobaczyć na własne oczy. Co nie znaczy, że jesteśmy złymi ludźmi, czasami dobrze jest stać z boku, gdy oni stali przy nas.

Kiedy usłyszałem głośne uderzenia i głos ojca dziewczyny, moja wściekłość znów się odrodziła. Zszedłem z łóżka i ruszyłem do drzwi. Gdy tylko nacisnąłem klamkę do środka wszedł mężczyzna. W ostatniej chwili zdarzyłem go zatrzymać, żeby nie poszedł na górę.

— Po pierwsze, dlaczego wtargnąłeś do mojego mieszkania, po drugie nie pozwalam Ci wchodzić dalej, a najchętniej bym cię stąd wyrzucił — warknąłem, a wtedy on przeniósł całą uwagę na mnie.

— Jak śmiałeś się mieszać w nasze prywatne sprawy, nie obchodzi mnie co myślisz, ona ma wrócić tam gdzie jej miejsce — zaczął krzyczeć, a ja nim szarpnąłem.

— Ona jest tutaj gdzie powinna być. Nie wróci tam, dobrze wiem ci chcecie zrobić, ale wam na to nie pozwolę. Zbyt długo robiliście jej krzywdę. Albo teraz wyjdziesz stąd, a ja nie wezwę policji, albo zostaniesz i twój piękny, poukładany świat runie razem z tobą.

— Ty mi grozisz? — warknął, a ja się uśmiechnąłem.

— Informuję cie tylko co może się stać, gdy się nie dostosujesz. A ja mam więcej znajomości i wtyk niż Ty, wiec się dobrze zastanów. A ja gwarantuje, że ona już nie będzie się dla was liczyła i nikt tego nie zauważy. To chyba dobry sposób,prawda?

Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się we mnie i kalkulował, czy mu się to opłacało. Wiedziałem dobrze, że jemu zależało tylko na tym, żeby przejść beż rozgłosu i zająć się swoimi sprawami. Cadens była dla nich bagażem, którego chcieli się pozbyć, ale najgorsze, że ciągle wracała do domu.

— W porządku, ale już nie możesz dla nas pracować, a szkoda nawet cie lubiłem.

Po tych słowach wyszedł z mieszkania, poprawiając swój drogi garnitur, a ja wróciłem do dziewczyny, która przykryła się po samą głowę pościelą.

— Już poszedł, już się do ciebie więcej razy nie zbliży. Zaopiekuje się tobą — wyznałem I usiadłem obok niej, wtedy odkryła się i lekko się uśmiechnęła.

Widziałem jej zaczerwienione oczy, ale miałem nadzieję, że to jest nasz nowy, lepszy początek.

Miałem nadzieję, że dojdzie do siebie, a ja będę przy niej cały czas...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro