Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 34~🥀

🥀~Wybuch~🥀

Perspektywa Ryana

  Są takie momenty w naszym życiu, gdzie działamy od razu, a nie myślimy nad jakimś krokiem. Czasami jest to dobre, bo zanim coś przemyślimy będziemy już do przodu, jednak gdy zaczynamy się wahać często okazuje się tak, że nie zdążymy zrobić wszystkiego...

Dobrze wiedziałem, że dzisiaj nasz plan wejdzie w życie. Szef już wrócić do bazy, ale nie był zbytnio w dobrym humorze. Policjanci zaczynali przechwytywać dostawy narkotyków, przez co jego interes zaczął spadać i nie przynosić dochodów, takich jak chciał. Najgorsze ,że zaczął nas za to podejrzewać, a my nie mieliśmy jak się bronić. Kiedy powiedziałem chłopakom o planie, nie wszyscy byli z niego zadowoleni. Nie którzy pragnęli pobiec do szefa i powiedzieć, że to ja jestem kretem. Jednak po szybkim wyjaśnieniu, zrozumieli. Nie mieliśmy nawet chwili zastanowienia, kiedy do środka weszli policjanci. Każdy z nas miał broń I zaczęliśmy strzelać do goryli szefa, którzy nigdy by nie dali się przekupić. Tylko oni byli lojalni. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy szef zaczął przetrzymywać dziewczynę i nią szarpać. Dobrze wiedziałem, że jeślibyśmy ustąpili on zabiłby ją na naszych oczach. Później się wszystko potoczyło bardzo szybko. Brym krzyknęła, że jest bomba, przez co każdy zaczął się kierować do wyjścia. Ja za ro ruszyłem do niej. Widziałem, że nie jest w stanie się poruszać. Wziąłem ją na ręce i zacząłem się kierować do wyjścia.

— Mamy mało czasu, zostaw mnie tutaj, ratuj siebie. Mną się nie przejmuj — powiedziała, gdy byliśmy na dole, a ja pokręciłem głową.

— Może nie poznaliśmy się w dobrym momencie, ale stałaś się bliska mojemu sercu. Kiedy nie wyjdę stąd, idź cały czas do przodu. Bądź z siebie dumna, bo zamknęłaś tą sprawę — wyszeptałem I pocałowałem ja ostatnio raz w czoło.

— Co ty chcesz zrobić? — zapytała, a wtedy podałem ją, jej przyjacielowi, który kiwnął głową. Musieli wcześniej wyjścia, nie było opcji.

Ostatni raz na nich spojrzałem, po czym odwróciłem się i spojrzałem w stronę, gdzie patrzył szef. Już dawno się podniósł i zaczął się uśmiechać.

— Jesteś taki naiwny, mały zagubiony chłopczyk, jak wtedy kiedy cię znalazłem.

Zacisnąłem pięści, po czym podniosłem pistolet i strzeliłem do niego. Nie byłem pewny czy trafiłem, ale ruszyłem do wyjścia, które już było puste. Jednak w tym samym momencie, gdy byłem prawie na zewnątrz zaczął się wybuch. Pył uniósł mnie do przodu, po czym upadłem na ziemię, tracąc przytomność.

Później zobaczyłem kobietę I czułem, że mogła być to moja siostra, która po mnie przyszła...

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro